Spór o niezależność sądów wiodą dzisiaj politycy i instytucje międzynarodowe, a także uznane autorytety. Choć jak każdy mam o nim swoje zdanie, to nie zamierzam w tym miejscu nikomu przyznawać racji. Bo chciałbym poruszyć zaniedbany temat zupełnie innego rodzaju, chociaż tak samo odnoszący się do niezależności sądów. A mianowicie, w jakim stopniu niezależność sądów przekłada się na tzw. sprawność postępowania – czyli dostęp obywatela do sądu mierzony skalą trudności w złożeniu pozwu oraz oczekiwaniem na wynik, czyli wyrok lub inne rozstrzygnięcie. Ograniczając się do spraw cywilnych – ponieważ w odniesieniu do spraw karnych trudno mówić o dostępie obywatela do sądu na jego żądanie. W prawie karnym wartością naczelną jest prawo do obrony. To inny mechanizm o odmiennej naturze, wywodzącej się z odmiennych sytuacji życiowych, przepisów i interesów, a także organów i środków, jakie mają stosować.