Problemy z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych miała rzeszowska agencja zajmująca się wystawianiem przedstawień artystycznych oraz szeroko pojętą działalnością rozrywkową i twórczą.

W pierwszej połowie 2012 r. spółka zawarła umowy z dwoma osobami – animatorami na imprezach. Zostały one określone jako umowy o dzieło, a termin wykonania animacji został wyznaczony na koniec 2012 r. W umowach nie określono wysokości wynagrodzenia ani podstaw jego ustalania, za to zapłata za animację miała nastąpić na podstawie rachunku wystawionego przez wykonawcę po stwierdzeniu należytego wykonania dzieła.

W ramach wykonania zawartych z agencją umów animatorzy zawarli ze spółką kolejne umowy o dzieło. Tym razem dotyczyły prowadzenia konkretnych imprez. Animatorzy dowiadywali się o nich z dwutygodniowym wyprzedzeniem. Potem strony uzgadniały szczegóły wydarzenia, a animator przedstawiał autorski scenariusz imprezy, przygotowywał zabawy dla dzieci zgodne z jej tematyką i sposoby zorganizowania czasu publiczności.

Zakład Ubezpieczeń Społecznych na początku 2014 r. przeprowadził w spółce kontrolę poprawności opłacania składek na ubezpieczenia społeczne m.in. od tych umów. Stwierdził, że stosunek prawny z nich wynikający ma charakter umowy o świadczenie usług, do której stosuje się przepisy o zleceniu. To oznaczało, że spółka od wypłaconych animatorom wynagrodzeń powinna była opłacić składki. Agencja artystyczna odwołała się od decyzji ZUS. Sąd Okręgowy w Rzeszowie stwierdził, że pierwotnie podpisane z animatorami umowy miały charakter ramowy, jednorazowy i zamknięty, a efektem kolejnych umów podpisanych w ich ramach były konkretne rezultaty w postaci przeprowadzonych imprez. Tym samym zdaniem SO nieprawidłowe było zakwalifikowanie ich przez ZUS jako umów starannego działania i ustalenie podlegania przez animatorów ubezpieczeniom społecznym.

Od niekorzystnego dla siebie wyroku apelację wniósł ZUS. Podtrzymywał w niej, że zakwestionowane umowy były umowami o świadczenie usług.

Reklama
Reklama

Sąd Apelacyjny w Rzeszowie uznał jednak za słuszne orzeczenie sądu pierwszej instancji. Podkreślił, że zakwalifikowanie umów zawartych z animatorami jako umów o dzieło nie powinno budzić wątpliwości. Także sam efekt, zdaniem sądu, powinien być kwalifikowany jako dzieło, mimo że poprzedzały go liczne czynności. Prowadziły one jednak do konkretnego skutku w postaci zorganizowanych imprez. Z tych względów zawarte umowy nie mogły rodzić obowiązku podlegania ubezpieczeniom społecznym.

Sygnatura akt: III AUa 143/15