Czy firmy, które w czasie pandemii zostały zmuszone do zamknięcia działalności, mają podstawy do domagania się obniżenia stawek podatku od nieruchomości? Mogą występować o nadpłaty czy umorzenie należności?

Za okres pandemii jak najbardziej firmy powinny stosować niższe stawki podatku od nieruchomości. Ma to uzasadnienie zarówno w przepisach prawa materialnego, jak i uzasadnione jest względami słusznościami, społecznymi. W zakresie przepisów prawa materialnego to uzasadnienie wynika wprost z definicji przedmiotów opodatkowania podatkiem od nieruchomości związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej, które wprawdzie zgodnie z definicją ustawową oznaczają przedmioty w posiadaniu przedsiębiorcy, ale TK już w kilku wyrokach przesądził jednoznacznie i ostatecznie, że najwyższe stawki podatku od nieruchomości znajdują zastosowanie wyłącznie do przedmiotów opodatkowania, np. budynków, tylko wtedy, gdy mogą być one wykorzystywane w prowadzonej działalności gospodarczej i – co ważne – faktycznie są tak wykorzystywane. A pamiętajmy, że za cały okres pandemii mieliśmy do czynienia z wieloma zakazami prowadzenia działalności gospodarczej w różnych branżach i to na podstawie przepisów powszechnie obowiązujących. To oznacza, że dany przedsiębiorca nie mógł prowadzić biznesu, co z kolei powinno prowadzić do oczywistych wniosków, że w takim przypadku nie może też płacić podatku od nieruchomości według najwyższej stawki.

Sądy zawężają przepisy?

Tak, w tym zakresie stanowisko sądów administracyjnych, w tym NSA – z którymi mamy do czynienia w ostatnim czasie – jest nie tylko zawężające i ograniczające stanowisko wyrażone w wyroku TK, a wręcz z nim sprzeczne. Jest też trudne do pogodzenia z ludzkim poczuciem sprawiedliwości i słuszności. Jeżeli trybunał przesądził, że przepisy należy interpretować w określony sposób, to sądy administracyjne, w tym NSA, nie mogą następnie zawężać zakresu stosowania tych przepisów, w szczególności w przypadku przedsiębiorców będących osobami prawnymi, do sytuacji niewystępujących w praktyce. A z taką sytuacją mamy do czynienia w ostatnim czasie. Dlatego raz jeszcze należy bardzo krytycznie ocenić takie działanie sądów administracyjnych.

Z czego takie podejście może wynikać?

Orzecznictwo pokazuje, że sądy administracyjne w Polsce nie uwzględniają realiów prowadzenia działalności gospodarczej i nie rozumieją sytuacji podatników, a ich stanowisko niekiedy sprowadza się do teoretyzowania całkowicie oderwanego od tych realiów. Co gorsza, sprzecznie ze stanowiskiem TK. W tym aspekcie wartość wyroków wydawanych przez sądy administracyjne dla podatników i organów podatkowych jest praktycznie żadna. Jeżeli bowiem w sytuacji skrajnie wadliwych przepisów podatkowych, szczególnie dotyczących podatku od nieruchomości, TK przesądza, że jeżeli nie można korzystać z danej nieruchomości w prowadzonej działalności gospodarczej, to nie należy się podatek według najwyższej stawki, to jak można w swoim wyroku całkowicie temu zaprzeczać i odmawiać przedsiębiorcy zastosowania niższej stawki. Nieporozumieniem – delikatnie mówiąc – jest uznanie, że prawo do niższej stawki ma przedsiębiorca tylko wtedy, gdy prowadzi również jakąś działalność niegospodarczą, nawet jeżeli z jakiejś nieruchomości nie korzysta i nie może korzystać w prowadzonym biznesie. A do tego sprowadza się stanowisko NSA, powtarzane jak mantra przez kolejne składy WSA.

Niemniej wyroki jak na razie są niekorzystne dla firm. Warto je kwestionować?

