Do rekordowych 62,1 tys. wzrosła w ubiegłym roku liczba działających w Polsce firm szkoleniowych – wynika z udostępnionych „Rzeczpospolitej” danych wywiadowni Dun & Bradstreet. To oznacza to, że w ciągu 2024 r. przybyło 3,6 tys. biznesów szkoleniowych, których jest już ponad 15 tys. więcej niż przed wybuchem pandemii. Jak jednak zaznacza Tomasz Starzyk, rzecznik Dun & Bradstreet Poland, pomimo rosnącej liczby graczy sektor szkoleniowy mierzy się z licznymi trudnościami – ponad połowa badanych firm ocenia swoją kondycję jako słabą.

Foto: Tomasz Sitarski

– Rynek szkoleniowy jest dzisiaj bardzo niestabilny. Branża musi szybko reagować na zmieniające się potrzeby przedsiębiorstw, które przechodzą duże zmiany – twierdzi Piotr Piasecki, prezes Polskiej Izby Firm Szkoleniowych, przyznając, że dla wielu jej członków ten rok jest trudniejszy niż ostatnie lata. Jednym z powodów tych trudności jest rosnąca konkurencja o oszczędnościowe budżety przedsiębiorstw.

Wzrost tej konkurencji widać w udostępnionych „Rzeczpospolitej” danych wywiadowni Dun & Bradstreet, według których w ubiegłym roku działało w Polsce już ponad 62 tysiące firm szkoleniowych, o 3,6 tys. (6 proc.) więcej niż rok wcześniej i prawie o 60 proc. więcej niż przed dekadą.

Jak zwraca uwagę Tomasz Starzyk, rzecznik Dun & Bradstreet, przyrost liczby nowych graczy w branży szkoleniowej trwa nieprzerwanie od 2009 roku w średniorocznym 5-proc. tempie. Świadczy to o rosnącym zainteresowaniu Polaków różnymi formami pozaszkolnej edukacji, które wspierają też pracodawcy.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Polacy daleko za unijną czołówką w edukacji online

Nauka za pieniądze pracodawcy

– Głównym czynnikiem, który motywuje Polaków do rozwoju, są potrzeby rynku pracy – twierdzi Wioletta Skrzypczyńska, ekspertka Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP). Przypomina, że według Badania Kapitału Ludzkiego 76 proc. kosztów rozwoju kompetencji zawodowych Polaków pokrywają pracodawcy. To w dużej mierze od potrzeb rozwojowych i możliwości przedsiębiorstw zależy więc kondycja branży szkoleniowej, szczególnie w okresach, gdy kończą się stare fundusze z Unii, a nowe dopiero zaczynają napływać na rynek (tak jak obecnie).

Z danych Dun & Bradstreet wynika, że rosnąca liczba firm szkoleniowych nie oznacza braku problemów. Wręcz przeciwnie. – Duża konkurencja i brak oferty odpowiadającej dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości w bezpośredni sposób wpływa na wysoką wciąż liczbę zawieszonych firm i podmiotów w słabej kondycji finansowej – twierdzi Tomasz Starzyk, zaznaczając, że w ubiegłym roku działalność zawiesiło prawie 3,4 tys. biznesów szkoleniowych, o 200 więcej porównaniu z analogicznym okresem 2023. Co więcej, analiza finansowa Dun & Bradstreet, która objęła 1,3 tys. firm z tego sektora, pokazuje nie najlepszą kondycję finansową firm w branży szkoleń. Blisko 57 proc. firm w chwili obecnej jest w słabej i bardzo złej sytuacji finansowej. 36 proc. w dobrej i tylko 7,1 proc. w bardzo dobrej.

Czytaj więcej

Groźny deficyt kompetencji cyfrowych. Polska w ogonie UE

Rosną też długi branży. Jak dodaje Waldemar Rogowski, główny analityk BIG InfoMonitor, zaległe zadłużenie firm zajmujących się szkoleniami wobec dostawców i instytucji finansowych wzrosło od marca 2020 r. do stycznia 2025 r. aż o 62 proc. (z 67 mln zł do blisko 109 mln zł), a liczba dłużników zwiększyła się w tym czasie o 497 podmiotów.

Czego chcą uczyć firmy?

