Największa epidemia grypy, według Państwowego Zakładu Higieny, dotknęła już cztery województwa: podlaskie, pomorskie, wielkopolskie i małopolskie. Lekarze przyznają jednak, że nie przychodzą ludzie z typową grypą. – Wypisujemy głównie zwolnienia na zapalenie gardła, oskrzeli czy płuc – podkreśla Joanna Zabielska-Cieciuch z Porozumienia Zielonogórskiego.
Kodeks pracy nie daje jednak szefom firm dużego pola manewru, by bronić się przed stratami z powodu grypy.
– Pracodawca jest tu bezradny i zawsze ponosi straty. Osobie przebywającej na zwolnieniu musi płacić 80 proc. wynagrodzenia – mówi radca prawny Marcin Wojewódka.
Zgodnie bowiem z kodeksem pracy i ustawą o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa, każdy pracownik może korzystać przez 33 dni z wynagrodzenia chorobowego. Z kolei podwładnemu, który skończył 50 lat, firma wypłaca niższe wynagrodzenie już tylko przez 14 dni. Po upływie tych okresów, zarówno dla młodszego, jak i starszego pracownika ciężar wypłaty chorobowego przejmuje ZUS.
Nawet jednak jeśli przełożony widzi, że chory pracownik przychodzi do firmy, nie chce się leczyć i zaraża innych, nie może go wysłać przymusowo na zwolnienie lekarskie ani na przymusowy urlop.
Do tego ostatniego szef może zobowiązać podwładnego tylko w okresie wypowiedzenia.
– Pracownika bez jego zgody nie można też wysłać obowiązkowo na badania. Wynika to ze stanowiska Głównego Inspektoratu Pracy (nr GPP-249-4560-10-1/11/PE/RP) –informuje Magdalena Zwolińska, adwokat z kancelarii DLA Piper.
Eksperci twierdzą, że epidemii jest winien fakt, iż Polacy nie chcą się szczepić. Z kolei zdaniem lekarzy pacjenci szczepią się niechętnie, bo nie mogą kupić farmaceutyku w przychodni, a jak przywożą ze sobą szczepionkę, to nie wiadomo, z jakiego źródła ona pochodzi.
Niejasne są tu przepisy. Aptekarze twierdzą, że chorzy mogą kupować substancje tylko w aptece, bo art. 68 prawa farmaceutycznego wskazuje, że obrót detaliczny lekami prowadzą apteki. Zarzuty farmaceutów odpiera Naczelna Rada Lekarska, której przedstawiciele podkreślają, że przepis nie dotyczy sytuacji, gdy lekarz podaje pacjentowi lek w związku ze świadczeniem, którego mu udziela.