Obecnie istnieje wiele firm doradczych, które oferują swoje usługi w zakresie optymalizacji składek ZUS. Często polega to na oferowaniu przedsiębiorcom zatrudnienia (oczywiście fałszywego, fikcyjnego) na część etatu w Unii Europejskiej (najczęściej w Czechach lub na Słowacji). Korzystając z tych rozwiązań można się jednak narazić na duże kłopoty.
Koordynacja nie działa
Oferowana „pomoc" oparta jest na przepisach unijnych w sprawie koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego. Określają one zasady przynależności do instytucji ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych pracowników i przedsiębiorców. Szczególnie chodzi o sytuację, gdy dochodzi do zbiegu tytułów ubezpieczeń – np. pracy najemnej i własnej działalności gospodarczej – ale mających miejsce w różnych krajach.
Kluczem jest tu artykuł 13 pkt 3 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 883/2004 w sprawie koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego. Wskazuje on, że "osoba, która normalnie wykonuje pracę najemną i pracę na własny rachunek w różnych państwach członkowskich podlega ustawodawstwu państwa członkowskiego, w którym wykonuje swą pracę najemną ...".
Nawet cząstka etatu
W praktyce oznacza to, że osoba zatrudniona choćby na 1/40 etatu w jednym państwie UE, która prowadzi działalność w innym państwie, opłaca składki wyłącznie w państwie wykonywania pracy najemnej. W ten sposób fikcyjna praca na cząstkę etatu w Czechach czy na Słowacji oznacza prawo do opłacania niskich składek do systemów zabezpieczenia w tych państwach.
Jednak pośrednicy zawierający z polskimi przedsiębiorcami umowy „optymalizacyjne", świadomie albo z niewiedzy, pomijają kilka bardzo ważnych szczegółów. Stawia to ich usługi płynące z optymalizacji w bardzo wątpliwym świetle.
Gorsze traktowanie
Po pierwsze istotne jest, że przepisy w sprawie koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego – wykorzystywane do optymalizacji ZUS – zabraniają jednocześnie jakiejkolwiek dyskryminacji. Dlatego też polski przedsiębiorca jest traktowany przez czeskiego czy słowackiego ubezpieczyciela przy określaniu składek tak, jakby swoją działalność miał zarejestrowaną i wykonywał ją odpowiednio w Czechach lub na Słowacji (mimo jej prowadzenia w Polsce).
Oznacza to, że taka firma ma obowiązek w terminie do 30 dni od określenia ustawodawstwa właściwego zgłosić ubezpieczycielowi fakt wykonywania działalności gospodarczej. Niewywiązanie się z tego obowiązku jest obwarowane wysokimi karami.
Przykładowo, zgodnie z przepisami ubezpieczeniowymi Republiki Czeskiej (ustawa o ubezpieczeniu emerytalnym, DzU 155/1995), przedsiębiorca w terminie do jednego miesiąca od rozliczenia się z polskim urzędem skarbowym musi złożyć u czeskiego ubezpieczyciela „zestawienie przychodów i kosztów osoby prowadzącej samodzielną działalność".
Ma to na celu ustalenie podstawy do obliczenia ubezpieczenia społecznego. Ponadto ma obowiązek przedłożyć podobną deklarację do odpowiednio wybranej ubezpieczalni zdrowotnej. W ciągu następnych ośmiu dni ma obowiązek uregulować powstałe zobowiązanie ubezpieczeniowe w wysokości liczonej procentowo od dochodu przed opodatkowaniem:
- co najmniej 14,6 proc. – na składkę emerytalną,
- co najmniej 6,75 proc. – jako składkę zdrowotną.
Zależnie od złożonego rozliczenia przedsiębiorca określa składki na kolejny rok podatkowy. Podobne przepisy i składki w zbliżonej wysokości obowiązują na Słowacji. W ten sposób osoba „optymalizująca" swój ZUS może stracić dużo więcej niż zaoszczędziła – w zależności od osiągniętego dochodu.
Liczyć na łut szczęścia
Oczywiście czeskie lub słowackie urzędy mogą nie wiedzieć o prowadzonej w Polsce działalności i nigdy się o niej nie dowiedzieć. Jest to jednak wątpliwe, biorąc pod uwagę to, że zarówno po stronie polskiej, tak i Słowacji czy Czech urzędy dążą do zlikwidowania tego typu działań.
Jeśli żaden urząd nie zaneguje działań przedsiębiorcy, może się okazać, że nie wypracuje on w Polsce takiego dochodu, by stracił na „optymalizacji". Jednak w takim przypadku wysokość oszczędności może nie być warta ryzyka. Aby ją dokładnie oszacować, należy odliczyć od podatku obecną stawkę ubezpieczenia zdrowotnego, a od dochodu – koszt pozostałych ubezpieczeń. Zamiast obiecanych 500 zł w najlepszym wypadku w kieszeni przedsiębiorcy zostanie 150 zł. Jednocześnie znacznie skomplikuje mu to rozliczenie podatku PIT, co może wiązać się z większymi kosztami obsługi księgowej.
Działanie poza prawem
Wszystkie firmy proponujące zawieranie umów „optymalizacji ZUS" przekonują, że działania te są całkowicie legalne. Pomijają fakt, że niezgodne ze stanem faktycznym zatrudnianie jest zdaniem polskiego ZUS naruszeniem prawa.
Przez nawiązanie stosunku pracy zatrudniony zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca – do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem.
Pracę co prawda można wykonywać zdalnie (często jest to np. poszukiwanie klientów, gotowość przez kilka godzin w miesiącu do udzielania konsultacji telefonicznych itp.), trzeba jednak za świadczone obowiązki faktycznie otrzymać wynagrodzenie. A to w omawianym przypadku nie ma miejsca. Wręcz przeciwnie – to osoby dokonujące „optymalizacji" muszą płacić na rzecz firm doradczych.
Bardzo łatwo w takich przypadkach udowodnić, że umowa „optymalizacji" została zawarta dla pozoru, w celu obejścia prawa. Skutkuje to możliwością zastosowania do niej zawartej w art. 199a ordynacji podatkowej oraz w art. 83 § 1 kodeksu cywilnego. Po skutecznym zastosowaniu przez ZUS powyższych przepisów może się okazać, że zapłacić będzie trzeba wszystkie „zaległe" składki wraz z odsetkami. A to już wydatek rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych, gdy „optymalizacja" trwała kilka lat.
GRA NIEWARTA ŚWIECZKI
Emerytura otrzymana z tytułu ubezpieczenia na Słowacji lub w Czechach, biorąc pod uwagę wysokość składek, które są odprowadzane przez partnerów firm doradczych „zatrudniających" ich klientów, będzie prawdopodobnie niższa niż koszt przelewu z zagranicy na konto w polskim banku.
To kolejny powód, by zastanowić się nad korzystaniem z wątpliwej jakości usług firm oferujących „optymalizację składek".
Autor jest prezesem zarządu ECDDP s.r.o.