Uwzględniając pogarszającą się sytuację epidemiologiczną, ustawodawca w ostatnim projekcie zmian kodeksu postępowania cywilnego wprowadza zasadę jednoosobowych składów sędziowskich w drugiej instancji przed sądem cywilnym. Jest to rozwiązanie wypracowane na okres pandemii i wywołane zagrożeniem dla życia i zdrowia sędziów i pracowników sądów. Trzeba podkreślić, że w obecnych warunkach funkcjonowanie wydziałów odwoławczych stwarzało podwyższone ryzyko dla zdrowia, co wynika z przyjętego modelu losowego doboru sędziów oraz liczby spraw rozstrzyganych przez te sądy.
Losowanie utrudniło pracę sędziów odwoławczych
Praca sędziów w wydziałach odwoławczych staje się w ostatnich latach coraz trudniejsza. Powoduje to zwiększająca się liczba spraw, zmieniające się procedury, obszerne środki odwoławcze, przerzucenie na sądy drugiej instancji części zadań sądów pierwszej instancji w zakresie kontroli formalnej środków odwoławczych czy w końcu braki kadrowe. Nic tak chyba jednak nie utrudniło pracy jak system losowego doboru sędziów.
W sądach odwoławczych nie został przyjęty podział na tzw. stałe składy, lecz losowany jest zarówno referent, jak i pojedynczo sędziowie uzupełniający skład. Jeśli więc w danym wydziale pracuje kilkunastu sędziów, oznacza to, że orzekają oni we wszystkich możliwych konfiguracjach osobowych. Na wokandzie może być zatem pięć spraw, a w nich orzeka aż kilkunastu różnych sędziów, co oczywiście poza trudnościami logistycznymi, dezorganizacją czasu pracy stwarza również zagrożenie dla zdrowia.
Czytaj też:
Nowelizacja KPC: sądy cywilne mają orzekać tylko jednoosobowo
Wyzwaniem organizacyjnym staje się w tych warunkach również konieczność wyznaczania zastępstw sędziów w razie choroby lub nieobecności, szczególnie że system losujący wyznacza sędziów niejako na zapas, podczas gdy sprawy są rozpoznawane w ciągu kilku lub kilkunastu tygodni, kiedy już wylosowani sędziowie mogą być nieobecni w pracy np. z powodu choroby czy urlopu. Losowanie dotyczy każdej bez wyjątku sprawy. To w wieloosobowych wydziałach odwoławczych powoduje liczne trudności organizacyjne.
Nie ma składów lepszych i gorszych
Niewątpliwie kolegialne sądy odwoławcze mają długą tradycję, co jest uwarunkowane kontrolną funkcją sądów drugiej instancji. Niemniej tradycja nie może się kłócić ze zdrowym rozsądkiem czy racjonalnością. Skład sądu powinien być dobrany do wagi i stopnia zawiłości sprawy. Jaki bowiem byłby sens tworzenia zawodowych składów kolegialnych, gdyby miały się one zajmować drobnymi sprawami? Sądownictwo też jako system ma ograniczone możliwości i zasoby, które powinny być ukierunkowane na efektywne zarządzanie sprawami.
W 1968 r. Sąd Najwyższy w uchwale III CZP 119/68 stwierdził, że nie ma składu lepszego czy gorszego. Jest tylko skład zgodny lub sprzeczny z przepisami prawa. To więc, że sprawę rozpoznało trzech sędziów zawodowych zamiast składu jednoosobowego, wcale nie znaczy, że wyrok ten nie jest dotknięty nieważnością. Odwołując się zatem do myśli Sądu Najwyższego, stwierdzić można, że skład pojedynczy nie jest gorszy od składu kolegialnego. Nie można więc z góry twierdzić, że jednoosobowy skład sądu wyda wyrok niesprawiedliwy, gdyż takie stanowisko podważa zaufanie do sędziów i sądów.
Niewątpliwie skład kolegialny daje większe gwarancje rzetelnego procedowania, skoro w założeniu w sądzie odwoławczym mają orzekać najbardziej doświadczeni i najlepiej przygotowani merytorycznie sędziowie. Nie w każdej jednak sprawie zachodzi potrzeba takiej kolegialności. Dlatego w innych krajach co do zasady sąd odwoławczy rozpoznaje sprawę jednoosobowo, ale jeśli pojawi się problem prawny lub skomplikowana sprawa, to skład kolegialny.
