Jakiś czas temu jeden z moich przyjaciół jako ceniony ekspert otrzymał zlecenie wyjaśnienia pewnej sprawy, która była głośna i powszechnie znana. Jednak nie zamierzał robić tego osobiście, ale jako dziekan wydziału uczelni pokierował powołanym przez siebie zespołem. Raport został przedstawiony po roku pracy kilkudziesięciu osób o różnych specjalnościach i z różnych ośrodków. Raport nie tylko merytorycznie wyjaśnił sprawę, również emocjonalnie wygasił spór.

Kiedy pytałem przyjaciela, jak wyglądała jego praca, odpowiedział krótko: cały czas pilnowałem, żeby moi eksperci trzymali się tematu i nie rozpraszali uwagi na inne sprawy, które jeszcze bardziej ich zainteresowały. Ten przypadek pokazuje nie tylko, dlaczego jest potrzebna opinia instytutu naukowo-badawczego, ale także zasady, bez których taka opinia może być bezużyteczna, a nawet szkodliwa. To mocne stwierdzenia. Aby uzasadnić ich słuszność, należy przypomnieć zasady główne – tak merytoryczne jak i procesowe.

Subsydiarność opinii biegłych i nadrzędność kompetencji sądu

Jak powszechnie wiadomo, zgodnie z art. 278 § 1 kodeksu postępowania cywilnego (k.p.c.), sąd korzysta z opinii biegłych, kiedy potrzebne są wiadomości specjalne. O czym rzadko się pamięta, inicjatywa powołania biegłego powinna pochodzić od stron („sąd po wysłuchaniu wniosków stron co do liczby biegłych i ich wyboru”). Przesłanki powołania biegłego są więc następujące: a) potrzeba wiadomości specjalnych, b) wnioski stron, c) uznanie sądu („sąd…. może wezwać jednego lub kilku biegłych w celu zasięgnięcia ich opinii”).

Rolą biegłych jest zatem dokonanie iluminacji sądu w zakresie „wiadomości specjalnych”, jednak to sąd samodzielnie ma decydować, czy takiej iluminacji potrzebuje i w jakim zakresie. A według art. 290 § 1 k.p.c. opinią biegłego jest także opinia instytutu naukowo-badawczego. Jednak przejście od wiadomości specjalnych do opinii instytutu naukowo-badawczego ma swoje dalej idące konsekwencje.

Treść przepisu kieruje naszą uwagę tylko na niektóre. Najpierw jest to zachowanie zasady osobistego wykonywania opinii przez konkretnych ekspertów (art. 290 § 2. W opinii instytutu należy wskazać osoby, które przeprowadziły badanie i wydały opinię), ale odpowiedzialność za pełną treść opinii spoczywa na instytucie (§ 4. Jeżeli opinia została sporządzona przez instytut naukowy lub naukowo-badawczy, ustne jej uzupełnienie lub wyjaśnienie albo dodatkową opinię składa osoba wyznaczona do tego przez ten instytut). Sąd jednak może zażądać wyjaśnień od konkretnych wskazanych przez siebie osób składających opinię (§ 4. Sąd może jednak zarządzić stawienie się na rozprawie i złożenie ustnego uzupełnienia lub wyjaśnienia opinii albo dodatkowej opinii także przez osoby, które sporządziły opinię w imieniu tego instytutu). W opinii przygotowanej przez instytut jej treść oraz wyjaśnienia pochodzą zatem w istocie nie od instytutu, ale od konkretnych osób, które tę opinię przygotowały, pracując na zlecenie instytutu. Dlaczego więc sąd, zamiast powołać kilku niezależnych od siebie biegłych, ma podjąć decyzję o wyborze instytutu, który zatrudni ich jako zespół?

Trzeba się znać na rzeczy, aby wskazać odpowiedniego eksperta i pokierować jego pracą.

Opinia instytutu nie jest wcale lepsza ani gorsza od opinii poszczególnych biegłych. Ona ma inną naturę i dla niej właśnie została przewidziana oraz ustanowiona w kodeksie. Chodzi o wiarygodność w wyborze biegłych oraz właściwe pokierowanie ich pracą.

