Komunistyczna Partia Chin wykazała się dawno nieobserwowaną determinacją w niszczeniu jednego z własnych przywódców. Bo Xilai, były szef partii w aglomeracji przemysłowej Czungcing, został zawieszony w prawach członka Komitetu Centralnego KPCh i Biura Politycznego, a jego żonę oskarżono o udział w morderstwie. Chociaż Bo był uznawany za wschodzącą gwiazdę chińskiej polityki, partia uznała, że może zakłócić zbliżający się proces przekazywania władzy w Chinach.
– Bo starał się budować swoją pozycję na poparciu społecznym i występach w mediach, a nie na zakulisowym szukaniu sojuszników w ramach frakcji i budowaniu konsensusu. Zapewne uznano, że zamiast cementować partię, jest dla niej zagrożeniem – mówi „Rz" David Hammond, ekspert ds. Chin z Uniwersytetu w Edynburgu.
Dwie frakcje
Delikatny proces przekazywania władzy, który odbywa się raz na dziesięć lat, ma się rozpocząć jesienią na XVIII Kongresie Komunistycznej Partii Chin. O wpływy zabiegają dwie główne frakcje. Do populistów (liberałów) zaliczają się politycy, którzy sami musieli się piąć po szczeblach kariery, zaczynając w partyjnych młodzieżówkach, i teraz reprezentują biedotę, klasę robotniczą i chłopów. Do frakcji elitarystów (konserwatystów) należą potomkowie dawnych aparatczyków, którzy reprezentują biznes i nową klasę średnią. Są nazywani „książątkami".
To do tej frakcji należał właśnie Bo Xilai. Jest synem Bo Yibo, jednego z ośmiu najsłynniejszych chińskich komunistów, którzy mimo represji, które spadły na niego w czasach rewolucji kulturalnej, nie stracili wiary w system.
Bo Xilai był ambitny, przystojny i niezwykle popularny w swoim okręgu. Zasłynął walką z korupcją i wysiłkami na rzecz zasypania głębokich podziałów społecznych wywołanych dynamicznym rozwojem gospodarczym regionu. Jeszcze niedawno był murowanym kandydatem do Stałego Komitetu Biura Politycznego. W połowie marca premier Wen Jiabao ostrzegł jednak w zaskakującym przemówieniu przed widmem powrotu rewolucji kulturalnej Mao Zedonga, która zniszczyła partię i umocniła kult jednostki Wielkiego Sternika.
– Bo czerpał swoją siłę z poparcia społecznego. Odwoływał się do mas i do haseł przewodniczącego Mao Zedonga. Dlatego partyjni przywódcy zaczęli się obawiać, że zburzy porządek oparty na konsensusie między różnymi frakcjami – tłumaczy Hammond.
Machina poszła w ruch
Zaraz po przemówieniu premiera Bo został pozbawiony stanowiska szefa partii w okręgu, ale nie było jeszcze wiadomo, czy partia zdecyduje się go całkowicie zniszczyć. Teraz jednak już widać, że państwo sięgnęło po wszelkie możliwe środki, aby go strącić w polityczny niebyt. Jego żonę Gu Kailai oskarżono o udział w morderstwie brytyjskiego biznesmena, którego w listopadzie znaleziono martwego w pokoju hotelowym w Czungcingu. Początkowo chińskie władze nie chciały wszcząć dochodzenia, twierdząc, że Brytyjczyk zmarł na serce. Były szef policji w regionie Wang Lijun, który w lutym bezskutecznie prosił w amerykańskim konsulacie o azyl, miał jednak ujawnić, że to pani Gu otruła biznesmena. Pokłóciła się z nim bowiem podczas prowadzenia interesów.
Chiński „Dziennik Ludowy" pochwalił zdecydowane działania wobec byłego już szefa partii i jego żony. Gazeta, która jest organem KPCh, zawyrokowała, że śmierć brytyjskiego obywatela to poważna sprawa kryminalna, a działania Bo Xilaia „poważnie naruszyły partyjną dyscyplinę, wyrządziły szkody partii i krajowi, a także zaszkodziły wizerunkowi partii i kraju".
Partia próbuje w zarodku stłumić wszelkie przejawy niezadowolenia z usunięcia Bo. W Internecie wprowadzono blokady haseł na jego temat, podobnie jak wcześniej robiono z opozycjonistami. W środę w Czingcingu doszło do protestów, które musiała rozpędzić policja, ale władze zapewniają, że miały podłoże ekonomiczne i nie były wywołane pozbawieniem stanowiska popularnego szefa partii.
Powrót do status quo
Zdaniem ekspertów usunięcie jednego z kandydatów do Komitetu Stałego nie zmienia układu sił przed zaplanowaną zmianą na szczytach władzy. Wiadomo, że na dwóch najważniejszych stanowiskach zajmowanych przez przedstawicieli frakcji populistów przywrócona zostanie równowaga. Sekretarz generalny KPCh Hu Jintao zostanie zastąpiony przez swojego zastępcę Xi Jingpinga, który reprezentuje frakcję konserwatystów. Natomiast premier Wen Jiabao ustąpi miejsca wicepremierowi Li Keqiangowi, który jest populistą.
