Do 28 lutego 2009 r., zgodnie z art. 9 ust. 2 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=3B585E1BD1A6BD712146894B4D7046B2?id=333804]ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych[/link], prowadzący pozarolniczą działalność gospodarczą, który jednocześnie wykonywał umowę o pracę nakładczą, podlegał obowiązkowo ubezpieczeniom z tytułu, który powstał najwcześniej. Mógł jednak na swój wniosek być objęty tymi ubezpieczeniami także z drugiego tytułu lub zmienić tytuł ubezpieczeń.
– Wiele osób korzystało z wyboru i rezygnowało z ubezpieczenia z tytułu działalności gospodarczej. Teraz ZUS automatycznie stwierdza, że umowy o pracę nakładczą były zawarte w celu obejścia prawa, uznaje je za niebyłe i nakazuje opłacać składki z działalności. Dotyczy to okresów kilkuletnich. Osoby takie z dnia na dzień dowiadują się, że są winne nawet po 50 tys. zł.
“Skoro był przepis umożliwiający wybór ubezpieczenia, to nie można teraz robić z nich oszustów tylko dlatego, że kierowali się przesłankami korzystnymi dla siebie” – napisała do redakcji Dorota W. z Wrocławia. Zainteresowani szacują, że może ich być nawet 300 tys.
Od 1 marca 2009 r. przepisy się zmieniły (nowy art. 9 ust. 2b) i przedsiębiorca nakładca podlega obowiązkowo ubezpieczeniom z działalności, jeżeli z tytułu pracy nakładczej podstawa wymiaru składek jest niższa od obowiązującej tę osobę najniższej podstawy wymiaru dla przedsiębiorców. Zainteresowany może też dodatkowo dobrowolnie przystąpić do ubezpieczeń z tytułu pracy nakładczej.
“Przepis dający możliwość wyboru tytułu ubezpieczenia istniał wiele lat. Skoro ustawodawcy lub ZUS on nie odpowiadał, to dlaczego nie zmieniono go wcześniej? Za błędy ustawodawcze nie obciąża się swoich obywateli” – pisze Dorota W.
[srodtytul]Niskie stawki[/srodtytul]
Kłopot polega na tym, że przedsiębiorcy, którzy przed zmianą przepisów wybierali chałupnictwo, często byli z niego ubezpieczeni na niewielkie kwoty. Podstawą wymiaru składek dla chałupników jest przychód. Może więc to być np. 200 zł lub 50 zł. Nie ma minimalnej podstawy, tak jak dla prowadzących działalność gospodarczą (obecnie – 1887,60 zł). Zapewne wysokość opłacanych składek kazała zakwestionować ubezpieczenia nakładców.
ZUS wskazuje, że z pracy nakładczej powinny być osiągane zarobki na określonym poziomie. Zgodnie bowiem z § 3 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=71181]rozporządzenia z 31 grudnia 1975 r. w sprawie uprawnień pracowniczych osób wykonujących pracę nakładczą (DzU z 1976 r. nr 3, poz. 19 ze zm.)[/link] strony umowy muszą określić minimalną miesięczną ilość pracy. Jej wykonanie powinno zapewniać uzyskanie co najmniej połowy najniższego wynagrodzenia. Jeżeli praca nakładcza stanowi dla wykonawcy wyłączne lub główne źródło utrzymania, ilość pracy powinna być tak ustalona, aby zapewniała co najmniej minimalną płacę.
– Skłonność do uciekania w ubezpieczenia z pracy nakładczej mogli mieć ci, którzy zostali wypchnięci w samozatrudnienie. Podejmując jednocześnie pracę nakładczą, próbowali zminimalizować koszty wynikające z ich aktualnego statusu ubezpieczeniowego. Na dłuższą metę rozwiązanie takie jest dla nich niekorzystne – zauważa Jerzy Bartnik, prezes Związku Rzemiosła Polskiego.
[srodtytul]W sądzie bez sukcesu[/srodtytul]
Zainteresowanym trudno też o sukces przed sądem. W sprawach przedsiębiorczych nakładców rozpoznanych przez sądy w 2009 r. zapadło 98,81 proc. wyroków oddalających odwołanie od decyzji ZUS. Zainteresowani się skarżą, że sądy automatycznie rozpoznają ich sprawy. Nie jest też łatwo o dobrego pełnomocnika.
– Drobni przedsiębiorcy rzadko są klientami profesjonalnych prawników. W rezultacie wiedza o zasadach opodatkowania i oskładkowania tej grupy podatników jest niewielka. Może powinny istnieć organizacje, które zapewniałyby takim osobom pomoc prawną? – zastanawia się Andrzej Taudul, doradca podatkowy, wspólnik w kancelarii Paczuski & Taudul.
– Wystąpiliśmy do ZUS o wyjaśnienia. Niewątpliwie ma prawo kontrolować wykonanie obowiązku ubezpieczeniowego. Sprawa jest trudna, bo wiele osób świadomie uciekało w tańsze ubezpieczenia. Ale to ZUS musi im udowodnić, że umowa o pracę nakładczą była pozorna lub zawierana w celu obejścia prawa. Ta sprawa dowodzi, że okres przedawnienia zobowiązań wobec ZUS powinien być pięcio-, a nie dziesięcioletni. Niepewność ubezpieczonego i ewentualne skutki finansowe nieprawidłowego opłacania składek nie byłyby wówczas tak dotkliwe – uważa Lesław Nawacki, dyrektor w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.
[ramka]
[b]Przemysław Przybylski - rzecznik ZUS[/b]
ZUS, ustalając obowiązek podlegania ubezpieczeniom społecznym, jest uprawniony do badania zarówno faktu zawarcia umowy o pracę nakładczą, jak i jej ważności. Zawsze gdy nie nastąpiło prawidłowe zgłoszenie do ubezpieczeń, ZUS ma obowiązek wszcząć postępowanie wyjaśniające, nawet jeśli dotyczy to okresu ubiegłego. Jeżeli ustalenia dokonane w toku postępowania wyjaśniającego lub kontroli pozwolą na stwierdzenie, że umowa o pracę nakładczą została zawarta tylko dla pozoru, w celu obejścia prawa, lub też że jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego, konsekwencją będzie wyłączenie danej osoby z ubezpieczeń społecznych z tytułu wykonywania pracy nakładczej.[/ramka]
[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki
[mail=m.januszewska@rp.pl]m.januszewska@rp.pl[/mail][/i]