Wczoraj rząd przyjął nowelizację ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, która przewiduje nałożenie składek na ubezpieczenia społeczne od wynagrodzeń z tych umów do wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę.
Swoją decyzję rząd tłumaczy tym, że obecnie obowiązek zapłaty składek od wynagrodzenia z umowy-zlecenia dotyczy tylko pierwszej umowy. Często jest ona zawierana na niewielką kwotę. Dzięki temu od pozostałych umów zawartych z tym samym pracownikiem nie trzeba już płacić składek do ZUS.
Zdaniem rządu taki system sprzyja nadużyciom, a w rezultacie traci zleceniobiorca, który, chociaż jest przez wiele lat ubezpieczony, nie zdoła wypracować minimalnego świadczenia emerytalnego. Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz dodaje, że dodatkowe składki zapewnią zleceniodawcom nie tylko wyższe emerytury w przyszłości, lecz także już teraz korzystniejsze świadczenia w czasie choroby czy urlopu macierzyńskiego oraz prawo do zasiłku dla bezrobotnych po rozwiązaniu umowy.
Pracodawcy nie kryją zaniepokojenia propozycjami rządu.
– Ta decyzja może być pierwszym krokiem do pełnego ozusowania wszystkich umów cywilnoprawnych – ostrzega ekspert Pracodawców RP Wioletta Żukowska.
Pracodawcy RP zwracają uwagę na fakt, że w czasie konsultacji międzyresortowych projektu nowelizacji minister finansów zgłosił pomysł, aby w następnych latach podwyższyć kwotę, od której będą płacone składki, i docelowo oskładkować wszystkie przychody z umów o dzieło.
– Projekt przyjęty przez Radę Ministrów nie daje gwarancji, że w toku prac parlamentarnych nie zostanie uwzględniona propozycja Ministerstwa Finansów dotycząca pełnego oskładkowania przychodów z umów-zleceń – dodaje Żukowska.
Poza tym minister pracy i polityki społecznej przygotował ostatnio kolejny projekt przewidujący nałożenie składki emerytalnej na przychody z umowy o dzieło.
Zdaniem pracodawców oskładkowanie umów cywilnoprawnych nie rozwiąże problemu zdarzających się nadużyć. Doprowadzi natomiast do podwyższenia kosztów pracy, a to z pewnością nie tylko nie zachęci pracodawców do zatrudniania na umowach o pracę, lecz także może ich wręcz skłonić do redukcji liczby pracowników.
Część osób zapewne przejdzie na samozatrudnienie, ale będą i tacy, którzy zaczną działać w szarej strefie. Skutki takiej nowelizacji będą więc niekorzystne zarówno dla rynku pracy, jak i dla gospodarki.
etap legislacyjny: trafi do Sejmu