- Pracownica urzędu miasta została zwolniona w trybie dyscyplinarnym. Pismo o rozwiązaniu umowy podpisał burmistrz miasta. Pracownica zakwestionowała decyzję pracodawcy wnosząc odwołanie do sądu pracy. Żąda w pozwie zasądzenia odszkodowania od burmistrza. Sąd na rozprawie pouczał, że pracodawcą powódki jest urząd miasta i pytał ją, czy podtrzymuje takie oznaczenie strony pozwanej. Pracownica twierdziła, że skrzywdził ją burmistrz i podtrzymuje swoje żądanie zasądzenia odszkodowania od niego. Czy odszkodowanie może zostać zasądzone? – pyta czytelniczka.

Nie. Pozwany może domagać się oddalenia powództwa, powołując się na brak legitymacji procesowej. W przypadku uporu powódki, obrona pozwanego burmistrza może się opierać nawet na samym twierdzeniu, iż to nie on ją zatrudniał.

W przypadku opisanym w pytaniu spór w sprawie będzie się koncentrować na ustaleniu tego, komu można przypisać przymiot pracodawcy powódki. Kontrowersje w tym zakresie pojawiają się szczególnie często w sprawach dotyczących samorządowych jednostek organizacyjnych. Niezależnie, czy pozwany zostanie podmiot reprezentujący jednostkę będącą pracodawcą zamiast samej jednostki, czy osoba stanowiąca organ tej jednostki, czy prawidłowo pozwany zostanie właściwy pracodawca, przed sądem i tak wystąpi ta sama osoba. Na przykład gdy pozwano burmistrza zamiast urzędu miasta, a ten urząd w procesie w razie prawidłowego oznaczenia pozwanego i tak reprezentuje burmistrz.

Dla osób niebędących prawnikami może to wywołać dodatkowe kontrowersje – nie tylko u wnoszącego pozew, ale także u samego pracodawcy. Ta kwestia budziła także wątpliwości sądów, o czym świadczy bogate orzecznictwo dotyczące prawidłowego oznaczania strony pozwanej. Dodatkowe wątpliwości dotyczące wskazania prawidłowej strony pozwanej występują równie często wówczas, gdy danej jednostce przysługuje przymiot bycia pracodawcą pracownika (najczęściej jej szefa), natomiast inny podmiot, zwykle zewnętrzny, wykonuje wobec niego czynności z zakresu prawa pracy.

Burmistrz nie jest pracodawcą

W orzecznictwie Sądu Najwyższego ukształtowały się konsekwentnie wypowiadane poglądy, że w sprawach z zakresu prawa pracy z powództwa pracownika biernie legitymowany jest wyłącznie pracodawca, a nie osoba (organ) wykonująca za pracodawcę czynności z zakresu prawa pracy (wyrok z 5 maja 2011 r., II PK 181/10).

Wójt (burmistrz, prezydent miasta) podejmuje czynności wobec wszystkich pracowników zatrudnionych w urzędzie gminy. Natomiast np. kierownik domu kultury czy domu pomocy społecznej – wobec pracowników w nim zatrudnionych (chyba że działałby w strukturze organizacyjnej urzędu gminy). Ale nawet dla niego pracodawcą pozostaje dana jednostka organizacyjna, a nie wójt czy burmistrz.

W przypadku kierowników gminnych jednostek organizacyjnych ustawa o pracownikach samorządowych przewiduje regulację szczególną. Nie mogą oni wykonywać czynności z zakresu prawa pracy wobec siebie. Dlatego wykonywanie czynności za pracodawcę w imieniu tych jednostek powierzono wójtowi (burmistrzowi, prezydentowi miasta). Prawidłowo zatem wójt składa oświadczenia woli o rozwiązaniu umowy o pracę z kierownikiem domu kultury czy dyrektorem szkoły. Ten fakt nie przesądza jednak tego, że urząd gminy lub gmina stały się pracodawcą dla tego pracownika. Sąd Najwyższy konsekwentnie zajmuje stanowisko, że pracodawcą zawsze jest dla pracownika ta jednostka organizacyjna, na rzecz której świadczy pracę, niezależnie od  tego, przez kogo jest finansowana oraz jaki podmiot ma kompetencje do podpisania z pracownikiem umowy o  pracę oraz wypowiedzenia tej umowy (por. np. wyrok SN z 20 października 1998 r., I PKN 390/98, OSNIAPiUS 1999, Nr 23, poz. 744). Tę tezę SN potwierdził w postanowieniu z 29 stycznia 2014 r. (I PK 231/13), w którym uznał, że gminny ośrodek pomocy społecznej, jako jednostka organizacyjna zatrudniająca pracowników, jest pracodawcą w rozumieniu art. 3 kodeksu pracy również wobec kierownika ośrodka, choćby kompetencja jego zatrudnienia i zwolnienia należała do organu gminy.

