Czasami zdecydować mogą o niej czynniki całkowicie zewnętrzne. Nie chodzi oczywiście o warunki pogodowe, decyzje cenowe, zatrudnienie specjalistów, dostawy kontrahentów, nowe rozwiązania techniczne czy też jeszcze inne względy. Rzecz dotyczy choćby... znaków drogowych. Jakże to jest możliwe? Ano inspektorzy ruchu drogowego z przeróżnych lokalnych zarządów infrastruktury komunalnej i transportu mogą wiele. Wystarczy wprowadzenie przez nich nowej organizacji ruchu drogowego w tych najbliższych i trochę dalszych rejonach firmy. Rezultat w takich przypadkach może być prawie natychmiastowy. Zakaz wjazdu, zakaz parkowania czy zatrzymywania się, ślepa uliczka bywają groźne. Wszystkie te znaki mogą na tyle utrudnić albo nawet uniemożliwić sprawną komunikację ludzi, pojazdów, dostawców i klientów czy pacjentów z firmą, że jej działalność gospodarcza dozna uszczerbku. Do sądów administracyjnych trafiają coraz częściej sprawy związane z nowymi pomysłami zarządców ruchu drogowego, które w założeniu służyć powinny ułatwieniu życia np. mieszkańców miasta. W rzeczywistości mogą prowadzić do ruiny firmy. Linia orzecznicza sądów w podobnych sprawach jest korzystna dla przedsiębiorców. Zgodnie z nią ograniczenie swobody wykonywania prawa własności oraz swobody wykonywania działalności gospodarczej jest dopuszczalne. Jednak nie może być ono uznaniowe i arbitralne. Warto więc wiedzieć, że biznes zwykle wygrywa w takich procesowych potyczkach. Trzeba z nich korzystać i wygrywać. W szczególnych przypadkach możliwe jest nawet odszkodowanie.
Więcej w artykule Mateusza Adamskiego „Znaki drogowe nie powinny utrudniać dostępu pacjentów do dentysty".