MS ujawniło właśnie najnowsze dane na temat sprawności sądów. Jest bardzo źle. zaskoczyły panią te wyniki?
Nie. Wskaźnik załatwialności spraw zaczął spadać w 2016 r., po przejęciu wymiaru sprawiedliwości przez ministra Ziobrę. Minister dysponuje olbrzymim budżetem, miliardami złotych, ma poparcie rządu, Sejmu, prezydenta, dostał prawie sześć lat na reformy. Nikt przed jego ekipą nie miał takiego czasu i warunków. Zamiast reform obywatele dostali dwa razy dłuższy czas rozpatrywania spraw, sformalizowane, nieprzyjazne procedury, chaos prawny i ustawy marnej jakości, znaczny wzrost opłat sądowych w sprawach cywilnych, biurokrację i upolitycznioną prokuraturę. NIK złożyła 16 zawiadomień do prokuratury o nieprawidłowościach w finansach ministerstwa. W „reformie" chodziło tylko o zmiany i awanse personalne, podporządkowanie sądów, by zapewnić bezkarność politykom. Zbigniew Ziobro to bohater afery gruntowej, jego koledzy – Kamiński, Wąsik – zostali nieprawomocnie skazani. Mając tyle władzy, czy można ryzykować z niezależnymi sądami?