Do 6 grudnia ubiegłego roku rady nadzorcze jednostek zainteresowania publicznego musiały wybrać spośród swoich członków komitet audytu.

Obowiązek ten dotyczy przede wszystkim spółek publicznych, banków i zakładów ubezpieczeń. Wielu osobom wydaje się, że komitet ten zajmuje się tylko wskazaniem firmy audytorskiej, która przeprowadzi badanie w firmie. Jego zadania są jednak szersze.

– Jednym z nich jest monitorowanie ryzyka finansowego. Jeśli spółki powołałyby je wcześniej, a te prawidłowo wypełniałyby obowiązki, to wiele firm nie poniosłoby strat na opcjach walutowych – uważa Ewa Jakubczyk-Cały, prezes PKF Consult, która w Komisji Nadzoru Audytowego reprezentuje Giełdę Papierów Wartościowych.

Wydawało się, że nowe przepisy wymuszą zmiany w radach nadzorczych. To dlatego, że przynajmniej jeden z członków komitetu audytu musi spełniać warunki niezależności i posiadać kwalifikacje w dziedzinie rachunkowości lub rewizji finansowej. Taka osoba powinna więc znaleźć się także w składzie rady. Okazuje się jednak, że nie zawsze.

[srodtytul]Dziwny wyjątek[/srodtytul]

– [b]Niestety, [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=3EC491D4C50018C06384F60526A5E347?id=161310]ustawa o biegłych rewidentach i ich samorządzie[/link] pozwala łatwo uniknąć powoływania do rady nadzorczej niezależnego członka mającego kwalifikacje z zakresu rachunkowości. Wystarczy, że rada będzie liczyć nie więcej niż pięć osób. Wtedy ma ona prawo przejąć kompetencje komitetu audytu, a jej skład może być dowolny[/b] – zauważa prof. Mieczysław Puławski ze Szkoły Głównej Handlowej, który jest niezależnym członkiem komitetu audytu PGNiG.

Jego zdaniem przepisy trzeba szybko zmienić, tak aby w każdej spółce zaufania publicznego działał komitet audytu z niezależną osobą, która zna się na rachunkowości.

O tym, że jest to konieczne, świadczą także opinie biegłych rewidentów.

– Nie we wszystkich spółkach nowe regulacje wpłynęły na poprawę wiedzy członków rad nadzorczych na temat rachunkowości. Zdarza się, że dopiero biegły musi wyjaśniać im, że przepisy nie pozwalają np. na tworzenie przez zarząd cichych rezerw. Nie są oni bowiem świadomi, że to nadużycie – zauważa Zbigniew Libera, członek Krajowej Rady Biegłych Rewidentów.

– Zmienione ostatnio przepisy przekazały radom większe obowiązki. W części spółek już wcześniej nie było problemu, bo powołały one komitet audytu na podstawie rekomendacji zawartych w kodeksie dobrych praktyk. Te zaś firmy, które nie przywiązywały do tego wagi, nadal mogą uniknąć tworzenia komitetów i powoływania do rad nadzorczych niezależnych członków mających kwalifikacje z zakresu rachunkowości – potwierdza Ewa Jakubczyk-Cały.

Wskazuje jednak na zagrożenia z tym związane. W takiej sytuacji cały skład rady wykonuje kolegialnie zadania komitetu audytu i odpowiada za ich realizację. Dlatego, mimo że przepisy tego nie wymagają, warto, aby w tym składzie znajdowała się osoba z odpowiednimi kompetencjami, bo odpowiedzialność członków rady pozostaje.

[srodtytul]Komitet ułatwia pracę[/srodtytul]

– W radzie nadzorczej PGNiG zasiadam od 2005 r. Od początku zabiegałem o powołanie komitetu audytu. Udało się to dopiero na początku 2009 r. Być może jednym z argumentów, które przekonały pozostałych członków rady nadzorczej, było wprowadzenie ich odpowiedzialności za sprawozdanie finansowe oraz sprawozdanie z działalności – mówi prof. Mieczysław Puławski.

Jego zdaniem powołanie komitetu nie zmniejsza odpowiedzialności pozostałych członków rady, ale jeśli funkcjonuje on sprawnie, to pozwala ograniczyć ich ryzyko. Poza tym dzięki temu mają oni mniej pracy, bo np. nie muszą uczestniczyć w roboczych spotkaniach z biegłymi rewidentami.

[ramka][b]Komentuje Mariola Więckowska, partner w kancelarii CSW Więckowska i Partnerzy:[/b]

Jeśli sprawozdanie finansowe nie przedstawia rzetelnego obrazu spółki lub nie spełnia innych wymogów i z tego powodu poniesie ona szkodę, to odpowiedzialność ponoszą solidarnie nie tylko członkowie zarządu, ale także rady nadzorczej. W Polsce nie było jeszcze takich spraw. Podobny przepis obowiązuje jednak w Niemczech i był wykorzystywany np. w razie przyznania zarządowi przez radę nieuzasadnionej premii. Członkowie rad nadzorczych muszą więc pamiętać, że z zasiadaniem w nich związana jest duża odpowiedzialność. Nie ogranicza jej nawet powołanie komitetu audytu. Jeśli jednak on funkcjonuje i doszłoby do sprawy o odszkodowanie, to pozostali członkowie rady mogliby wystąpić z roszczeniem odszkodowawczym przeciwko osobom tworzącym komitet, argumentując, że to na nich spoczywała szczególna odpowiedzialność za szkodę. Trudno jednak powiedzieć, jak taką sprawę, w świetle nowych regulacji, rozstrzygnąłby sąd.[/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=k.pilat@rp.pl]k.pilat@rp.pl[/mail][/i]