Z najnowszych danych ZUS wynika, że w zeszłym roku obowiązek zapłaty ekstraskładki na Fundusz Emerytur Pomostowych dotyczył aż 8,7 tys. firm (w 2011 r. było ich o 200 mniej). Musiały one dołożyć do wynagrodzeń 326,5 tys. pracowników dodatkowe 1,5 proc. na finansowanie przysługujących im emerytur pomostowych.
Walczą w sądzie
Dla porównania w 2011 r., kiedy ZUS po raz pierwszy policzył tych pracowników, było ich o ponad 2 tys. mniej. Trzeba jednak pamiętać, że w tym czasie kilka tysięcy osób złożyło wnioski o wypłatę emerytury pomostowej i zrezygnowało z pracy na takim stanowisku.
Faktyczny wzrost liczby pracowników, do których pensji firmy dokładają 1,5 proc. ekstraskładki, może być jednak kilka razy większy. Brakuje jeszcze danych za 2012 r. Państwowej Inspekcji Pracy, która zajmuje się wpisywaniem poszczególnych osób na listę uprawnionych do emerytur pomostowych. Ze sprawozdań PIP za poprzednie lata wynika jednak, że wielu pracowników zatrudnionych w szczególnych warunkach po wejściu w życie ustawy o emeryturach pomostowych w 2010 r. skutecznie zabiega o prawo do tego świadczenia. Bywa, że decydują się nawet na postępowanie przed sądem.
Zabraknie pieniędzy
– Coraz więcej firm płaci dodatkowe składki za coraz większą grupę zatrudnionych na takich stanowiskach. ZUS szacuje, że już w 2016 r. budżet dopłaci do emerytur pomostowych 2 mld zł – mówi Wojciech Nagel z BCC. – Nie oszukujmy się, że rząd znajdzie te pieniądze przez podniesienie składek czy podatków – dodaje.
Na deficyt Funduszu Emerytur Pomostowych wpłynie także to, że wraz z podnoszeniem wieku emerytalnego od początku tego roku wydłuży się okres pobierania tego świadczenia przez pracowników zatrudnionych w szczególnych warunkach.
Przykładowo do tej pory mężczyzna uprawniony do tego świadczenia mógł przejść na pomostówkę w wieku 60 lat i pobierać ją do osiągnięcia powszechnego wieku emerytalnego, czyli 65 lat. Po podniesieniu wieku emerytalnego niektórzy mężczyźni będą pobierali to świadczenie o dwa lata dłużej. W wypadku kobiet, którym wiek emerytalny wzrośnie z 60 do 67 lat, łączny czas pobierania emerytury pomostowej może wynieść nawet 12 lat.
– Najwyższa pora zacząć rozmawiać o zmianach w prawie. Pewnie nie uda się zwiększyć składki na FEP. Trzeba jednak sprawdzić, kto i dlaczego nie opłaca tych składek od wynagrodzeń, choć powinien – wskazuje Nagel.
Składki od wszystkich
Zdaniem związkowców zwiększanie się liczby pracowników, od których pensji opłacane są składki na FEP, podważa jednak system emerytur pomostowych. Obowiązek opłacania tych składek miał zmusić pracodawców do poprawy warunków pracy. Okazuje się, że bardziej im się to opłaca, niż inwestowanie w nowe technologie produkcji.
– Ciągle jest wiele stanowisk, szczególnie w elektrociepłowniach, które powinny być wpisane na listę uprawniających do emerytury pomostowej – mówi Waldemar Rutkowski z Forum Związków Zawodowych. – Poza tym nieracjonalne dla nas jest zapisane w ustawie ograniczenie, że prawo do tego świadczenia ma wyłącznie osoba, która w takich warunkach była zatrudniona również przed 1999 r. Ciągle jest wiele zawodów, np. pilota, w którym szczególny charakter pracy jest wpisany w zawód i nie ma znaczenia, kiedy dana osoba rozpoczęła pracę – zauważa.
Obecnie pracodawcy płacą składki za wszystkich takich pracowników bez względu na to, czy mają staż pracy przed 1999 r. i rzeczywiście są uprawnieni do emerytury pomostowej. Szacuje się, że liczba pracowników bez prawa do pomostówki to nawet 100 tys. Oficjalnie brak takiego rozróżnienia ma ochronić pracowników uprawnionych do pomostówek przed zwolnieniem. Gdyby składki były płacone wyłącznie za nich, przedsiębiorcy szybko pozbyliby się ich z pracy.
Masz pytanie, wyślij e-mail do autora, m.rzemek@rp.pl