Ustawa o biegłych sądowych – jako dziecko niczyje – pomimo kilku prób wprowadzenia do tej pory nie doczekała się ostatecznego kształtu. Problem błędnych opinii i przewlekłości postępowań sądowych wynikających z trudności w uzyskaniu rzetelnych opinii sądowych istnieje od wielu lat i sama, będąc biegłym, mam wrażenie, że ten stan się systematycznie pogarsza. Dotychczasowe próby podjęcia inicjatyw legislacyjnych okazały się bezskuteczne. Liczne konferencje, wystąpienia środowisk naukowych, a nawet doniesienia dziennikarskie wskazują wręcz na alarmujący stan systemu biegłych sądowych. Mimo to wydaje się, że prace nad ustawą o biegłych sądowych zamarły. Okres pandemii nie sprzyjał intensyfikacji prac legislacyjnych, niemniej mógł to być czas wykorzystany na prace przygotowawcze i koncepcyjne. Czy tak się stało? Pewnie będziemy mieli okazję przekonać się wkrótce.

Podkreślany wielokrotnie problem przewlekłości postępowań, związany z koniecznością wykonywania wielu opinii w tej samej sprawie, problem zwiększających się kosztów postępowań prokuratorskich, procesów, powodujących obniżenie zaufania obywatela do wymiaru sprawiedliwości w ogóle – to dzisiaj wiodący temat gorącej dyskusji o roli biegłych w procesie.

Czytaj też: Katarzyna Wójtowicz-Garcarz: Czy biegły jest dostatecznie biegły?

Opinia sądowa przygotowana przez biegłego sądowego kojarzona była kiedyś z profesjonalizmem, bezstronnością i rzetelnym podejściem do zagadnienia. Przez ostatnie 20 lat sposób postrzegania dowodu z opinii biegłych w postępowaniu sądowym zmienił się. Znacznie częściej pojawiają się opinie z całkowicie sprzecznymi wnioskami, znacznie częstsze są zastrzeżenia stron do opinii biegłych, znacznie częściej biegli oceniają swoje opinie i dyskredytują – słusznie bądź nie – opinię innego biegłego.

Założenia, które były podstawą dopuszczenia dowodu z opinii biegłego w procesie, że powinna być ona, jasna, precyzyjna, spójna, logiczna, wzbudzająca zaufanie – słowem, profesjonalna, niestety mocno w ciągu kilku ostatnich lat się zdewaluowały.

Wprawdzie sąd wydaje wyrok, ale to opinia sądowa często leży u jego podstaw. Dopóki sami nie mamy do czynienia z wymiarem sprawiedliwości jako strona postępowania karnego czy cywilnego lub nawet administracyjnego, dopóty nie zdajemy sobie sprawy z mocy sprawczej opinii sądowej, a więc – biegłego. Z pewnością o ogromnej wartości opinii biegłego wiedzą decydenci Ministerstwa Sprawiedliwości, którzy często w swoich wypowiedziach podkreślają wagę rzetelności opinii sądowych.

Skoro zatem tak ważna jest to instytucja, rzutująca na postrzeganie wymiaru sprawiedliwości, a tym samym na życie każdego z nas, dlaczego przepisy regulujące tę materię nie mają rangi ustawy? Dlaczego obecne regulacje są przestarzałe, niewspółmierne do potrzeb współczesnego świata i wymiaru sprawiedliwości?

Pisałam już wielokrotnie o mechanizmach ustanawiania biegłych sądowych. Dla przypomnienia podkreślę, że aby zostać biegłym w wielu krajach UE, np. w Niemczech, Austrii, Belgii, należy się wykazać kompetencjami poświadczonymi przez instytucje, niezależne organizacje, a przede wszystkim przedstawić pozytywny wynik testu kompetencji. Testy kompetencji, zwane też testami biegłości, w Polsce są czymś abstrakcyjnym i tak egzotycznym, że nawet pytanie biegłego na sali sądowej o udział w takich testach często budzi zdziwienie.

