- Jak rozliczyć urlop wypoczynkowy pracownika zatrudnionego w poprzednim roku na pół etatu? Od 1 stycznia 2006 r. zatrudniamy go na cały etat, w 2005 r. nie wykorzystał 11 dni. Czy należy uznać, że zostały mu 44 godziny, czyli 11 dni jego pracy, czy też 44 godziny przeliczone po 8 godzin, które dadzą mu niecałe 6 dni zaległego wypoczynku? Na szkoleniu wykładowca stwierdził, że pracownikowi przysługuje tylko te niepełne 6 dni. Dlaczego? Jaka jest podstawa prawna?

- pyta czytelniczka DOBREJ FIRMY.

Zgodnie z art. 154 § 2 k.p. pracodawca ustala wymiar urlopu wypoczynkowego osoby zatrudnionej na część etatu proporcjonalnie do jej wymiaru czasu pracy. Jednak za podstawę tych obliczeń przyjmuje 20 lub 26 dni, a niepełny dzień urlopu zaokrągla w górę do pełnego dnia. Dlaczego? Zakaz dyskryminacji w zatrudnieniu (art. 11 k.p.) nie pozwala odmiennie traktować pracowników zatrudnionych w niepełnym wymiarze czasu pracy i pracowników pełnoetatowych. Dlatego tym pierwszym urlop zaległy, jak i bieżący przysługuje proporcjonalnie do wymiaru ich zatrudnienia.

Ale należy pamiętać też o tym, że zgodnie z art. 154§ 1 k.p. urlopu wypoczynkowego udziela się tylko na dni pracy pracownika w godzinach. Przy tym ważna jest też kolejna zasada, że jeden dzień urlopu odpowiada 8 godzinom pracy (art. 154§ 2 k.p.), nawet u niepełnoetatowego pracownika. Wyjątek stanowią osoby, których dobowa norma czasu pracy, wynikająca z innych przepisów, jest niższa niż 8 godzin (np. u niepełnosprawnych pracowników - art. 154§ 3 k.p.).

Jeśli po 2005 r. pozostały pracownikowi 44 godziny urlopu, ustalone według jego ówczesnego wymiaru zatrudnienia (zakładamy, że pracodawca obliczył to prawidłowo), to w 2006 czy 2007 r. należało lub należy mu ich udzielić zgodnie z obecnym jego wymiarem zatrudnienia. Godziny zaległości pozostają więc niezmienione. Gdyby więc pracownik nadal był zatrudniony na pół etatu w taki sposób, że każdego dnia (od poniedziałku do piątku) jest w firmie po 4 godziny, to udzielając mu 44 godzin urlopu, szef musi liczyć się z tym, że nie będzie go w zakładzie przez 11 dni jego pracy. Zakładając, że pracownik wyjeżdża na wakacje w piątek wieczorem po pracy, to w sumie ma szansę nieprzerwanie wypoczywać aż 17 dni (wliczając w to niedziele i dni wolne z tytułu 5-dniowego tygodnia pracy). Właśnie informacja o dniach i godzinach wykorzystanego urlopu wypoczynkowego musi pojawić się w świadectwie pracy niepełnoetatowego pracownika. Dzięki temu kolejny szef wie, że wysyłając go jeszcze w tym samym roku kalendarzowym na wypoczynek, nie przekroczy należnej mu rocznej puli urlopu (20 lub 26 dni).

Choć w kolejnym roku pracownik ma już inny wymiar etatu, nie oznacza to, że zmieniają się godziny jego zaległego urlopu wypoczynkowego. Nadal pozostaje ich 44. Zmienia się natomiast sposób wykorzystania tych godzin. Dlaczego? Wypoczynku udziela się tylko na dni pracy zatrudnionego i to w wymiarze godzinowym. Dlatego pracując na cały etat, urlop dostanie tylko na 5 dni (liczonych po 8 godzin, bo taki jest obecnie jego wymiar pracy) i pozostaną mu jeszcze 4 godziny z szóstego dnia (art. 154§ 4 k.p.).

44 godziny : 8 godzin = 5 dni i 4 godziny

Gdyby jednak pracodawca wpisał, że pracownik ma 11 dni zaległego urlopu z 2005 r. (bez informacji, że był niepełnoetatowcem), to w 2006 lub 2007 r. powinien wykorzystać te 11 dni liczone po 8 godzin (11 x 8 godzin = 88 godzin).

Nie mniejsze komplikacje towarzyszą bieżącemu urlopowi. Jeśli pracownik jest zatrudniony w niepełnym wymiarze czasu pracy i w ciągu roku kalendarzowego pracodawca zwiększa mu wielkość jego etatu, to musi oddzielnie obliczyć liczbę dni urlopu przysługującego za okresy tego zatrudnienia.

Zawsze jednak urlopu wypoczynkowego pracodawca udziela wyłącznie na dni pracy pracownika w wymiarze godzinowym. I tylko przeliczenie go na godziny gwarantuje, że zrobi to prawidłowo, w przysługującej zatrudnionemu wysokości.