Upadłość to radykalny zwrot w większości postępowań sądowych. Niekiedy oznaczać będzie powrót do punktu wyjścia. To jednak, jakie konkretnie okażą się skutki bankructwa, zależy od wielu okoliczności. Znaczenie ma to, po której stronie występujesz, na jakim etapie znajduje się postępowanie itd.
W postępowaniu sądowym zarówno ty, jak i bankrut możecie występować w roli bądź to powoda, bądź pozwanego. Zależnie od tego, po której stronie się znajdziesz, różne będą skutki ogłoszenia upadłości. Zwłaszcza że i postępowań sądowych można wyróżnić przynajmniej kilka. Inaczej odczujesz upadłość w toku postępowania rozpoznawczego zmierzającego dopiero do potwierdzenia twoich praw, a inaczej np. w toku egzekucji komorniczej.Przyda się też wiedza o rodzajach postępowania upadłościowego. Trzeba tu bowiem rozważyć trzy sytuacje. Po pierwsze, upadłość likwidacyjną. Sąd ogłasza ją wtedy, gdy wyprzedanie majątku bankruta rokuje największe szanse zaspokojenia wierzycieli. Po drugie, upadłość z możliwością zawarcia układu połączoną z odebraniem upadłemu zarządu nad jego majątkiem. Po trzecie, upadłość układową bez odebrania upadłemu własnego zarządu.
Upadłość układową sąd ogłasza wtedy, gdy zostanie uprawdopodobnione, że w drodze układu wierzyciele zostaną zaspokojeni w wyższym stopniu niż po przeprowadzeniu upadłości likwidacyjnej.
Pierwsza możliwość – kontrahent pozwał cię, a potem zbankrutował. Jeśli upadłość ma charakter likwidacyjny, każdy sąd, przed którym toczy się postępowanie wywołane wspomnianym pozwem, powinien je z urzędu zawiesić (art. 174 § 1 pkt 4 kodeksu postępowania cywilnego). Tak samo postąpi zresztą w postępowaniu układowym połączonym z odebraniem upadłemu zarządu majątkiem (art. 174 § 1 pkt 4 k.p.c.). W obu przypadkach sąd podejmie postępowanie, kiedy syndyk albo zarządca masy upadłości zgłosi chęć wstąpienia do postępowania. Jeśli odmówią, sprawa będzie toczyć się dalej z udziałem upadłego (art. 180 § 1 pkt 5 k.p.c.).
Sąd ogłosił upadłość spółki z o.o. Zarządca odmówił wstąpienia do postępowania o spełnienie pewnego świadczenia toczącego się przeciwko niej. Sprawa będzie więc toczyć się dalej z udziałem zarządu spółki. Jeśli go nie ma (bo np. wszyscy członkowie zrezygnowali), powód będzie mógł się domagać ustanowienia kuratora dla spółki.
Nie ma tu jednak czasu na przestój. Zarówno w postępowaniu likwidacyjnym, jak i układowym postępowanie powinno toczyć się sprawnie. Dlatego sąd zawiadamia syndyka albo zarządcę o trwającym postępowaniu, wyznaczając mu odpowiedni termin do wstąpienia do tego postępowania. Co ważne, jeśli zarządca czy syndyk w ogóle nie odpowie, sąd uzna to za odmowę (art. 174 § 3 k.p.c.).
Przewodniczący składu orzekającego może z ważnej przyczyny przedłużyć lub skrócić termin sądowy na wniosek zgłoszony przed upływem terminu. I to nawet bez wysłuchania strony przeciwnej (art. 166 k.p.c.).
Sytuacja wygląda natomiast inaczej wtedy, gdy ogłoszono upadłość układową, ale upadły nadal cieszy się swobodą zarządu własnym majątkiem. Procedura sądowa trwa wówczas dalej, bo sąd jej nie zawiesza. W postępowaniu sądowym z mocy prawa pojawia się natomiast jeszcze jeden uczestnik. Jest nim nadzorca sądowy. Ma on uprawnienia interwenienta ubocznego. Interwenient to ktoś, kto ma interes prawny w tym, żeby sprawa została rozstrzygnięta na korzyść jednej ze stron.
