Dwa wyroki (sygn. akt III KK 647/23 oraz sygn. akt III KK 155/23) to efekt kasacji wniesionej przez prokuratora generalnego od wyroków uniewinniających właścicieli sklepów.
Odmienne spojrzenie
Problemy z wykładnią dotyczyły art. 6 ust. 1 pkt 10 ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni (tekst jedn. DzU z 2023 r., poz. 158). Na jego podstawie spod generalnego zakazu wyjęte są placówki handlowe w zakładach prowadzących działalność w zakresie kultury, sportu, oświaty, turystyki i wypoczynku. Przedsiębiorcy, na podstawie tej regulacji, prowadzili na terenie sklepu spożywczego np. klub czytelnika, agencję turystyczną czy punkt informacji turystycznej. Wszystkie rodzaje działalności współdzieliły niektóre elementy infrastruktury. Zazwyczaj jednak przeznaczona dla czytelni, agencji i punktu informacji przestrzeń była stosunkowo niewielka. Dużo więcej miejsca zajmował obszar sprzedaży.
Taka praktyka została zakwestionowana przez inspekcję pracy. Zdarzało się jednak, że sądy zajmujące się takimi przypadkami były innego zdania (m.in. Sąd Okręgowy w Tarnowie w wyrokach o sygn. akt II Ka 457/22 oraz sygn. akt II Ka 267/22). A to z kolei nie spodobało się prokuratorowi generalnemu, który wniósł kasacje od wyroków uniewinniających właścicieli sklepów, którzy bazując na wspomnianym artykule, omijali zakaz handlu.
Teraz SN przyznał mu rację. W ustnych motywach wyroku Sąd Najwyższy stwierdził, że możliwość korzystania ze wskazanego wyjątku istnieje wyłącznie wówczas, gdy placówka handlowa zlokalizowana jest w zakładzie prowadzącym działalność w dziedzinie kultury, sportu, oświaty, turystyki i wypoczynku, a tego warunku nie spełnia zorganizowanie wypożyczalni sprzętu sportowego i rekreacyjnego, wypożyczalni książek itp. na terenie sklepu.
Bez paniki
Eksperci przekonują, że przedsiębiorcy powinni wstrzymać się z pochopnymi działaniami.
– Nie podzielam poglądu wyrażonego przez Sąd Najwyższy w tych dwóch wyrokach. W przepisie nie ma mowy o kryterium skali działania na poszczególnych płaszczyznach, powierzchni czy obrotów uzyskiwanych z określonej działalności. Z literalnego brzmienia artykułu płynie wniosek, że przedsiębiorcy powinni móc łączyć handel z działalnością kulturalną, sportową, oświatową czy turystyczną i nie martwić się przy tym, że nie mają one pod względem funkcjonalnym charakteru przeważającego nad sprzedażą towarów. Tego typu orzeczenia są niewłaściwe. Jeżeli bowiem pozwolimy, żeby sąd mógł wyinterpretować z przepisów co tylko chce, to zacznie nam się zacierać granica pomiędzy tworzeniem prawa a jego stosowaniem – mówi adwokat Paweł Matyja.
Co w tej sytuacji mają zrobić przedsiębiorcy?
– W panikę bym nie wpadał, bo dwa orzeczenia SN zasad gry w sposób definitywny nie zmieniają. Przypominam bowiem, że nie mamy w Polsce prawa precedensowego. Nie zalecam zatem zmiany praktyki prowadzenia biznesu. Inny skład SN może bowiem uznać za jakiś czas inaczej. Co innego, gdyby to rozstrzygnięcie zapadło w drodze uchwały składu siedmiu sędziów SN. Wówczas byłaby to bardziej wymierna wskazówka. Choć rozumiem niepokój prowadzących biznes – mówi.
Ekspert uważa, że by uniknąć niepewności związanych ze stosowaniem obowiązujących regulacji, konieczne są zmiany prawa. – Jeżeli cel ustawodawcy pokrywa się z treścią wyroków SN, to należały zmienić przepis w tym kierunku – tłumaczy.
Linia jeszcze nietrwała
O spokój apeluje także Katarzyna Siemienkiewicz z Pracodawców RP.
– Te wyroki SN są wiążące w danej sprawie. Minie zapewne jeszcze sporo czasu, zanim linia orzecznictwa w tym zakresie się wykształci, a następnie utrwali. Za wcześnie zatem na drastyczne działania. Pracodawcy powinni natomiast przyjrzeć się swoim praktykom pod kątem wyjątków zawartych w ustawie i pojawiających się w związku z nimi orzeczeń. Być może w niektórych przypadkach wystarczyłoby jedynie inne rozłożenie akcentów przy prowadzeniu działalności – sugeruje Katarzyna Siemienkiewicz.
Ekspertka krytykuje jednocześnie ogrom wyjątków od zakazu handlu, które przewiduje obowiązująca ustawa.
– W efekcie pracodawcy nie tyle nadużywają przepisów, ile czasami niewłaściwie je interpretują. Dobrze, żeby były one bardziej precyzyjne – mówi.
Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Oskar Sobolewski, ekspert emerytalny i rynku pracy HRK Payroll Consulting
Zakaz handlu w niedzielę wraca nie tylko za sprawą wyroków SN, ale także w kampanii wyborczej. Koalicja Obywatelska proponuje jego zniesienie, a w zamian zagwarantowanie pracownikom i pracownicom dwóch wolnych niedziel w miesiącu i 200 proc. stawki za pracę w siódmy dzień tygodnia. Wydaje mi się, że to jest kompromis pomiędzy oczekiwaniami zwolenników powrotu do poprzedniego stanu i osób, które popierają obecne regulacje. Na pewno warto by wrócić ponownie do tematu m.in. ze względu na zmiany gospodarcze, które zaszły w naszym kraju w ciągu ostatnich lat. Wysoka inflacja i spadek wartości wynagrodzeń spowodowała, że z pewnością więcej osób zastanawia się nad możliwościami dorabiania, np. w weekendy. Nie powinniśmy jednak wracać do poprzedniego rozwiązania, tylko pomyśleć raczej nad zmianami chroniącymi interesy i prawa pracowników i pracownic.