W podobnym stanie faktycznym SN potwierdził brak biernej legitymacji procesowej gminy, co było podstawową przyczyną oddalenia skierowanego przeciwko niej powództwa. SN zauważył, że żadna gmina (podobnie miasto albo powiat) nie może być niczyim pracodawcą. Takim pracodawcą dla pracownika urzędu miasta czy gminy nie jest także burmistrz, który tylko reprezentuje tego pracodawcę.

Decydują intencje powoda

To, czy sprawa zostanie zakończona bez badania merytorycznej zasadności pozwu, zależy od samego pracownika. Pozwanie niewłaściwego podmiotu co do zasady powinno skutkować oddaleniem powództwa z powodu braku legitymacji biernej pozwanego.

W praktyce do rzadkości należą sytuacje, w których sąd oddali powództwo bez badania rzeczywistych intencji powoda. Sądy stosują bowiem wytyczne wynikające z ukształtowanego w tym zakresie orzecznictwa Sądu Najwyższego, który zajmuje propracownicze – elastyczne stanowisko i dopuszcza modyfikację oznaczenia strony pozwanej, pod warunkiem że nie ma wątpliwości co do intencji powoda.

W wyroku z 4 marca 2010 r. (I PK 177/09, OSNP 2011/15-16/206) Sąd Najwyższy stwierdził, że w ramach wstępnego badania sprawy (art. 467 k.p.c.) sąd pracy powinien wyjaśnić, jakie są rzeczywiste intencje pracownika pozywającego podmiot niebędący pracodawcą, a jedynie dokonujący na rzecz pracodawcy czynności z zakresu prawa pracy, co umożliwiłoby stronie sprostowanie omyłkowego oznaczenia pozwanego. Sąd nie może jednak działać wbrew intencjom powoda i nie może „sprostować” oznaczenia strony pozwanej wówczas, gdy powód podtrzymuje dokonany w pozwie wybór strony. Jeśli jednak powód w sposób jednoznaczny domaga się właściwego określenia strony pozwanej i nie ma wątpliwości, iż jego intencją było pozwanie pracodawcy, sąd powinien tego dokonać.

Przykład

Dyrektor Wiejskiego Ośrodka Kultury pozwał o odszkodowanie za bezzasadne rozwiązanie umowy o pracę wójta gminy, wskazując, iż tak oznacza pozwanego, bo wójt powołuje go i odwołuje. Na pierwszej rozprawie sędzia wyjaśnił, że w orzecznictwie uznaje się, że pracodawcą jest zawsze jednostka zatrudniająca pracownika, czyli w tym przypadku Wiejski Ośrodek Kultury. Pracownik zmodyfikował oznaczenie pozwanego. Skutkiem tego w sprawie z jego odwołania od wypowiedzenia umowy o pracę lub rozwiązania jej bez zachowania okresu wypowiedzenia trzeba uznać, że pracownik zachował termin do wniesienia odwołania, którego przekroczenie skutkuje oddaleniem pozwu. W tej sytuacji sprawa będzie prowadzona w dalszym ciągu identycznie jak każda inna sprawa o przywrócenie do pracy czy o zasądzenie odszkodowania. Początkowy błąd pracownika nie może mu już w tym zaszkodzić.

