Skończył się kryzys i wraz z nim wzrosła świadomość bezrobotnych co do ich przedsiębiorczości. Wnioski o dotacje na własny biznes płyną do urzędów pracy jak oszalałe. Niestety, nie wszyscy bezrobotni dostają zielone światło na założenie firmy.
W małych miastach powód jest jak zwykle ten sam: brak funduszy. Nie wynika to jednak z tego, że było ich mało w chwili przekazania. Wręcz przeciwnie. Szybko się okazało, że w stosunku do tegorocznego zainteresowania pula pieniędzy jest stosunkowo mała. Dlatego część urzędów czeka na rezerwy ministra pracy oraz środki z Europejskiego Funduszu Pracy (EFS).
[srodtytul]Na określony cel i raz w miesiącu[/srodtytul]
Choć wszystko wskazuje na to, że pieniądze z tych źródeł będą (niektóre PUP już nimi dysponują), to na razie nie można ich wydawać bez ograniczeń. Te z EFS są podzielone na określone, miesięczne pule i, co ważniejsze, kierowane tylko do bezrobotnych (nie mogą być wydawane na refundacje wynagrodzeń, bo te pieniądze trafiają do pracodawców).
Z rezerwą ministra nie jest prościej. Z pisma, które dostały urzędy pracy, wynika, że w pierwszej kolejności środki rezerwy mają być przeznaczone na aktywizację zawodową osób do 30 roku życia oraz 45/50 plus. Ponadto pieniądze mają być wypłacane na rzecz osób, które utraciły pracę w ramach zwolnień grupowych albo w wyniku niewypłacalności pracodawcy.
To nie wszystko. Zdaniem ministra rezerwa ma być przeznaczona także na rzecz bezrobotnych z terenów objętych klęską żywiołową. Wyznaczone przez szefa resortu cele nie są bezzasadne, ale niektórych dyrektorów urzędów pracy irytuje to, że nie mają swobody w wydawaniu pieniędzy. Z tego też powodu wystosowali do ministra pracy petycję o niekomplikowanie i tak już trudnej sytuacji na rynku pracy.
– Mamy nadzieję, że zasady podziału rezerwy funduszu pracy zostaną zliberalizowane. Dynamika rynku pracy potrzebuje szybkich decyzji. Te tymczasem nie mogą być przez urzędy pracy podejmowane ze względu na resortowe ograniczenia. One tłumią naszą aktywność, wywołując zdziwienie i niezadowolenie zarówno bezrobotnych, jak i pracodawców – przekonuje Jerzy Bartnicki, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Kwidzynie.
[srodtytul]Duzi bez kłopotów[/srodtytul]
Opisany problem nie dotyczy dużych aglomeracji. Przykładowo w Warszawie ilość pieniędzy jest wystarczająca, ale dotacje z przyczyn zdroworozsądkowych i tak nie są przyznawane wszystkim.
– Ograniczamy przyznawanie pieniędzy na założenie własnego biznesu, bo zaobserwowaliśmy patologię z tym związaną. Pracodawcy zwalniają ludzi, zmierzając do samozatrudnienia. Proponują, by były pracownik złożył wniosek o dotację i współpracował jako podwykonawca. Są i tacy, którzy sami rezygnują z pracy, planując realizację biznesowych marzeń.
Tymczasem pieniądze z Funduszu Pracy nie temu mają służyć. Kierujemy je do ludzi potrzebujących, dla których założenie własnej firmy to być albo nie być – tłumaczy Wanda Adach, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Warszawie.
[srodtytul]Środki z UE[/srodtytul]
Ci, którzy nie załapią się na bezzwrotne dotacje z urzędu pracy, mogą skorzystać z programu „Kapitał ludzki”. W ramach działania 6.2 „Wsparcie oraz promocja przedsiębiorczości i samozatrudnienia” na założenie własnego biznesu przysługuje 40 tys. zł. Jednak ta pomoc jest kierowana do osób, które nie są przedsiębiorcami i nie prowadziły działalności gospodarczej w ciągu ostatnich 12 miesięcy.
W każdym województwie terminy ubiegania się o dotacje są inne. Dlatego szczegółowych informacji należy szukać na stronach internetowych wojewódzkich urzędów pracy lub urzędów marszałkowskich. Pieniądze mają pomóc w rozkręceniu firmy.
Instytucja organizująca szkolenia i udzielająca wsparcia może przyznać jeszcze tzw. wsparcie pomostowe. Polega ono na wypłacaniu przez pół roku (w uzasadnionych przypadkach może zostać przedłużone do 12 miesięcy) comiesięcznego dodatku w wysokości ok. 1 tys. zł.
[ramka][b]Ile do stracenia[/b]
Bezrobotny planujący założyć firmę otrzyma maksymalnie:
- sześciokrotność przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim kwartale, tj. 19 461,60 zł (3243,60 zł zł za IV kwartał 2009 r. x 6);
- czterokrotność przeciętnego wynagrodzenia na jednego członka założyciela spółdzielni, tj. 12 974,40 zł (3243,60 zł za IV kwartał 2009 r. x 4), w przypadku gdy działalność jest podejmowana na zasadach określonych dla spółdzielni socjalnych;
- trzykrotność przeciętnego wynagrodzenia na jednego członka przystępującego do spółdzielni socjalnej po jej założeniu, tj. 9730,80 zł (3243,60 zł za IV kwartał 2009 r. x 3).[/ramka]
[i]—współpraca mgk.[/i]