Organizacja działała najprawdopodobniej w uzbeckiej stolicy oraz w obwodzie taszkienckim. Rosyjska prasa podaje, że organizacja zajmowała się m.in. propagandą islamistycznego ekstremizmu i była finansowana przez specjalnie zarejestrowaną fundację, na której konto regularnie wpływały pieniądze z zagranicy. Według tych informacji islamiści otrzymywali wsparcie finansowe poprzez fikcyjne firmy, działające na terenie Uzbekistanu. Wśród członków tego ugrupowania większość (ponad dwadzieścia osób) stanowiły kobiety, oskarżone przez tamtejsze władze o terroryzm.

Od kilku lat władze Uzbekistanu prowadzą politykę zwalczania terroryzmu, a od kilku miesięcy alarmują, że wielu obywateli tego kraju dołączyło do Państwa Islamskiego. Kilka dni temu w lokalnej prasie pojawiała się informacja o tym, że w Taszkiencie oskarżony został Nodir Dżawlijew, który przez kilka ostatnich miesięcy uczestniczył w walkach na terytorium Syrii i Iraku po stronie Państwa Islamskiego. Co ciekawie, do organizacji islamistycznych Dżawlijew został zwerbowany na terenie Rosji, dokąd wyjechał w celach zarobkowych. Miał on wrócić z Iraku do Uzbekistanu by wspólnie z innymi bojownikami „doprowadzić do destabilizacji" tego kraju.

Amnesty International alarmuje, że w Uzbekistanie dochodzi do represji politycznych, ofiarami których padają działacze społeczni i działacze organizacji religijnych, bezprawnie oskarżanych o terroryzm. Według tych danych w więzieniach Uzbekistanu może przebywać nawet kilka tysięcy oskarżonych o religijny ekstremizm mieszkańców tego kraju, wśród których są także bezprawnie oskarżeni.