Potwierdził to Sąd Najwyższy w wyroku z 12 października 2007 r. kończącym sprawę o ochronę dóbr osobistych, wniesioną przez Helenę T. W. przeciwko Janowi W.
Helena T.-W., profesor akademii ekonomicznej, została dyrektorem studium – pozawydziałowej jednostki prowadzącej studia podyplomowe. Formuła studium była nowatorska i nie do końca sprecyzowana. Studenci mieli skończyć kursy także na uczelniach ekonomicznych w Bristolu i Paryżu i otrzymać dyplomy sygnowane przez trzy uczelnie. Działalność studium była finansowana w formie grantów z UE.
W 1997 r. przeprowadzono kontrolę wewnętrzną w studium, która ujawniła nieprawidłowości w kwestiach finansowych. Jan W., będący wówczas rektorem AE, przedstawił sprawę Senatowi uczelni, a ten powołał komisję do zbadania działalności studium. Prof. Helena T. W. uchwałą Senatu została odwołana z funkcji dyrektora studium, a potem odeszła z pracy na AE za porozumieniem stron.
Sprawa znalazła się w sądzie z powodu wypowiedzi rektora. Zawiadomił on partnerów studium w Bristolu i w Paryżu, że prof. T. W. została odwołana ze stanowiska dyrektora studium z powodu nadużyć finansowych.
Zaniepokojonym studentom tłumaczył, że przyczyną odwołania Heleny T. W. było jej naganne postępowanie i malwersacje. Podobnie wypowiedział się na spotkaniu z rektorem uniwersytetu i ks. prałatem P. Padło też wówczas z jego ust stwierdzenie, że prof. T. W. bardzo lubi pieniądze.
Tymczasem komisja senacka, której przewodniczył wybitny znawca rachunkowości, ustaliła, że nadużyć ani malwersacji nie było. Był natomiast bałagan w dokumentach, w ich obiegu i inne nieprawidłowości księgowe.
Prof. Helena T. W. domagała się w sądzie przeprosin od rektora i zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.
Sąd I instancji uznał, że atmosfera pomówień w wypowiedziach rektora, sugestie, że była dyrektor dopuściła się malwersacji, że zagarnęła pieniądze, naruszyły jej dobra osobiste.
Takiego zdania był też sąd II instancji, który przyznał prof. T. W. od rektora 20 tys. zł jako zadośćuczynienie za wyrządzoną jej krzywdę. Również w ocenie SN Jan W. naruszył dobra osobiste Heleny T. W.
SN nie przyjął argumentacji rektora, że działania wobec dyrektor studium podyktowane były jego obowiązkami rektora – nadzoru nad jednostkami organizacyjnymi uczelni i reprezentowania instytucji, z którymi AE współpracuje. Jan W. w swych wypowiedziach nie ograniczył się do wyników kontroli wewnętrznej i komisji senackiej – mówiła sędzia Katarzyna Tyczka-Rote. To właśnie nadinterpretacja tych wyników, sugestia, że prof. T. W. jest osobą nieuczciwą, wykorzystującą stanowisko dla własnej korzyści, naruszyła jej dobra osobiste.
Jednakże SN oddalił jej roszczenie dotyczące zadośćuczynienia pieniężnego. Uwzględnił to, że nieprawidłowości w rozliczeniach finansowych studium rzeczywiście wystąpiły i że rektor miał podstawy do formułowania krytycznych ocen. SN uznał, że wystarczą przeprosiny na posiedzeniu Senatu uczelni. Nie zgodził się z twierdzeniem Jana W., że wyrok w tej części jest niewykonalny, bo nie jest on już rektorem AE. Pozwany nie musi przepraszać osobiście – mówiła sędzia Tyczka-Rote. Może złożyć oświadczenie na piśmie i zwrócić się o jego odczytanie (sygn. V CSK 249/07). Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: i.lewandowska@rp.pl
W myśl art. 23 k.c. dobra osobiste człowieka, m.in. zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach.
- Art. 24 k.c. mówi, że każdy, którego dobro osobiste zostało bezprawnie naruszone, może żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności aby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Może też domagać się odpowiedniej kwoty jako zadośćuczynienia za doznaną krzywdę lub wpłacenia jej na wskazany cel społeczny. Jeśli wskutek naruszenia dobra osobistego została wyrządzona szkoda materialna, poszkodowany może żądać jej naprawienia.