Zabójstwo, samobójstwo, samobójstwo rozszerzone to tematy, które z pewnością się czytają i klikają w internecie. Tylko żeby budować informacje, należy je mieć sprawdzone. Kiedy goni czas, o to trudno.
– Klikalność budowana na emocjach, brutalności czy celebryckim charakterze spraw to żadna nowa forma komunikacji. To powielanie od lat sprawdzalnej reguły, że najlepiej sprzedają się (i klikają) tematy, w których ładunek emocji jest ogromny – pisze w numerze adwokat Rafał Rozwadowski.
Czytaj więcej:
Niedoinformowanie dziennikarzy wpływa na przekaz społeczny, to fakt. Ale to niedoinformowanie wynika najczęściej nie z lenistwa dziennikarzy, tylko z trudności dostępu do rzeczowej, konkretnej informacji od prowadzących postępowanie. Są informacje nie do udostępnienia, ale są i takie do podania mediom.
W praktyce zdarza się, że sędzia np. nie chce mówić o sprawie, którą prowadzi. Prokurator milczy, bo albo nie chce zdradzić szczegółów, albo, krótko mówiąc, nie chce rozgłosu. Obrońcy także bywają oszczędni w słowach i szybko znikają po opuszczeniu sali rozpraw.
Dziennikarze, którzy mają do wykonania zadanie w konkretnej sprawie, szukają informacji tam, gdzie się da. Konsekwencją tego stanu rzeczy jest też często wykrzywiony obraz procesu sądowego, a samo hasło sprawy sądowej oznacza dla wielu niemożliwy do oszacowania strach i stres.
Czytaj więcej:
W tej sytuacji jest tylko jedno wyjście: rzetelna informacja generuje prawidłowy przekaz. Jeśli jej nie ma, to przekaz bywa różny. To jednak nie jest tylko wina mediów. Im więcej wiedzą, tym częściej nie mijają się z prawdą. A klikalność w internecie to sprawa realnej rzeczywistości.
Zapraszam do lektury najnowszego numeru „Sądów i prokuratury”.