Sąd Najwyższy rozpatrywał ostatnio pozew robotnika, który zażądał od byłego pracodawcy wypłaty renty w wysokości 2,6 tys. miesięcznie plus 1,2 mln zł zadośćuczynienia za wypadek przy pracy, któremu uległ w 1997 r. (sygnatura akt: II PK 291/12).

Sąd Okręgowy, który zajmował się sprawą, w wyroku z lipca 2010 r. przyznał mu na przyszłość 368,04 zł miesięcznie renty wyrównawczej za utracone wskutek wypadku możliwości zarobkowania, a także 37,5 tys. zł skumulowanej renty za okres od wypadku do czasu wydania wyroku.

Oprócz tego sąd odrzucił żądanie ponad miliona złotych i uznał, że pracownikowi przysługuje tylko 18 tys. zł zadośćuczynienia.

Renta pokrywa utracone w wypadku przy pracy możliwości zarobkowania

SO ustalił, że murarz w dniu wypadku od siedmiu lat pracował w firmie budowlanej, można więc uznać go za doświadczonego pracownika. Zarazem jednak sędziowie stwierdzili, że pracodawca ponosi odpowiedzialność za przygniecenie go niezabezpieczoną belką szalunkową.

Sąd apelacyjny zmienił wysokość przyznanych zainteresowanemu świadczeń. Uznał bowiem, że mężczyzna przyczynił się do zaistnienia wypadku. Poza tym sędziowie stwierdzili, że z jego doświadczeniem i kwalifikacjami bez trudu powinien znaleźć pracę. Pomimo utraty zdrowia zarabiałby wtedy 75 proc. przeciętnego wynagrodzenia w swojej branży. To, że nie znalazł żadnego zatrudnienia, bo nie szukał, nie ma w tym wypadku znaczenia.

Sąd zmniejszył więc przysługującą pracownikowi po wypadku rentę wyrównawczą do 150 zł miesięcznie. W efekcie do 19 tys. zł stopniała kwota skumulowanej renty za okres do czasu wydania wyroku. Sędziowie znacząco zwiększyli jednak – do 40 tys. zł – przyznane pokrzywdzonemu zadośćuczynienie.

Zarówno firma budowlana, jak i były pracownik złożyli skargi kasacyjne od tego wyroku. Sąd Najwyższy zajął się tylko skargą pracownika. W wyroku wydanym na posiedzeniu niejawnym SN oddalił jego skargę jako nieuzasadnioną.

Sędziowie uznali bowiem, że podczas ustalania wysokości renty wyrównawczej (na podstawie art. 444 § 2 kodeksu cywilnego) należy wziąć pod uwagę nie tylko stopień przyczynienia się pokrzywdzonego do zaistnienia wypadku. Wyliczając utracone możliwości zarobkowania, sąd powinien uwzględnić również dochody, których uzyskanie przez pracownika po wypadku zostało uznane za wysoce uprawdopodobnione.

Aby podwyższyć przysługującą po wypadku rentę, pracownik musi więc udowodnić, że gdyby nie wypadek, zarabiałby więcej.

—mrz