Jak to wynika z art. 278 k.p.c., inicjatywa powołania biegłych ma pochodzić od stron, te jednak z uwagi na uwikłanie w spór nie muszą wcale być obiektywne w takim wnioskowaniu. Dlatego w praktyce dobór właściwych biegłych odbywa się z listy prezesa sądu, co ma zapewniać wstępną selekcję oraz gwarantować odpowiedni poziom kwalifikacji. Ponieważ spektrum wiadomości specjalnych stale się poszerza, oferta z listy biegłych sądowych coraz częściej jest niewystarczająca. Ponadto samo sformułowanie prawidłowej tezy dowodowej dla biegłego, już wymaga znajomości przedmiotu i podstaw wiedzy specjalistycznej – szczególnie w sprawach gospodarczych, własności przemysłowej i intelektualnej. Dlatego przyczyną powołania instytutu jako biegłego w sprawie, mogą być trzy główne przesłanki;

a) certyfikat fachowości i kompetencji oraz możliwości wymaganych w punktach b i c,

b) konieczność wykonania pracy zespołowo,

c) konieczność wykonania badań laboratoryjnych.

Aby sprostać takim wymaganiom, trzeba wyjaśnić znaczenie pojęć użytych w ustawie jako:

1. kryteria nabycia statusu instytutu naukowo-badawczego – kto je nadaje i w jakim celu oraz czy odpowiada on potrzebom sądu w zakresie zapewnienia opinii wiarygodności,

2. co w teorii i praktyce znaczy „materia teoretyczna kilku specjalności” lub „materia wymagająca badań empirycznych i laboratoryjnych”,

3. powody, dla których zamiast kilku kolejnych i niezależnych od siebie opinii jako odpowiedzi na kolejne pytania (zasada kaskadowego wnioskowania) zachodzi potrzeba udzielenia jednej odpowiedzi w jednej opinii (zasada kompleksowego wyjaśnienia),

4. zaakceptować zasadę, że przyjęcie opinii do realizacji w instytucie może oznaczać również weryfikację tezy dowodowej pod kątem udzielenia prawidłowej odpowiedzi,

5. zaakceptować zasadę, że dobór specjalistów właściwych do wykonania opinii należy do niezależnych kompetencji instytutu w ramach udzielonego zlecenia, poprzez wskazanie osoby osobiście odpowiedzialnej za zakończenie opinii i jej podpisanie, a także nadzorującej rzetelne wykonywanie badań empirycznych,

6. zaakceptować i zabezpieczyć środki na odpowiednio wyższe koszty wynagrodzenia za pracę instytutu, co wynika z kosztów zespołowej pracy oraz utrzymywania infrastruktury do badań empirycznych i laboratoryjnych.

Orzecznictwo w sprawie zasadności dopuszczania opinii instytutu jako dowodu

Sąd Najwyższy w sprawie II CSK 595/18 (postanowienie z 28 maja 2019 r) między innymi wskazał, że zgodnie z jednolitą linią orzeczniczą dowód z opinii biegłego podlega ocenie na podstawie art. 233 § 1 k.p.c., podobnie jak inne środki dowodowe. Jednym z kryteriów tej oceny jest poziom wiedzy (kompetencji) biegłego.

Zatem – „Ciężar sprawdzenia, czy osoba, która ma być powołana na biegłego, ma odpowiednie kwalifikacje, spoczywa na sądzie orzekającym, który musi rozważyć, z jakiej specjalności będzie potrzebny biegły, który z biegłych danej specjalności będzie mógł podołać czekającym go obowiązkom i czy ze względu na charakter sprawy nie należy dopuścić biegłych z różnych specjalności (por. wyrok Sądu Najwyższego z 21 lipca 2016 r., II CSK 668/15, nie publ.)”.

Nadto wskazano, że „W orzecznictwie Sądu Najwyższego wyjaśniono też rangę i przesłanki dopuszczenia dowodu z opinii instytutu naukowego lub naukowo-badawczego. W szczególności wyjaśniono, że jest to kwalifikowany dowód z opinii biegłego, o randze wyższej w stosunku do zwykłego dowodu opinii biegłego – co m.in. wynika z tego, iż korzysta on z autorytetu naukowego tego instytutu – że jego przeprowadzenie jest celowe jedynie w wyjątkowych sytuacjach, gdy zachodzi konieczność przeprowadzenia skomplikowanych badań laboratoryjnych lub doświadczalnych, gdy konieczne jest wykorzystanie najnowszych wyników badań naukowych, a także wówczas, gdy nie można w inny sposób usunąć istotnych sprzeczności w wydanych w sprawie opiniach biegłych (wyroki Sądu Najwyższego z 24 czerwca 1981 r., IV CR 215/81, OSPiKA 1982, z. 7-8, poz. 121, z 28 sierpnia 2008 r., III CSK 98/08, nie publ. i z 21 lipca 2016 r., II CSK 668/15 oraz postanowienia Sądu Najwyższego z 28 listopada 2000 r., I CKN 962/98, nie publ. i z 14 grudnia 2011 r., I CSK 115/11, OSNC-ZD 2012, z. C, poz. 61).

