W każdej spółce, która ma co najmniej dwóch udziałowców, ścierają się różne interesy. Gdy nie potrafią oni znaleźć kompromisowego rozwiązania, może dojść do konfliktu. Wspólnicy wówczas poszukują sposobów, by „postawić na swoim”. Wykorzystują różnorodne metody, aby osłabić pozycję konkurenta, a nawet wyeliminować go ze spółki. Przykładowo marginalizacja jednego z wspólników może nastąpić poprzez zwiększenie ogólnej liczby udziałów w spółce, które zostaną objęte przez innych wspólników, z pominięciem „tego” wspólnika. W ten sposób jego siła głosu maleje, a wpływ na podejmowane decyzje w spółce staje się ograniczony.
Zgromadzenie udziałowców, na którym zapadają kluczowe decyzje, może odbyć się w najdziwniejszym miejscu, aby utrudnić dotarcie na nie, a zawiadomienie o zgromadzeniu może zostać wysłane w sposób, który uniemożliwi „temu” wspólnikowi dotarcie w terminie.
Czy to oznacza, że pokrzywdzeni udziałowcy są na straconej pozycji? Nie zawsze – istnieją instrumenty prawne, które mogą wykorzystać do obrony swoich praw.
Zapraszam do lektury „Tygodnika Przedsiębiorców”.