To sedno najnowszej uchwały Sądu Najwyższego, istotnej dla rozliczeń kosztów upadłości, w tym wypadku spóźnionych zgłoszeń roszczeń wierzycieli upadłego. Kwestia ta wynikła po ogłoszeniu upadłości Władysława N. jako osoby nieprowadzącej działalności gospodarczej. W postępowaniu tym sędzia komisarz zakwestionował złożone przez syndyka sprawozdanie z działalności, jak też rachunkowe. Chodziło m.in o zaliczenie wydatku 4,8 tys. zł na poczet obsługi administracyjno-biurowej syndyka wspólnych zgłoszeń wierzytelności oraz 87 zł za przejazd taksówką do sądu celem złożenie pisma procesowego w biurze podawczym sądu (dotyczącego N.), w sytuacji kiedy mógł wysłać jej pocztą. Co się tyczy pobrania opłaty ma poczet obsługi spóźnionych zgłoszeń, to nie ma ono uzasadnienia, gdyż syndyk pobiera comiesięczne opłaty za obsługę administracyjno-biurową, a w preliminarzu wydatków podał 144 tys. zł, więc byłoby to podwójne wynagrodzenie — wskazał sędzia komisarz.
Zryczałtowane koszty postępowania upadłościowego. Kto je płaci i ile wynoszą
Przypomnijmy, że w postanowieniu o ogłoszeniu upadłości sąd wzywa wierzycieli do zgłoszenia wierzytelności syndykowi w ciągu 30 dni. Po tym terminie nadal mogą je zgłaszać, ale wtedy muszą uiszczać opłatę, czyli tzw. zryczałtowane koszty postępowania upadłościowego (nawet jeżeli opóźnienie powstało bez ich winy), w wysokości 15 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. W 2023 było to 1010,49 zł.
Rozpatrując zażalenia syndyka, trzyosobowy skład warszawskiego sądu upadłościowego (sędziowie Piotr Pełczyński, Małgorzata Gołębiowska i Tomasz Pisarski) powziął wątpliwości przede wszystkim co do tych kosztów administracyjno-biurowych syndyka wynikłych ze zgłoszenia wierzytelności po terminie. W efekcie zapytał SN, czy wchodzą w skład masy upadłości i czy ich wydatkowanie podlega kontroli sędziego-komisarza. Jak zauważył przyjęcie, że środki te nie wchodzą do masy upadłości i nie podlegają kontroli mogłoby prowadzić do sytuacji, w której syndyk uzyskuje zaliczkę na koszty postępowania od Skarbu Państwa i jednocześnie to wynagrodzenie.
Syndyk uzyskuje ryczałt, ale też ponosi ryzyko finansowe
Czytaj więcej:
Sąd Najwyższy nie przychylił się do tego stanowiska. Podjął uchwałę, że poniesione przez wierzyciela zryczałtowane koszty postępowania upadłościowego wynikłe ze zgłoszenie wierzytelności o upływie terminu wyznaczonego do jej zgłoszenia nie wchodzą w skład masy upadłości, a ich wydatkowanie przez syndyka nie podlega kontroli sędziego-komisarza w ramach rozpoznania sprawozdania rachunkowego.
Beata Janiszewska, sędzia sprawozdawca, wskazała w uzasadnieniu, że wprowadzony przed czterema laty obecny model ryczałtowych opłat przyspiesza postępowania upadłościowe, wierzyciel teraz wie, jaką opłatę będzie musiał uiścić w razie opóźnienie w zgłoszeniu wierzytelności. Z kolei syndyk uzyskuje ryczałt, ale ryzykuje, że jeśli mu nie wystarczy na koszty postępowania to poniesie stratę w tym zakresie. Kontrola sądu jest tu ograniczona tylko do kwestii formalnych, np. badania czy doszło rzeczywiści do opóźnienia w zgłoszeniu wierzytelności
Sygn. akt III CZP 49/23