Oznacza to m.in., że rozbieżność opinii specjalistów z określonej dziedziny sama przez się nie uzasadnia jeszcze zwrócenia się o opinię do odpowiedniego instytutu naukowego lub naukowo-badawczego, jeżeli nie ma wskazań problemowych (por. wyrok Sądu Najwyższego z 30 czerwca 1999 r., III CKN 281/98, nie publ.)”. W innych sprawach Sąd Najwyższy stwierdzał również, że „skutkiem nieuwzględnienia wniosku o powołanie dowodu z opinii instytutu naukowego, jest uchylenie zaskarżonego orzeczenia – o ile mógł on wywrzeć wpływ na treść rozstrzygnięcia sprawy” (wyrok SN z 21 sierpnia 2008 r., IV CSK 168/08).

Trzeba jednak pamiętać, że wskazane orzeczenia pochodzą od Sądu Najwyższego, który jest sądem prawa i z zasady nie prowadzi postępowania dowodowego. Więc powoływanie się na to stanowisko w przypadku odwoławczych sądów powszechnych nie jest oczywiste, skoro kryteria potrzeby dowodu tak wyjątkowego jak opinia instytutu są także nieoczywiste w stopniu wyjątkowym.

Czy wnosząc apelację, można zarzucać sporządzenie opinii nie przez instytut

Zgodnie z art. 382 k.p.c. sąd drugiej instancji orzeka na podstawie materiału zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym. Można więc uzupełnić brakujące dowody w drugiej instancji, jeżeli sąd odwoławczy uznaje taką konieczność odmiennie niż sąd pierwszej instancji. Nadto art. 381 k.p.c. pozwala sądowi drugiej instancji pominąć nowe fakty i dowody, jeżeli strona mogła je powołać w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji, chyba że potrzeba powołania się na nie wynikła później.

Oba te przepisy podkreślają swobodę oceny dowodów sądu odwoławczego. Można więc apelować, podnosząc zarzut sporządzenia opinii przez biegłego zamiast przez instytut. Trzeba jednak wykazać, że wpłynęło to na wynik sprawy – co równa się temu, że opinia od instytutu byłaby istotnie inna. Jak jednak wykazać, że opinia, której nie ma, będzie inna?

Jest to możliwe w bardzo ograniczonym zakresie. Tylko wtedy, kiedy jest oczywiste, że właściwy instytut posiada dostęp do wiedzy na znacznie wyższym poziomie niż biegli powołani w sprawie lub dysponuje technologiami badań empirycznych i laboratoryjnych, które w sposób oczywisty były niedostępne dla biegłych powołanych w sprawie. Oraz wyłącznie gdy z powyższego ma wynikać, że wyniki badań instytutu będą inne, np. bardziej szczegółowe lub w szerszym zakresie – co pozwala wskazać na odmienny wynik opinii i jej wpływ na wynik sprawy. A tym samym uzasadnić brak możliwości obrony swoich praw przed sądem pierwszej instancji.

Opinia Instytutu to okulary na świat

Jak już zostało wspomniane, instytut naukowy ma dostęp do specjalistów, wiedzy, technologii, badań na znacznie wyższym poziomie, dlatego zaistniały problem w opinii zostanie dogłębnie zbadany. Aby tak mogło się stać, musi być współpraca biegłego z sądem na etapie sformułowania pytań do biegłych. Odpowiednio zadane pytanie da wyczerpującą odpowiedź.

Dlatego zanim zostanie wydane postanowienie z zakreślonymi pytaniami powinny się odbyć konsultacje z organem wydającym postanowienie o powołaniu biegłego i zespołem biegłych. Zakres skomplikowania materii, na jakiej pracują biegli, nie zawsze daje odpowiedź 0 lub 1. Dlatego tak ważna jest współpraca na pierwszym etapie – czyli konsultacji i propozycji pytań. Biegli muszą znać intencję zadającego pytania, bo wtedy jest możliwość wydania wyczerpującej odpowiedzi. Oczywiście ostateczna decyzja należy do sądu.

Autor jest sędzią delegowanym do Sądu Okręgowego w Warszawie