Do tej pory analizowaliśmy sytuację, w której to ty byłeś pozwanym. Możliwy jest jednak także układ odwrotny, kiedy to ty pozwałeś kogoś, kto potem zbankrutował. Nie zawsze skutki takiej upadłości są tożsame z tymi, o których wspomnieliśmy powyżej.
Nie zmienia się to, że jeśli upadłość ma charakter układowy, a upadłemu odebrano zarząd majątkiem, sąd powinien zawiesić postępowanie. Podejmie je po tym, gdy do postępowania zgłosi się syndyk albo zarządca. Tyle tylko, że tym razem chodzi o syndyka i zarządcę masy upadłości twojego dłużnika, a nie twojej.
Postępowanie nie jest natomiast zawieszane w razie ogłoszenia upadłości likwidacyjnej. Tu skutki są dla ciebie nieco mniej korzystne. Jeśli bowiem postępowanie dotyczy masy upadłości, sąd ma obowiązek z urzędu je umorzyć (art. 1821 k.p.c.). Nie oznacza to bynajmniej, że wszystko przepada. Jednak po umorzeniu postępowania stajesz się zwykłym wierzycielem. Wolno ci wziąć udział w postępowaniu upadłościowym tak samo jak wszystkim, którym bankrut jest coś winien. W uproszczeniu efekt jest taki, że twoja wierzytelność trafi do wspólnej puli – i z niej będzie dzielona. Jeśli się okaże, że w puli jest za mało pieniędzy, prawdopodobnie nie odzyskasz wszystkiego – przynajmniej w postępowaniu upadłościowym.
Na ogół powinieneś więc zgłosić wierzytelność (zob. tekst niżej). Może się zdarzyć tak, że nie zostanie ona uwzględniona. Jeśli wyczerpałeś tryb ustawowy, a twojej wierzytelności mimo to cały czas nie ma na liście wierzytelności, możesz podjąć umorzone postępowanie. Pamiętaj jednak, że i tak wolno ci to uczynić jedynie przeciw syndykowi. Innymi słowy, składasz w sądzie pozew dotyczący tego, co jest ci winien upadły, ale jako pozwanego wskazujesz syndyka. I tu istotna uwaga: W przypadku ponownego wytoczenia powództwa w terminie trzech miesięcy po prawomocnej odmowie uznania wierzytelności, uchyleniu, prawomocnym zakończeniu albo umorzeniu postępowania upadłościowego zachowane zostają skutki, jakie ustawa wiąże z poprzednio wytoczonym powództwem (art. 182
1
§ 2 k.p.c.). Oznacza to np., że jeśli pierwotny pozew wniosłeś w terminie, dochodzone roszczenie się nie przedawni. Z kodeksu wprost wynika też, że powtórzenia nie wymaga postępowanie dowodowe. Innymi słowy, cała procedura toczy się tak, jakby nic się nie stało.
Omówione wyżej zasady obowiązują w zasadzie również w postępowaniu egzekucyjnym i zabezpieczającym. Jeśli zatem wierzyciel wystąpił o ustanowienie zabezpieczenia na twoim majątku albo wszczął z niego egzekucję, a potem zbankrutował, do postępowania może wstąpić syndyk albo zarządca. Co natomiast dzieje się w sytuacji odwrotnej, gdy to ty masz już w rękach tytuł sądowy i próbujesz uzyskać coś z majątku dłużnika, który potem upada?
W upadłości układowej postępowania zabezpieczające dotyczące należności objętych układem zostają zawieszone. I to niezależnie od tego, czy upadłemu odebrano zarząd majątkiem czy nie. Do zawieszenia dochodzi z mocy prawa. Nie trzeba zatem żadnego dodatkowego postanowienia sądu czy komornika. Podobnie przy upadłości likwidacyjnej. Tam też postępowania zabezpieczające ulegają zawieszeniu. Tyle tylko, że w tej sytuacji dotyczy to wszystkich zabezpieczeń.
