Sprawy sądowe z „pierwszych stron gazet” nijak się mają do procesowej rzeczywistości. Wierzchołek góry lodowej spraw sądowych roztrząsanych publicznie to sposób postrzegania sporu sądowego jako huraganu emocji, mocnych ciosów i szczelnych gard.
Po zajrzeniu jednak za sceniczną kurtynę widać świat prawdziwego procesu, niezliczonej ilości spraw, pełnomocników, obrońców, prokuratorów i sędziów. Płomienne mowy sądowe, zmiany stanowisk w ostatniej chwili, sprytne bon moty, które odwracają bieg zdarzeń jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki to z reguły scenariusz na serial lub film. Takie rzeczy też się zdarzają, ale niekoniecznie są wiernym odzwierciedleniem rzeczywistości.