Minęło pięć lat od powołania m.in. w Warszawie specjalnego sądu. Możemy powiedzieć, że był potrzebny? Specjalizacja sędziów w tych sprawach jest potrzebna?
Coraz więcej państw tworzy wyspecjalizowane sądy lub wydziały do rozpoznawania spraw IP. Ma to podnosić jakość orzecznictwa i przewidywalność rozstrzygnięć. Globalny kierunek to większa profesjonalizacja i koncentracja kompetencji w tej dziedzinie. Wyspecjalizowane sądownictwo istnieje w Stanach Zjednoczonych, Chinach, Japonii, Niemczech czy Francji. Myślę, że jest to traktowane w części jako element suwerenności państw, a przynajmniej jako objaw dążenia do określonej podmiotowości w aspekcie własności intelektualnej. Również regulacje międzynarodowe pozostawiają pole do wykładni poszczególnych przepisów. W wymienionych państwach różna jest jednak kognicja tych sądów. Nie wypada mi jednak oceniać funkcjonowania konkretnych sądów w Polsce. To powinni czynić przedsiębiorcy, pełnomocnicy i świat nauki. Cenne są też uwagi krytyczne. Chcę podkreślić rzecz oczywistą. Specjalizacja wpisana jest w sądownictwo. Sprawy karne, rodzinne, cywilne, pracownicze czy gospodarcze wymagają nieustannego poszerzania kompetencji. Każdy pion czy specjalizacja są równie istotne dla społeczeństwa i gospodarki. I tak jak nie ma lekarza od wszystkiego, tak nie powinno być sędziego od wszystkiego. Nie można być do południa okulistą, po południu chirurgiem, a w nocy anestezjologiem. Państwo to system. Prawo to system i sądy to system. Nic nie działa w próżni i każdy element jest równie istotny. Gospodarka to nie tylko aktywa niematerialne, ale i – a może przede wszystkim – realna baza produkcyjna.