U nas wystarczy przedstawić świadectwo ukończenia kursu, jakiegokolwiek. Wymogiem formalnym jest jeszcze zaświadczenie o niekaralności, oświadczenie o korzystaniu z praw cywilnych, ewentualnie dodatkowe poświadczenie o nabytych umiejętnościach. Stosowany przez wielu biegłych patent na „usprawnienie" tego procesu polega na tym, że sami sobie nawzajem wydają rekomendacje...

Inny przykład z ostatnich dni w kategorii „Polak potrafi": osoba chcąca zostać biegłym zakłada stowarzyszenie lub fundację, ewentualnie nawet spółkę z o.o., której nazwa kojarzy się z rozpoznawalną instytucją państwową lub istniejącą już w przestrzeni publicznej inną instytucją, cieszącą się autorytetem. Następnie instytucja ta wydaje rekomendację kandydatowi na biegłego, który tę spółkę z o.o. lub fundację założył...

Sprawdza się tu stara zasada, że co nie jest zabronione, jest dozwolone. Pomimo że kodeks postępowania karnego wymaga wykazania się praktyką, niedookreślony przepis zostawia furtkę do nadużyć.

Stan prawny dzisiaj

Dyscypliny wiedzy, które mogą być przedmiotem wiadomości specjalnych, są dzisiaj nieograniczone. Obecnie na listach biegłych różnych sądów okręgowych funkcjonuje od kilkudziesięciu do nawet 150 działów nauki, które reprezentują eksperci najróżniejszych dyscyplin. Na listach biegłych są więc eksperci z dziedziny badań typowo kryminalistycznych, biegli z dziedziny budownictwa, wyceny nieruchomości, biegli od farmacji, geodezji, hutnictwa, językoznawstwa, kolejnictwa, inżynierii materiałowej, medycyny, telekomunikacji, toksykologii sądowej, pożarnictwa, wyceny dzieł sztuki, zamówień publicznych i wielu, wielu innych dyscyplin. Zdarzają się i takie dyscypliny, jak bibliotekarstwo, lutnictwo oraz radiestezja.

Bardzo ciekawą, ciągle rozwijającą się, dyscypliną są badania kryminalistyczne, które podążają za rozwojem nauki w ogóle. Nowe dyscypliny wiedzy kreują także potrzebę kształcenia i pojawiania się nowych ekspertów/fachowców z danej dziedziny wiedzy. Doskonałym przykładem może być tutaj informatyka śledcza, która wykształciła się na gruncie wszechobecnej informatyzacji życia społecznego. Dzisiaj praktycznie nie ma na liście biegłych sądu, w którym nie funkcjonowałoby przynajmniej kilku ekspertów z tej dziedziny. Podobne rzecz ma się z badaniami fonoskopijnymi, audiowizualnymi czy osmologicznymi. Niektóre dyscypliny funkcjonujące wśród dyscyplin sądowych w innych krajach z powodzeniem od lat, w Polsce nadal stanowią margines, jak chociażby badania wariograficzne.

Wąska specjalizacja zróżnicowanych dyscyplin naukowych zmusza do wypracowania takich samych kryteriów sprawdzalności wiedzy i doświadczenia kandydatów na biegłych. Słuszny jest postulat utworzenia niezależnego organu opracowującego testy kompetencji/biegłości dla każdej z dziedzin. Wprowadzenie systemu certyfikacji w obecnej sytuacji jest konieczne.

Umiejętność wartościowania cech oraz interpretacji wyników nabywana podczas wieloetapowego procesu nauki „pod nadzorem" właściwa jest jedynie ekspertom służb oraz ekspertom zrzeszonym w ogólnopolskich zrzeszeniach, np. biegłych rewidentów. Pozostała grupa biegłych wpisanych na listy nigdy nie przechodziła żadnych testów, nie bierze udziału w procesie certyfikacji osób, akredytacji instytucji.

Tacy biegli sami dla siebie tworzą standard. To przerażające, szczególnie dla obywateli, którzy mogą „przypadkowo", jak pokazują liczne przykłady, zasiąść na ławie oskarżonych.