Instrumentalizacja postępowania apelacyjnego
Gdyby uważnie się przyjrzeć naszym wokandom sądowym, okazałoby się, że sądy odwoławcze są przeładowane sprawami. Jak zatem utrzymać wysoki poziom orzeczniczy i kilkadziesiąt spraw na wokandzie? Jest oczywiste, że w wielu sprawach brakuje czasu na wnikliwą debatę i naradę. Jest to efekt nie tyle złej organizacji pracy, ile rozminięcia się oczekiwań apelujących z faktyczną rolą i funkcją sądów drugiej instancji. Szczególnie jeśli się uwzględni, że w większości tych spraw apelujący kwestionują sędziowską ocenę dowodów lub utrwaloną od wielu lat linię orzecznictwa.
W innych krajach nikt nie wnosi jednak apelacji dla samego przedłużenia postępowania. Obowiązuje bowiem system zaufania do decyzji sądu pierwszej instancji. Nie podważa się sędziowskiej oceny dla samej odmiennej oceny dowodów i przedstawienia własnej wersji zdarzeń. Co więcej, są kraje, w których nie ma możliwości odwołania się do sądu drugiej instancji. Odwołania są dopuszczalne jedynie w precedensowych sprawach, które mogą doprowadzić do zmiany utrwalonej wykładni czy kierunków interpretacji przepisów.
Sąd kolegialny bardziej niezawisły?
Na koniec jeszcze jeden istotny aspekt niezawisłości sędziowskiej. Niewątpliwie skład kolegialny jest jedną z podstawowych gwarancji niezawisłości sędziowskiej. Można więc zgodzić się z E. Waśkowskim, że sędzia, który wie, że stoi za nim całe kolegium dzielące z nim odpowiedzialność, czuje się bardziej niezawisły i działa swobodniej niż wówczas, gdy wyrokuje jednoosobowo.
Niewątpliwie więc w trudnych czasach, w jakich przyszło dziś orzekać, kiedy sędziowie są ścigani dyscyplinarnie i karnie za treść wydawanych orzeczeń, składy kolegialne odgrywają istotną rolę, bo kolegialne orzekanie przenosi odpowiedzialność za treść rozstrzygnięcia na cały skład. Z drugiej jednak strony w takich czasach o wiele trudniej zdobyć się na indywidualne stanowisko i zgłoszenie zdania odrębnego, przeciwstawienie się poglądom innych sędziów, a czasem i całego otoczenia. Szczególnie że w Polsce nie ma tradycji składania zdań odrębnych.
Zdanie odrębne jest jednak fundamentalną gwarancją niezawisłości sędziowskiej dla każdego sędziego i umożliwia mu orzekanie zgodnie z sumieniem. Sędzia, który przy głosowaniu nie zgodził się z większością, może przy podpisywaniu sentencji zgłosić zdanie odrębne (votum separatum) i obowiązany jest uzasadnić je na piśmie przed podpisaniem uzasadnienia. Dziś, podobnie jak w poprzednim okresie, może się wkrótce okazać, że zgłoszenie zdania odrębnego jest aktem odwagi.
W stanie wojennym zgłoszenie zdania odrębnego wymagało dużej odwagi, gdy wydawany był wyrok w sposób oczywisty krzywdzący dla oskarżonego. W takich wyjątkowych warunkach, jak trafnie podkreśla prof. Adam Strzembosz, zgłoszenie zdania odrębnego jest nie tylko prawem sędziego, lecz i jego obowiązkiem.
Dyskusja więc o składach sądu ma już współcześnie zupełnie inny wymiar, nie tylko proceduralny – staje się elementem szerszej debaty na temat gwarancji niezawisłości sędziowskiej. Jedno jest pewne: żaden rodzaj składu sędziowskiego – czy kolegialny, czy indywidualny – nie zwolni sędziego z jego indywidualnej odpowiedzialności za wydany wyrok.