W postępowaniu likwidacyjnym to jednak nie koniec. Po uprawomocnieniu postanowienia o ogłoszeniu upadłości postępowania zabezpieczające przeciw upadłemu są bowiem umarzane.
We wszystkich postępowaniach organ egzekucyjny przekazuje uzyskane, a niewypłacone jeszcze kwoty do masy egzekucyjnej.
Podobnie jak przy postępowaniach zabezpieczających w upadłości układowej egzekucje prowadzone przeciw upadłemu w celu zaspokojenia należności objętych układem zostają zawieszone (art. 140 prawa upadłościowego i naprawczego). Tak samo zresztą jak w upadłości likwidacyjnej (art. 146 puin). W tym ostatnim przypadku dotyczy to jednak wszystkich postępowań, a nie tylko niektórych. Zarówno w postępowaniu likwidacyjnym, jak i układowym sumy uzyskane w toku egzekucji przelewa się do masy upadłości. W praktyce komornik musi się więc skontaktować z syndykiem albo zarządcą i przekazać mu uzyskane kwoty.
Zwróćmy uwagę, że w przepisach mowa jest tylko o przelaniu uzyskanych sum. A przecież egzekucja to nie tylko pieniądze. Zarówno komornicy, jak i inne organy egzekucyjne (np. naczelnicy urzędów skarbowych) zajmują też przecież ruchomości, grunty i inne przedmioty. Nawet zajęcie wierzytelności z rachunku bankowego z formalnego punktu widzenia nie jest „uzyskaniem sumy”, o którym mowa w przepisach. O tym można mówić dopiero wtedy, gdy pieniądze znajdą się na koncie organu egzekucyjnego. Interpretując zatem przepisy literalnie, inny niż pieniądze majątek należy po prostu zwolnić spod zajęcia i oddać uprawnionemu.
Wierzyciel uczestniczy w postępowaniu upadłościowym wtedy, gdy we właściwym trybie zgłosi swoją wierzytelność.
Organ prowadzący postępowanie upadłościowe musi wiedzieć, kto jest wierzycielem upadłego i na jakie kwoty. Nie jest jednak jasnowidzem. Może szukać tych informacji w dokumentach upadłego, ale nie gwarantuje to przecież stuprocentowej pewności, że któryś z wierzycieli nie zostanie pominięty. Czasem w dokumentach są braki, czasem wręcz przeciwnie – dokumentacja jest tak obszerna, że można coś przeoczyć. Aby chronić wierzycieli przed skutkami tego stanu rzeczy, wprowadzono specjalną procedurę zgłaszania wierzytelności. Wymaga to sformalizowanego wniosku. Jego przykład prezentujemy wyżej.
Dochodząc swoich roszczeń w odrębnym postępowaniu od firmy, która w międzyczasie zbankrutowała, powinieneś się zastanowić, czy to w ogóle opłacalne. Nawet jeśli wygrasz sprawę, nie zawsze uda ci się należność wyegzekwować czy choćby ją zabezpieczyć. Przykładowo w postępowaniu układowym przepis stanowi wprost, że ani upadłemu, ani zarządcy w zasadzie nie wolno spełniać świadczeń objętych układem (art. 87 prawa upadłościowego i naprawczego).
Dlatego jeśli sprawa znajduje się na bardzo wczesnym etapie, warto się zastanowić nad cofnięciem pozwu. Pozwoli to zaoszczędzić na opłacie sądowej. Jeśli pozew został cofnięty jeszcze przed wysłaniem jego odpisu innym stronom, sąd zwróci ci całą uiszczoną opłatę (art. 79 ust. 1 pkt 1 lit. b ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych). Jeśli cofniesz go później, ale przed rozpoczęciem posiedzenia, na które sprawa została skierowana, możesz liczyć na zwrot połowy opłaty (art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. a ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych).
Pozwu nie wolno natomiast cofać tam, gdzie doprowadzi to do przedawnienia dochodzonego roszczenia. Pozew cofnięty nie wywołuje bowiem żadnych skutków, jakie ustawa wiąże z jego wniesieniem (art. 203 k.p.c.). A więc nie przerywa biegu przedawnienia.