Zaufanie to podstawa

Testy kompetencyjne to nic innego jak ustandaryzowane narzędzia pomiaru i oceny kompetencji bądź kwalifikacji czy raczej umiejętności osoby badanej. Największą ich zaletą jest obiektywizm sposobu i przedmiotu badania. Takie narzędzia, dostarczające obiektywnej i wiarygodnej informacji o poziomie kompetencji czy umiejętności, które wykazuje dana osoba (np. biegły), stanowi klucz do poziomu zaufania, jakim obdarzy go wymiar sprawiedliwości.

Nie istnieją uniwersalne kompetencje, nie ma również uniwersalnych testów mierzących je. Zbudowanie prawidłowego testu kompetencji jest szalenie istotne i ważne, ponieważ od niego zależy skuteczność testu. Kluczowym zatem wskaźnikiem testu kompetencyjnego jest jego trafność, czyli parametr, który określa, co dokładnie jest przedmiotem pomiaru.

W testach kompetencji badań kryminalistycznych podstawę stanowi wskazany problem badawczy. Często oparte są one na kanwie konkretnych spraw. Nie inaczej było z pierwszym w Polsce testem kompetencji przeznaczonym dla ekspertów badań dokumentów policyjnych laboratoriów kryminalistycznych, który miałam okazję przygotować i przeprowadzić.

Dochodzenie do biegłości

„Policyjny" system kształcenia ekspertów, funkcjonujący w laboratoriach kryminalistycznych policji, a także system kształcenia ekspertów np. Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie oparty jest – w mojej ocenie – na najbardziej wytrawnym z możliwych modeli kształcenia przyszłych biegłych sądowych. Celem takiego modelu kształcenia jest praktyczne wyuczenie zawodu/umiejętności poprzez bezpośrednią relację uczącego się i nauczyciela.

System kształcenia biegłych istnieje i funkcjonuje od wielu lat. Skąd zatem biorą się pomyłki i błędy w opiniach sądowych? Odpowiedź na to pytanie jest banalnie prosta: opisany system szkolenia dotyczy tylko ekspertów laboratoriów policyjnych i szeroko rozumianych służb. Dotyczy zatem instytucji, w których łącznie pracuje kilkuset biegłych, z których tylko część funkcjonuje jako biegli sądowi wpisani na listę biegłych sądowych sądów okręgowych. Problem błędów w opiniach dotyczy przede wszystkim tych biegłych, którzy nigdy takiego procesu kształcenia nie przeszli i którzy nigdy nie brali udziału w testach kompetencji. Wielu z obecnych na listach biegłych sądowych ekspertów nawet nie jest świadoma istnienia opisanego trybu szkolenia.

Postulat certyfikacji biegłych nabiera fundamentalnego znaczenia. Choć postrzegana różnie przez różne środowiska, ma ona wspólny mianownik: jest obiektywną i rzetelną weryfikacją umiejętności biegłych sądowych.

Przeszkód w dobrze przeprowadzonej certyfikacji jest bardzo dużo. Na pierwszy plan wysuwa się sama liczba biegłych, ale także duża ilość dyscyplin, które reprezentują wpisani na wszystkie listy biegłych sądowych w Polsce. Kolejną trudnością jest dzisiaj brak wyspecjalizowanych jednostek przeprowadzających testy biegłości/kompetencji w naukach sądowych.

Uzasadnione zatem wydaje się stopniowe, systematyczne podejście do certyfikacji kolejnych dyscyplin/dziedzin, które reprezentują biegli. Proces obliczony musi być na wiele lat, wymaga przygotowania wielu narzędzi do stworzenia całego systemu certyfikacji opartego na zróżnicowanych technikach i sposobach weryfikacji umiejętności. Jeśli jednak ten proces nie zacznie się już teraz, za kilka lat może się okazać, że dowód z opinii biegłego sądowego przestanie mieć jakiekolwiek znaczenie...

W ogłoszonym właśnie konkursie Narodowego Centrum Badań i Rozwoju jednym z najważniejszych obszarów tematycznych jest pułapka słabości instytucji. Celem projektu, który mam zamiar przedstawić w tym konkursie, będzie stworzenie efektywnego systemu certyfikacji biegłych sądowych w Polsce, którego brak postrzegam jako słabość systemu sprawiedliwości.