W artykule opublikowanym przez państwową agencję prasową Xinhua znalazły się słowa krytyki pod adresem Zachodu, który jakoby próbuje obciążać winą Rosję, nie mając dowodów. Jeszcze dalej idzie adresowany do zagranicy „Global Times", którego komentator pisze o „wykorzystywaniu zachodniej opinii publicznej jako narzędzia politycznego nacisku" i o tym, że Rosja nie może odpowiadać za tragedię MH17, bo „jej prawdziwym powodem jest chaos na Ukrainie".
Zajęcie prorosyjskiego stanowiska wskazuje na ewolucję poglądów chińskiego kierownictwa politycznego, które jeszcze pół roku temu demonstrowało wstrzemięźliwość. ?W czasie aneksji Krymu Chińczycy pozostali ostrożni, podkreślając konieczność poszanowania integralności państw. Nietrudno odnaleźć w tym echo własnej polityki nakierowanej na „zjednoczenie" ?z Tajwanem i „przywrócenie do macierzy" wysepek morskich, do których Chiny mają pretensje w sporach z sąsiadami.
Co charakterystyczne, społeczeństwo chińskie demonstruje coraz bardziej prorosyjskie sympatie. O ile rok temu z polityką Władimira Putina zgadzało się 39 proc. Chińczyków, o tyle obecnie aż 66 proc. (w Azji bardziej prorosyjscy są jedynie Wietnamczycy).
– Chinom konflikt ukraiński jest w pewnym sensie na rękę, bowiem absorbuje Zachód, ?a głównie Stany Zjednoczone, i odwraca ich uwagę od Dalekiego Wschodu – mówi „Rz" Radosław Pyffel, prezes Centrum Studiów Polska–Azja.
Relacje chińsko-rosyjskie przeszły w ostatnich dekadach głęboką ewolucję. Dziś mało kto pamięta o starciach na wspólnej granicy w latach 60. Motywowana ideologicznie wzajemna wrogość była wygaszana, aż do podpisania traktatu granicznego w 1991 r.
Po upadku imperium sowieckiego Pekin i Moskwa przeszły do fazy ożywionych kontaktów gospodarczych. Chińskie elity uznały nową Rosję za „upadłe cesarstwo", jednak nadal były zainteresowane pozyskiwaniem jej surowców i techniki wojskowej.
Na Zachodzie pojawiły się obawy, że Chiny i Rosja mogą ?z czasem stworzyć nawet antyzachodni alians wojskowy. Nigdy do tego nie doszło, choć oba państwa podjęły wiele wspólnych inicjatyw, z których najważniejszą było powołanie do życia w 2001 r. Szanghajskiej Organizacji Współpracy. Widoczna jest także współpraca Moskwy i Pekinu w ramach bloku BRICS, a zwłaszcza ich wsparcie dla rozwoju wspólnego banku wschodzących potęg (The New Development Bank).
– Ta współpraca nie jest jednak symetryczna, bo chińscy przywódcy są przekonani, że osłabiona, wolno się rozwijająca i mająca poważne problemy demograficzne Rosja nie jest dla ich państwa równorzędnym partnerem, a docelowo może stać się tym, czym jest Kanada dla USA – uważa Radosław Pyffel.
Przełomem w dziedzinie współpracy dwustronnej okrzyknięto „gazową umowę stulecia", jak media ochrzciły podpisanie pod koniec maja, po dziesięciu latach opornie postępujących negocjacji, porozumienia o 30-letnich dostawach rosyjskiego gazu do Chin. Umowa może być jednak korzystniejsza dla Pekinu, który zapewne wykorzystał problemy Rosji we współpracy z Europą.
Niemal w każdej dziedzinie współpracy politycznej obu państw widać za to koordynację działań wymierzonych we wspólnego przeciwnika – w domyśle Stany Zjednoczone ?i ich sojuszników. Regułą stało się jednomyślne głosowanie delegacji rosyjskiej i chińskiej w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, co wielokrotnie uniemożliwiło przyjęcie jakiejkolwiek rezolucji proponowanej przez Waszyngton, np. w sprawie Syrii.
Oczywiście zdarzają się wyjątki – jak choćby niepodobające się w Pekinie wspólne manewry rosyjsko-japońskie. Rosja zachowuje też „niechętną wstrzemięźliwość", obserwując chińskie żądania terytorialne na azjatyckich morzach.