Tydzień temu w Zachodnim Biriulowie, południowej części rosyjskiej stolicy, doszło do zabójstwa młodego Rosjanina. 25-letni Jegor Szczerbakow został ugodzony nożem na oczach swojej dziewczyny, która zeznała, że napastnikiem był przybysz z Kaukazu. Do zderzenia doszło w okolicy owocowo-warzywnego centrum handlowego, skupiającego setki imigrantów z Azji Środkowej. Po tym jak rosyjskie media poinformowały o incydencie tłumy zbulwersowanych moskwian z Zachodniego Biriulowa ruszyły na wojnę z „czurkami", jak pogardliwie określa się w Rosji przybyszy z Kaukazu i Azji Środkowej. Kilka tysięcy mieszkańców dzielnicy próbowało zdemolować centrum handlowe. Transmitowane na żywo przez rosyjskie media „polowanie na przybyszów" spowodowało eskalację konfliktu. Zbulwersowany tłum domagał się nie tyko odnalezienia sprawcy zabójstwa Szczerbakowa, ale i deportacji imigrantów z Azji Środkowej. W stan pogotowia została postawiona cała moskiewska policja. W wyniku zamieszek zostało zatrzymanych około 400 osób, wśród których byli również przedstawiciele organizacji nacjonalistycznych. Kilkadziesiąt osób trafiło do szpitala, w tym funkcjonariusze policji. Sytuacja uspokoiła się dopiero nad ranem. Centrum handlowe zostało zamknięte, a jego pochodzący z Azji Środkowej właściciele zostali oskarżeni o zatrudnianie nielegalnych imigrantów.

Moskiewska policja z pomocą Federalnej Służby Bezpieczeństwa zaczęła aktywne poszukiwania zabójcy, którego czyn wywołał zamieszki mogące rozszerzyć się na inne dzielnice stolicy Rosji. Podejrzany obywatel Azerbejdżanu, Orchan Ziejnalow został zatrzymany dwa dni później, 120 km od Moskwy. Rosyjskie stacje telewizyjne chwaliły „sprawne działania OMON-u". W czasie zatrzymania kilku funkcjonariuszy skuło go, rzuciło na ziemię i kopało. Tego samego dnia Ziejnalow został przetransportowany helikopterem do stolicy, gdzie na ręce funkcjonariuszy podziękowanie złożył osobiście minister spraw wewnętrznych Rosji Władymir Kołokolcew. Gest ten świadczy o tym, że było to przedsięwzięcie wagi państwowej.

- Działania rosyjskich służb specjalnych podczas zatrzymania Zejnalowa są niczym innym jak kryminalnym show. Rosyjska telewizja przekroczyła wszystkie normy moralne i zasady etyki dziennikarskiej – piszę azerbejdżański portal vesti.az.

W nadanym przez telewizję nagraniu z zatrzymania policjanci zmuszają Zejnałowa, by przyznał się do winy. Początkowo uległ on ich żądaniom, ale później odmówił składania zeznań, tłumacząc że to, co powiedział wcześniej było spowodowane presją ze strony policjantów. Zachowanie funkcjonariuszy wywołało falę protestów w Azerbejdżanie, która przekształciła się w poważny konflikt dyplomatyczny. Baku wystosowało do Moskwy notę protestacyjną z żądaniem umożliwienia swemu obywatelowi spotkania z konsulem Azerbejdżanu w Rosji. Akcję rosyjskiej policji potępił rzecznik MSZ Azerbejdżanu Elman Abdułajew. – To narusza podstawową zasadę o domniemaniu niewinności naszego obywatela – oświadczył.

Przedstawiciele azerbejdżańskiej organizacji Komitet Przeciwko Torturom nie wierzą w winę swego rodaka. Ich zdaniem, zeznania Orchana Zejnalowa są wymuszane torturami. – To sprzeczne ze wszystkimi międzynarodowymi normami prawnymi – powiedział przewodniczący komitetu Elczir Behbudow. Organizacja skierowała skargę do ONZ, Rady Europy i Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.

W obronie Zejnałowa stanęła także radykalna nacjonalistyczna azerbejdżańska Organizacja Wyzwolenia Karabachu. Jest to antyormiańskie ugrupowanie, które wspiera Azerbejdżan w toczonym z Armenią sporze etniczno-terytorialnym o Górski Karabach. Lokalny portal Haqqin.az poinformował, że nacjonaliści postawili rosyjskim władzom ultimatum natychmiastowego zaprzestania „antyazerbejdżańskiej kampanii" i przekazania Orchana Zejnałowa do Baku, gdzie mógłby stanąć przed sądem. Radykałowie zapowiedzieli, że w razie niespełnienia tych żądań zemszczą się na mniejszości rosyjskiej. Jednocześnie Organizacja Wyzwolenia Karabachu zapewnia, że dziś Rosjanom mieszkającym w Azerbejdżanie nic nie zagraża, przestrzega jednak przed „wystawianiem cierpliwości azerbajdżańskiego narodu na próbę".

Dziś w Azerbejdżanie mieszka ponad 100 tys. Rosjan, dlatego bazarowy konflikt może okazać się dla Moskwy bardzo kosztowny. Niedawno prezydent Rosji Władymir Putin i azerbejdżański przywódca Ilham Alijew podpisali kolejne porozumienia, mające na celu zwiększenie współpracy gospodarczej i kulturowej obu narodów. Tymczasem w rosyjskiej stolicy mieszka ponad 2 mln. przybyszów z Kaukazu i Azji Środkowej. Napięcia na tle etnicznym doprowadziły do tego, że w Moskwie powstały „oddziały obywatelskie", organizujące się za pomocą sieci społecznościowych i polujące na nielegalnych imigrantów. Rosyjska prasa prawie codziennie informuje o napadach i zabójstwach na tle rasowym.

O nastawieniu Rosjan do innych narodowości świadczą również wyniki sondażu, który przeprowadziła rosyjska organizacja pozarządowa Centrum Lewady. Hasło „Rosja dla Rosjan" popiera ponad połowa respondentów. Wśród nich jest słynny rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny, który wystąpił z inicjatywą wprowadzenia reżimu wizowego dla mieszkańców byłego ZSRR. Nawalny proponuje by wizy do Rosji obowiązywały obywateli wszystkich postradzieckich państw, z wyjątkiem Białorusi i Ukrainy.