Oczywiście. Zdecydowanie należy wykorzystywać wszelkie możliwe i dostępne środki zaskarżenia i nawet jeżeli sądy nie zmienią swojego abstrakcyjnego i absurdalnego – trzeba to nazwać po imieniu – stanowiska, to pozostaje szukać sprawiedliwości, składając skargi konstytucyjne. Nie może być tak, że podatnicy są ofiarami jakiegoś konfliktu na linii NSA – TK, a z taką sytuacją mamy do czynienia w orzecznictwie.

Wydawało się, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego ograniczający możliwość stosowania najwyższej stawki podatku od nieruchomości dla tych związanych z działalnością załatwi sprawę i poprawi sytuację firm.

Problem polega na tym, że nie. W tym zakresie sądy administracyjne, i tu niestety przede wszystkim NSA, doprecyzowują wyrok TK, zawężając zakres jego stosowania, do czego nie są uprawnione. A absurd całej tej sytuacji sprowadza się do tego, że ofiarami konfliktu na linii NSA – TK są podatnicy.

Dobitnym wyrazem absurdalnego stanowiska sądów jest odmawianie przedsiębiorcom prawa do niższej stawki w podatku od nieruchomości za okres pandemii. Podatnicy, będący właścicielami centrów czy galerii handlowych, wobec których wprowadzono zakazy prowadzenia działalności gospodarczej, w których działają najemcy, powinni być w oczywisty sposób uprawnieni do niższych stawek podatku od nieruchomości za okres pandemii. Z prostego powodu: na mocy ograniczeń i zakazów wprowadzonych na okres pandemii ich umowy z najemcami ulegały rozwiązaniu albo też ci najemcy przestawali płacić czynsz w okresie pandemii, bo nie mogli prowadzić działalności gospodarczej. W efekcie strona przychodowa takich podatników, będących właścicielami centrów handlowych, uległa drastycznemu pogorszeniu. Dlatego nie można zamykać oczu i udawać, że strona kosztowa ma pozostać na niezmienionym poziomie. A to oznacza wprost, że koszt w postaci podatku od nieruchomości powinien ulec obniżeniu.

Regulacja dotycząca podatku od nieruchomości to zaledwie kilka przepisów, a problemy się mnożą.

Podatek od nieruchomości jest jednym z najgorszych, który muszą rozliczać podatnicy. I wcale nie chodzi tutaj o wysokość obciążenia tym podatkiem, ale o bardzo często skrajną niepewność co do tego, co w ogóle podlega opodatkowaniu. Faktycznie tych przepisów jest raptem dziesięć i ilościowo jest ich nieporównywalnie mniej niż np. w przypadku ustawy o CIT czy o VAT. Niemniej jakość regulacji w podatku od nieruchomości jest tak dramatycznie zła, że jest on, bodajże drugim po VAT, najczęstszym źródłem sporów podatników z organami podatkowymi w sądach administracyjnych.

To co trzeba zrobić, żeby to zmienić?

Przede wszystkim trzeba sobie wreszcie zdać sprawę, jak wygląda sytuacja, bo to nie tylko problem podatników, ale dokładnie w tym samym stopniu organów podatków oraz sądów administracyjnych. Jeżeli – co chyba oczywiste – wszystkim w Polsce zależy na tym, żeby czas rozpatrywania spraw przed sądami administracyjnymi, w tym przede wszystkim przed NSA, był krótki – a obecnie czas oczekiwania na załatwienie sprawy przed NSA dochodzi do trzech i pół roku – w pierwszej kolejności powinniśmy zmienić przepisy dotyczące podatku od nieruchomości i tak naprawdę napisać je na nowo. Prostszego rozwiązania nie ma. Dlatego też reforma podatków powinna zacząć się od podatku od nieruchomości. Trzeba sobie też uświadomić, że niejednokrotnie ta dramatycznie niska jakość przepisów o podatku od nieruchomości jest także blokadą dla zagranicznych inwestycji w Polsce i obniża nasz potencjał inwestycyjny.