Pozytywny przykład dał nam ostatnio Sąd Rejonowy w Jarocinie w osobie asesor Karoliny Kiejnich-Kruk, która uwzględniła wniosek policji i ukarała 65-letniego mieszkańca tego miasta za przybycie na odsłonięcie pomnika Jana Szyszki, byłego ministra ochrony środowiska, w koszulce z napisem „J***ć PiS” i umieszczenie go także na samochodzie. Obwiniony o wykroczenie mówił, że chodzi w tej koszulce po Jarocinie, od kiedy PiS przejął w kraju władzę. Najpierw było to osiem gwiazd, ale wiele osób pytało, co to znaczy, zaczął więc używać obecnego napisu, aby jego indywidualny protest lepiej wybrzmiał: przeciw bucie, arogancji, skłócaniu narodu i ograniczaniu wolności słowa przez rząd.

Orzekająca asesor wskazała w ustnym uzasadnieniu, że sąd nie może być pobłażliwy dla osób, które używają takich słów w kontekście politycznym, aby nie doprowadzić do sytuacji, że bezprawiem odpowiadamy na bezprawie. Jeśli agresja słowna staje się normą, to czy następna będzie agresja fizyczna? Jeżeli debatą publiczną chcemy zmienić obecną rzeczywistość w Polsce, to czy nie powinniśmy bardziej ważyć słowa? – mówiła sędzia. Dodajmy, że zmniejszyła mandat z 200 do 50 zł.

Można się zastanawiać, czy w obliczu zaplanowanych i regularnych takich manifestacji nie jest to zbyt łagodna kara. Przecież wystarczyłoby zamienić w tym napisie „PiS” na nazwę innej partii lub grupy społecznej, by poczuć negatywny ładunek tego wulgarnego zwrotu i publicznego przesłania. Ale dolegliwość kary nie jest tu najważniejsza ani to, jak dalej się sprawa potoczy, bo orzeczenie jest nieprawomocne. Ważne, że sąd nie poszedł za stanowiskiem obrońcy, że wulgaryzmy stały się tak powszechne, że można zwątpić w sens ich ścigania.

Przekraczanie szybkości na szosie też jest powszechne i czy policja ma nie ścigać za to kierowców – to pierwsza z brzegu odpowiedź, której każdy rozsądnie myślący może udzielić.

To smutne, że trzeba przypominać o rozsądku, o którym mówią rodzice i nauczyciele, księża i lekarze, policjanci, a czasem nawet przechodnie, więc tym bardziej oczekiwać go należy od sędziów. Tym razem jasne stwierdzenie młodej jeszcze asesor przypomina tę prostą kwestię. I tak ważną.