Jeszcze w tym roku Komisja Nadzoru Finansowego przygotuje propozycje zmian w przepisach, które mają zwiększyć liczbę pracowników oszczędzających na emeryturę w ramach pracowniczych programów emerytalnych.

Zanim to nastąpi, urzędnicy wysłali prośbę o opinie związków zawodowych i organizacji pracodawców.  Te zgodnie uznały, że obecne przepisy wymagają zmiany, ponieważ są zbyt skomplikowane.

– Pracownicze programy emerytalne znacząco  uzupełniają   oszczędzanie na emeryturę w ZUS i OFE – tłumaczy Jacek Brzozowski, ekspert Pracodawców RP. Dodaje, że niewiele osób zdaje sobie sprawę, że według pesymistycznych prognoz tzw. stopa zastąpienia, czyli wysokość świadczenia z obowiązkowych filarów nowego systemu wynieść może w niektórych przypadkach nawet tylko pomiędzy 30 a 40 proc. dotychczasowych zarobków emeryta. Środki zgromadzone w PPE mogłyby złagodzić ten spadek dochodów.

– Trzeba wspierać rozwój PPE, bo to najtańsza obecnie forma dodatkowego oszczędzania na emeryturę – mówi Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ. Twierdzi, że prowadzenie programów pochłania tylko 1 proc. zgromadzonych na nich środków, znacznie mniej, niż pobierają OFE  czy inne produkty finansowe przewidziane do oszczędzania na emeryturę.

344 tys. pracowników ma pieniądze w PPE. Nadzór chce, by było ich znacznie więcej

Związkowcy i pracodawcy zgodnie opowiadają się za wprowadzeniem zachęt fiskalnych dla pracodawców zakładających te programy, a także odliczeniami podatkowymi dla pracowników, którzy przeznaczą na emeryturę część swojego aktualnego wynagrodzenia.

Obecnie problemem jest to, że po rozstaniu z firmą pracownik traci możliwość dalszego odkładania pieniędzy na PPE. Pracodawcy oczekują złagodzenia przepisów. Związkowcy natomiast postulują możliwość powoływania branżowych PPE, dzięki czemu np. nauczyciel mógłby gromadzić w ten sposób pieniądze,  bez względu na to, w jakiej placówce oświatowej byłby akurat zatrudniony.

– Planujemy dokonanie przeglądu aktualnego stanu prawnego PPE.  Dlatego chcemy poznać opinie i oczekiwania partnerów społecznych i instytucji rynku finansowego co do pożądanego kształtu tych regulacji – mówi Łukasz Dajnowicz z KNF.

KNF nie przysługuje jednak inicjatywa legislacyjna  i z tego względu wszelkie propozycje zmian zostaną najpierw przekazane do ministra pracy. Będą wymagały oceny resortu przed ewentualnym podjęciem procesu legislacyjnego.

Z ostatnich dostępnych danych KNF wynika, że pod koniec 2011 r. było około 1150 PPE, które obejmowały 344 tys. pracowników. To niewiele, biorąc pod uwagę, że wszystkich zatrudnionych na etatach jest około 10 mln.

Okazuje się, że z tej formy oszczędzania na starość korzystają najczęściej zatrudnieni w największych firmach telekomunikacyjnych czy energetycznych. Zdaniem pracodawców  tylko największe podmioty decydują się na organizowanie takich programów, bo to im najłatwiej ponieść koszty biurokratycznej mitręgi związanej z rejestracją tych programów i ich bieżącą obsługą.

etap legislacyjny konsultacje społeczne