Jeżeli etatowiec będzie się upierał przy niewłaściwym oznaczeniu strony pozwanej, proces zakończy się szybszym sukcesem pracodawcy. Wówczas sąd oddali powództwo bez badania merytorycznych zarzutów. Zwykle zajmie to jednak na tyle dużo czasu, że pracownik chcący wnieść po przegraniu sprawy nowy pozew – tym razem przeciwko właściwie oznaczonemu pozwanemu – raczej byłby bez szans. Będzie to z pewnością pozew złożony po terminie, więc do wygrania tej sprawy powinno wystarczyć powołanie się na to, iż odwołanie zostało wniesione zbyt późno.

Trzeba dodać, że choć kontrowersje dotyczące prawidłowości oznaczenia strony pozwanej najczęściej dotykają samorządowych jednostek organizacyjnych, to zdarzają się także w innych sprawach.

Przykład

Pracownik spółki zamiast pozwać zatrudniającą go spółkę jako pozwanego, wskazuje jej prezesa lub zarząd.

Problemy przy oznaczeniu pozwanego mogą się pojawić także w przypadku osób prawnych o rozbudowanej strukturze składającej się z wielu jednostek organizacyjnych. Bardzo często poszczególne jednostki organizacyjne takich osób prawnych, np. oddziały spółek, są oddzielnymi pracodawcami dla zatrudnionych w nich pracowników. Pracownik powinien pozwać wówczas oddział spółki, a nie samą spółkę.

Zapisy w umowie lub w regulaminie

Najczęściej pomocne dla ustalenia, czy pracodawcą jest osoba prawna, czy jej jednostka organizacyjna, będzie sprawdzenie tego w samej umowie o pracę bądź regulaminie zakładowym. Sąd Najwyższy uznał, iż wyodrębniona jednostka organizacyjna spółki cywilnej zatrudniająca pracowników jest pracodawcą w rozumieniu art. 3 k.p. i ma zdolność sądową oraz procesową (postanowienie z 29 stycznia 1999 r., II UKN 507/98 OSNAPiUS rok 2000, Nr 11, poz. 447). Należy w tym miejscu przypomnieć, że zdolność sądowa jednostek organizacyjnych nieposiadających osobowości prawnej jest cechą charakterystyczną dla postępowania w sprawach z zakresu prawa pracy, ponieważ co do zasady w postępowaniu cywilnym takie jednostki zdolności sądowej nie posiadają.

Zdaniem autora

Rafał Krawczyk, sędzia Sądu Okręgowego w Toruniu

Problematyka prawidłowego oznaczania pozwanego sprowadza się do tego, by pozew zawsze wnosić przeciwko pracodawcy. W procesach pracowniczych etatowcom, którzy nie są biegli w meandrach prawa, czasem wydaje się, że pracodawcą jest ktoś inny – najczęściej ich przełożony lub inna osoba, która ma kompetencje do powołania lub odwołania pracownika. Definicja pracodawcy stanowi natomiast, że jest nim jednostka organizacyjna, choćby nie posiadała osobowości prawnej, a także osoba fizyczna, jeżeli zatrudniają one pracowników. W wyroku z 5 maja 2011 r. (II PK 181/10) Sąd Najwyższy słusznie zauważył także, że w sprawach z zakresu prawa pracy z powództwa pracownika biernie legitymowany jest wyłącznie pracodawca, a nie osoba (organ) wykonująca za pracodawcę czynności z zakresu prawa pracy. W wyroku z 1 lutego 2000 r. (I PKN 494/99, OSNAPiUS rok 2001, Nr 12, poz. 409) SN stwierdził, że podmiot faktycznie wypłacający wynagrodzenie za pracę pracownikom zatrudnionym przez innego pracodawcę nie staje się przez to stroną umowy o pracę. Nie jest nim również jednostka organizacyjna wyznaczona przez podmiot zatrudniający jako miejsce wykonywania pracy (wyrok SN z 23 lutego 1999 r., I PKN 594/98 OSNAPiUS rok 2000, Nr 8, poz. 299). Pracownik mający wątpliwości jest jednak w o tyle dobrej sytuacji, że nawet gdy popełni błąd, to zwykle sąd pomoże mu go naprawić, a do przegrania sprawy doprowadzić może go przede wszystkim upór w podtrzymywaniu niewłaściwego oznaczenia pozwanego.