Takie będą skutki wyroku Sądu Najwyższego (sygnatura akt: II UK 333/12)

, który zakazał Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych kwestionowania etatów, na których polscy przedsiębiorcy są zatrudniani za granicą. W takiej sytuacji, choćby nawet taka umowa o pracę przewidywała kilkanaście euro wynagrodzenia miesięcznie, w myśl unijnych przepisów przedsiębiorca korzysta ze zwolnienia z obowiązku zapłaty składek w Polsce. A jest o co walczyć. Podstawowa składka do ZUS, którą co miesiąc płaci milion polskich przedsiębiorców, przekroczyła już 1000 zł miesięcznie.

Urzędnicy: pokaż bilet

Sprawa zaczęła się od postępowania wyjaśniającego ZUS w sprawie bizneswoman z Dolnego Śląska, która w 2010 r.  podpisała umowę o pracę ze słowackim pracodawcą. Za 38,5 euro miesięcznie miała roznosić ulotki. ZUS stwierdził, że umowa to za mało, by zwolnić przedsiębiorcę od zapłaty składek w Polsce. Zażądał więc od niej dodatkowych dowodów na potwierdzenie wykonywania pracy: biletów za przejazd na Słowację czy rachunków za zakwaterowanie w miejscu pracy.

Gdy bizneswoman nie dostarczyła wymaganych dowodów, urzędnicy uznali, że umowa ze słowackim pracodawcą została zawarta dla pozoru i ma na celu wyłącznie uniknięcie zapłaty należnych składek ubezpieczeniowych w Polsce. ZUS nałożył na nią wtedy obowiązek zapłaty kilkunastu tysięcy złotych zaległych składek wraz z odsetkami za ostatni rok prowadzenia działalności w Polsce.

Gdy wrocławianka odwołała się do sądu, zarówno w pierwszej, jak i drugiej instancji sędziowie potwierdzili prawidłowość decyzji ZUS.

Dopiero Sąd Najwyższy stwierdził, że rozstrzygnięcia sądów i ZUS były niezgodne z unijnymi przepisami. Zwrócił więc sprawę ZUS do ponownego rozstrzygnięcia.

Sąd: kontrola tylko za granicą

SN wytknął, że ZUS w takiej sytuacji, zgodnie z art. 13 rozporządzenia 883/2004 i art. 16 rozporządzenia 987/2009, może tylko wystąpić do swego słowackiego odpowiednika o sprawdzenie, czy zatrudnienie polskiego przedsiębiorcy odbywa się zgodnie ze słowackim prawem. Tylko tą drogą może zakwestionować słowackie ubezpieczenie, które zwalnia od zapłaty składek w Polsce.

– Sąd Najwyższy zalegalizował w ten sposób ucieczkę polskich przedsiębiorców za granicę przed wysokimi składkami ZUS – mówi Mirosław Łabanowski, radca prawny z Kancelarii Prawno-Rachunkowej Lex Consulting.

– Może to jednak doprowadzić do nadużyć w korzystaniu z tańszego ubezpieczenia na Słowacji przez polskich przedsiębiorców – dodaje Paulina Grotkowska, adwokat z kancelarii Kruk i Partnerzy.

– Gdyby Sąd Najwyższy podtrzymał stanowisko ZUS, doszłoby do absurdalnej sytuacji: polski przedsiębiorca w jednym czasie podlegałby ubezpieczeniom dwóch krajów – dodaje Robert Jasiński, ekspert do spraw kadr i płac.

Opinia:

Dorota Wolicka, dyrektor biura interwencji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

Teraz należy się spodziewać, że ZUS zacznie namawiać Słowaków, aby zaczęli się przyglądać   polskim pracownikom ubezpieczonym w ich systemie. Istnieje więc obawa, że nasi urzędnicy przedstawią Słowakom zyski i straty wynikające np. z konieczności finansowania opieki zdrowotnej takich pracowników. Tak jak to zrobili już wcześniej w Anglii. Powstaje pytanie, jak do tematu podejdą Słowacy. Do tej pory nie mieli oni zastrzeżeń do Polaków płacących u nich składki. Wielu naszych przedsiębiorców od lat jest bowiem ubezpieczonych u naszego południowego sąsiada jako legalnie zatrudnieni tam pracownicy. Do tego polscy biznesmeni niewiele chorują, ponieważ nie mają na to czasu. Nie są więc zbyt kosztowni dla słowackiego systemu ubezpieczeniowego.