Rz: To dość oczywiste spostrzeżenie, ale prawidłowe prowadzenie księgowości, dokumentacji jest obowiązkiem zarządów spółek, przedsiębiorców. Gdy dochodzi do postępowania upadłościowego, chyba często jest z tym problem?

Piotr Zimmerman:

W pewnym sensie tak, ale tylko w znaczeniu, w jakim ta księgowość prawidłowo prowadzona mogłaby pomóc ustalić stan faktyczny, dokonać spisu inwentarza, potwierdzić roszczenia wierzycieli. O częstości błędów w księgowości oraz o wadze problemu świadczy chociażby ta zasada prawa upadłościowego, która nakazuje syndykowi dokonanie bilansu według stanu na dzień poprzedzający ogłoszenie upadłości. Najczęściej właśnie w tym momencie wychodzą na jaw wszystkie nieprawidłowości w księgowości prowadzonej przez upadłego dłużnika.

Fatalna księgowość to skutek jej złego prowadzenia czy też świadomego niszczenia?

Trudno tu o jakąś jednoznaczną diagnozę. Proste zniszczenie akt i ksiąg rachunkowych to stosunkowo niewielki problem, jeżeli istnieje jakiś majątek i nie ma potrzeby odzyskiwania należności. Problemem jest brak dokumentacji potrzebnej do dochodzenia majątku upadłego od osób trzecich. Bez dowodów syndyk po prostu nie wytoczy powództwa o zapłatę , bo ani nie będzie wiedział, że istnieje taka potrzeba, ani też nie będzie miał czym poprzeć swoich twierdzeń. To jednak najbardziej prymitywna i stosunkowo rzadko spotykana metoda działania władz spółek. Najczęściej księgowość prowadzona jest źle w tym znaczeniu, że zafałszowuje obraz kondycji przedsiębiorstwa – wskazuje, że jest lepsza niż w rzeczywistości. To powoduje, że osoby, które nigdy nie udzieliłyby pożyczki lub sprzedaży z odroczonym terminem płatności takiemu kontrahentowi, robią to, nie zdając sobie sprawy z rzeczywistej kondycji przedsiębiorstwa.

Jakie będą konsekwencje dla władz spółki, gdy sąd upadłościowy stwierdzi nieprawidłowości w księgowaniu?

Sąd upadłościowy jest sądem egzekucyjnym, nie bada zatem księgowości dla potrzeb samego jej badania. Jeżeli natomiast syndyk, nadzorca lub zarządca stwierdzi przy swojej pracy, że w sposób przestępczy prowadzono przedsiębiorstwo i księgowość, ma oczywiście obowiązek zawiadomić prokuraturę, która w trybie karnym powinna wyjaśnić, czy rzeczywiście doszło do popełnienia przestępstwa. Nieprawidłowości w księgowaniu trzeba w tym miejscu wyraźnie oddzielić od prób kradzieży, wyłudzenia lub innych przestępstw pospolitych, które bywają maskowane za pomocą fałszywych księgowań. Jeżeli spółka nie wypracowała zysku, a wspólnicy postanowili sobie wypłacić dywidendę, to takiej czynności znacznie bliżej do kradzieży czy przywłaszczenia niż do błędnego księgowania.

Czy ta odpowiedzialność dotyczy tylko członków zarządu czy także rady nadzorczej, księgowego?

Za prawidłowość księgowości odpowiedzialność ponoszą członkowie zarządu i główny księgowy – czy inna osoba odpowiedzialna w przedsiębiorstwie za jej prowadzenie. Członkowie rady nadzorczej nie mają bezpośredniego wpływu na czynności zarządcze, nie ponoszą zatem odpowiedzialności za sposób księgowania.

Dla spółki (bankruta) takie nieprawidłowości też chyba nie są bez znaczenia?

Dla zbankrutowanej spółki nieprawidłowo prowadzona księgowość ma znaczenie o tyle, że może utrudniać dochodzenie roszczeń od jej dłużników, a także odpieranie nieuzasadnionych roszczeń niektórych wierzycieli. Może też utrudniać syndykowi pozyskanie władztwa nad wszystkimi składnikami majątku upadłego. Z tego punktu widzenia w postępowaniu upadłościowym najbardziej istotna jest funkcja księgowości jako narzędzia opisania rzeczywistego stanu. Nieistotna natomiast staje się funkcja informacyjna skierowana w normalnie funkcjonującym przedsiębiorstwie do wspólników oraz kontrahentów. Mianowicie informacja o stanie przedsiębiorstwa i jego kondycji, o zdolności do spłacania zobowiązań. Te bowiem z chwilą ogłoszenia upadłości stają się jednoznaczne i oczywiste – niezależnie od treści dokumentów księgowych.