Od 13 października można rejestrować grupy spółek. Czy spółki holdingowe powinny z tego skorzystać, czy też pozostać w nieformalnych związkach?
Zdecydowanie odradzam korzystanie z nowych przepisów. Grupy, które zdecydują się na wpis do rejestru, są skazane na posługiwanie się biurokratycznym mechanizmem wiążącego polecenia, który nie przystaje do realiów zarządzania holdingiem. Spółki dominujące muszą w formie pisemnej formułować wszystkie swoje oczekiwania, a menedżerowie spółek zależnych uchwałami aprobować wykonanie polecenia albo odmowę. Skoro każde polecenie musi być utrwalone na piśmie, bo inaczej jest nieważne i nie obowiązuje, wykluczone jest nieformalne oddziaływanie na spółki zależne, powszechne dotąd w praktyce. W ten sposób w zarejestrowanej grupie rzeczywiste procesy decyzyjne są przenoszone do szarej strefy, ze szkodą dla wszystkich. Autorzy nowego prawa nie zauważyli, że próba wtłoczenia złożonych relacji między spółkami holdingowymi w gorset wiążącego polecenia nie może zakończyć się powodzeniem.