W myśl nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych podwyżka składki rentowej dotyczy wyłącznie części płaconej przez pracodawców. Od wynagrodzeń płaconych po 1 lutego odprowadzą oni o 2 proc. więcej do ZUS.
Ten zaproponowany przez rząd pomysł na ratowanie budżetu państwa oznacza wzrost kosztów zatrudnienia. Przykładowo za osobę osiągającą przeciętne wynagrodzenie (według GUS w grudniu wyniosło ono ponad 4 tys. zł), pracodawca będzie musiał zapłacić do ZUS o 80 zł miesięcznie więcej. Do końca roku wzrost kosztów zatrudnienia zbliży się do 900 zł. Przed zmianą przepisów część pracodawców ostrzegała, że podwyżka składki rentowej może oznaczać zwolnienia.
– Na razie nie słyszałem, by jakakolwiek firma szykowała zwolnienia z powodu podwyższenia składki rentowej – komentuje Marcin Wojewódka, radca prawny z kancelarii Wojewódka i Wspólnicy. – Zdarza się jednak, że firmy uwzględniają tę nowelizację w negocjowaniu wynagrodzeń na ten rok. Przykładowo jeśli podwyżka ma pokryć inflację (wyniosła w zeszłym roku ok. 4 proc.), pracodawcy nie godzą się na więcej niż ok. 2 proc. wzrostu pensji. Po nowelizacji zmaleją zatem realne wynagrodzenia części pracowników.
Podstawa prawna:
- nowelizacja ustawy z 21 grudnia 2012 r. (DzU nr 291, poz. 1706)