Jak wyjaśnia Piotr Piasecki, na słabszą obecnie kondycję branży szkoleniowych wpływa teraz trudna sytuacja wielu polskich przedsiębiorstw, w tym zwłaszcza firm z sektora MŚP, które ograniczają budżety kadrowe, w tym wydatki na szkolenia. Z kolei w dużych firmach, które przechodzą dynamiczne zmiany, problemem jest brak stabilności i przewidywalności. – Zdarza się, że firma zawiesza usługi w trakcie zamówienia, bo po zmianach w strategii zmieniły się jej potrzeby – wyjaśnia prezes PIFS, przyznając, że ta zmienność jest dużym wyzwaniem, pomimo iż branża szkoleniowa jest bardzo elastyczna, mobilna i potrafi szybko dostosować się do potrzeb klientów. Tych jednak nie przybywa, podczas gdy w przerwie między napływem starych i nowych środków z unijnego programu FERS do konkurencji na rynku komercyjnych szkoleń włączyły się również firmy wyspecjalizowane w kursach finansowanych z Unii.

Jak ocenia Piotr Piasecki, pomimo zaciskania pasa przez wiele firm, nadal widać duże zapotrzebowanie przedsiębiorstw na szkolenia menedżerskie, sprzedażowe i technologiczne. Co prawda skończył się boom na kursy IT, a część szkół programowania zniknęła z rynku, ale rozwija się rynek szkoleń związanych z wdrażaniem pracowników do wprowadzanych w firmach nowych rozwiązań technologicznych, w tym narzędzi AI.

Czytaj więcej

Niedobór talentów rośnie mimo gorszej koniunktury

O tej zmianie mówi Joanna Pruszyńska-Witkowska, wiceprezeska firmy Future Collars, która teraz skupia się już nie na nauce programowania, a na specjalistycznych szkoleniach z zakresu sztucznej inteligencji (AI). – W 2024 roku przeszkoliliśmy ponad 1000 osób z zastosowania AI w sektorach bankowości, nieruchomości i ubezpieczeń, co stanowi konkretny przykład naszego zaangażowania w rozwój kompetencji cyfrowych. Równocześnie wspieramy firmy w procesach outplacementu, pomagając zwalnianym pracownikom w przekwalifikowaniu i znalezieniu nowych możliwości zawodowych – podkreśla Joanna Pruszyńska-Witkowska.

Prognozy dla branży są jednak optymistyczne – według tegorocznej edycji badania Talent Trends prowadzonego przez Randstad Enterprise 53 proc. firm w Polsce planuje więcej inwestować w rozwój kadr, a 78 proc. już zwiększa budżet na reskilling i upskilling pracowników.

Bardzo rozdrobnione usługi szkoleniowe

Jak przypomina Piotr Piasecki, branża szkoleniowa jest bardzo rozdrobniona – dominują w niej mikro- i jednoosobowe firmy, co wprawdzie pozwala na dużą elastyczność, ale ogranicza inwestycje.

Czytaj więcej

Globalny kryzys optymizmu groźny dla firm i gospodarki

Również badania i analizy Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości potwierdzają bardzo silne rozdrobnienie branży szkoleniowej. Widać je także w wynikach udostępnionego „Rzeczpospolitej” raportu nt. rozwoju, innowacyjności i zarządzania w sektorze usług rozwojowych, który podsumowuje wyniki badania prawie tysiąca firm. Większość, bo 97 proc., z nich stanowiły mikrobiznesy (60 proc. jednoosobowe działalności gospodarcze), 2 proc. małe firmy, a tylko 1 proc. średnie i duże firmy. Ta struktura wpływa na możliwości inwestycyjne firm szkoleniowych, w tym inwestycje w rozwiązania i narzędzia cyfrowe. Pomimo przyspieszenia rozwoju technologicznego w ostatnich latach mniej niż połowa badanych przez PARP firm szkoleniowych (45 proc.) zainwestowała w ciągu ostatnich 12 miesięcy w innowacyjny produkt albo usługę, w tym np. wykorzystanie wirtualnej rzeczywistości. Jak jednak zaznacza Wioletta Skrzypczyńska z PARP, usługi rozwojowe i tak wyróżniają się na tle całego sektora usług, w którym ten wskaźnik innowacyjności nie przekracza 33 proc. Ekspertka PARP zwraca też uwagę, że tempo i skala innowacji firm szkoleniowych zależy od oczekiwań ich klientów, czyli głównie pracodawców.

– Sektor usług rozwojowych działa reaktywnie, dostosowując się do potrzeb rynku, choć i tak, jak wynika z naszego badania – wiele firm rozwija się proaktywnie, oferując nowe rozwiązania – ocenia Wioletta Skrzypczyńska.