Firmy wolały zatrudniać doświadczonych pracowników, a zdalny tryb pracy nie sprzyjał wdrażaniu juniorów. To zaskakujący trend, choć już wyhamowuje. Po spadku w czasie pierwszych fal pandemii, ogłoszeń dla juniorów znowu przybywa. W I kwartale br. liczba ofert wzrosła o 25 proc. - wynika z raportu „Junior Candidate Experience 2021”.

- Junior to osoba niesamodzielna, wymagająca wsparcia kogoś bardziej doświadczonego, aby podejmować codzienne decyzje technologiczne i produktowe. Nie ma to związku ze studiami, kursami, a nawet doświadczeniem. Ktoś może pracować 10 lat i nadal być niesamodzielny - uważa Tomasz Pająk, Head of Engineering w DNA Technology.

Jak wynika z badań Bulldogjob, dziś 20 proc. pracowników w IT zajmuje stanowisko juniora (23 proc. w 2020 r.). Co ciekawe wśród osób na stanowisku juniora 70 proc. deklaruje, że czuje się juniorem, pozostali czują się tzw. midem.

W roku akademickim 2019 progi uczelni wyższych miało opuścić 13,5 tys. absolwentów technologii teleinformacyjnych - podaje Główny Urząd Statystyczny. Jednak w związku z niżem demograficznym od 2011 r. rokrocznie notowany jest spadek liczby studentów w Polsce. Tymczasem zapotrzebowanie na specjalistów wciąż rośnie. W Polsce deficyt pracowników na rynku IT wynosi 50 tys. osób, a co trzecia firma w Polsce ma problem z zatrudnieniem programistów. Rocznie na rynek trafia do 15 tys. osób przygotowanych do pracy w roli juniora.

- Rynkowe zapotrzebowanie jest większe na doświadczonych pracowników, ale są również firmy, jak nasza, które zatrudniają też junior developerów. Na początku junior wdraża się w przydzielony projekt i realizuje prostsze zadania. Wraz z nabytym doświadczeniem zadania są coraz bardziej skomplikowane. Junior to szansa na pozyskanie lojalnego i bardziej zaangażowanego pracownika - mówi Marcin Jonderko, manager IT z Digitree Group.