To czas, kiedy zbieramy końcowe dane i redagujemy opisy do sprawozdania zrównoważonego rozwoju. Można by pomyśleć, że później już tylko atestacja i jeśli mieliśmy wcześniej „na pokładzie” audytora, który zweryfikował poprawność przebiegu procesu podwójnej istotności, to będzie można odetchnąć spokojnie. Ale czy na pewno?
Jedne z bardziej istotnych ujawnień wymaganych przez regulatora w ramach standardów ESRS dotyczą strategii firmy w zakresie zrównoważonego rozwoju, a w konsekwencji m.in. złożonych w niej obietnic pod postacią odpowiednich mierników, a także konkretnych działań wskazanych w odpowiedzi na zidentyfikowane ryzyka. Część z nas obieca zwiększenie produkcji energii z OZE, innowacyjne rozwiązania z obszaru gospodarki obiegu zamkniętego czy też technologie wodorowe jako te, które mogą wpłynąć na zmniejszenie śladu węglowego. Może też obiecamy poprawę wskaźników z obszaru społecznego, jak np. wyrównanie wynagrodzeń wśród kobiet i mężczyzn, bezpieczeństwo zatrudnienia czy też zmiany w obszarze różnorodności. Nie ulega wątpliwości, że każda firma przedstawi zestaw danych rzeczywistych, ale też obietnic, których realizacja w kolejnych latach będzie podlegać monitorowaniu i raportowaniu.