Nie wiadomo jeszcze, do jakich przetasowań dojdzie na pozostałych siedmiu stanowiskach w dziewięcioosobowym Stałym Komitecie Biura Politycznego, który wyznacza polityczny i gospodarczy kurs kraju. O miejsca te ubiega się zazwyczaj siedmiu przedstawicieli frakcji populistów i siedmiu konserwatystów. Bo Xilaia najprawdopodobniej zastąpi następny w kolejce polityk z frakcji książątek.
Wojciech Lorenz Komunistyczna Partia Chin wykazała się dawno nieobserwowaną determinacją w niszczeniu jednego z własnych przywódców. Bo Xilai, były szef partii w aglomeracji przemysłowej Czungcing, został zawieszony w prawach członka Komitetu Centralnego KPCh i Biura Politycznego, a jego żonę oskarżono o udział w morderstwie. Chociaż Bo był uznawany za wschodzącą gwiazdę chińskiej polityki, partia uznała, że może zakłócić zbliżający się proces przekazywania władzy w Chinach.
– Bo starał się budować swoją pozycję na poparciu społecznym i występach w mediach, a nie na zakulisowym szukaniu sojuszników w ramach frakcji i budowaniu konsensusu. Zapewne uznano, że zamiast cementować partię, jest dla niej zagrożeniem – mówi „Rz" David Hammond, ekspert ds. Chin z Uniwersytetu w Edynburgu.
Dwie frakcje
Delikatny proces przekazywania władzy, który odbywa się raz na dziesięć lat, ma się rozpocząć jesienią na XVIII Kongresie Komunistycznej Partii Chin. O wpływy zabiegają dwie główne frakcje. Do populistów (liberałów) zaliczają się politycy, którzy sami musieli się piąć po szczeblach kariery, zaczynając w partyjnych młodzieżówkach, i teraz reprezentują biedotę, klasę robotniczą i chłopów. Do frakcji elitarystów (konserwatystów) należą potomkowie dawnych aparatczyków, którzy reprezentują biznes i nową klasę średnią. Są nazywani „książątkami".
To do tej frakcji należał właśnie Bo Xilai. Jest synem Bo Yibo, jednego z ośmiu najsłynniejszych chińskich komunistów, którzy mimo represji, które spadły na niego w czasach rewolucji kulturalnej, nie stracili wiary w system.
Bo Xilai był ambitny, przystojny i niezwykle popularny w swoim okręgu. Zasłynął walką z korupcją i wysiłkami na rzecz zasypania głębokich podziałów społecznych wywołanych dynamicznym rozwojem gospodarczym regionu. Jeszcze niedawno był murowanym kandydatem do Stałego Komitetu Biura Politycznego. W połowie marca premier Wen Jiabao ostrzegł jednak w zaskakującym przemówieniu przed widmem powrotu rewolucji kulturalnej Mao Zedonga, która zniszczyła partię i umocniła kult jednostki Wielkiego Sternika.
– Bo czerpał swoją siłę z poparcia społecznego. Odwoływał się do mas i do haseł przewodniczącego Mao Zedonga. Dlatego partyjni przywódcy zaczęli się obawiać, że zburzy porządek oparty na konsensusie między różnymi frakcjami – tłumaczy Hammond.
Machina poszła w ruch
Zaraz po przemówieniu premiera Bo został pozbawiony stanowiska szefa partii w okręgu, ale nie było jeszcze wiadomo, czy partia zdecyduje się go całkowicie zniszczyć. Teraz jednak już widać, że państwo sięgnęło po wszelkie możliwe środki, aby go strącić w polityczny niebyt. Jego żonę Gu Kailai oskarżono o udział w morderstwie brytyjskiego biznesmena, którego w listopadzie znaleziono martwego w pokoju hotelowym w Czungcingu. Początkowo chińskie władze nie chciały wszcząć dochodzenia, twierdząc, że Brytyjczyk zmarł na serce. Były szef policji w regionie Wang Lijun, który w lutym bezskutecznie prosił w amerykańskim konsulacie o azyl, miał jednak ujawnić, że to pani Gu otruła biznesmena. Pokłóciła się z nim bowiem podczas prowadzenia interesów.
Chiński „Dziennik Ludowy" pochwalił zdecydowane działania wobec byłego już szefa partii i jego żony. Gazeta, która jest organem KPCh, zawyrokowała, że śmierć brytyjskiego obywatela to poważna sprawa kryminalna, a działania Bo Xilaia „poważnie naruszyły partyjną dyscyplinę, wyrządziły szkody partii i krajowi, a także zaszkodziły wizerunkowi partii i kraju".
Partia próbuje w zarodku stłumić wszelkie przejawy niezadowolenia z usunięcia Bo. W Internecie wprowadzono blokady haseł na jego temat, podobnie jak wcześniej robiono z opozycjonistami. W środę w Czingcingu doszło do protestów, które musiała rozpędzić policja, ale władze zapewniają, że miały podłoże ekonomiczne i nie były wywołane pozbawieniem stanowiska popularnego szefa partii.
Powrót do status quo
Zdaniem ekspertów usunięcie jednego z kandydatów do Komitetu Stałego nie zmienia układu sił przed zaplanowaną zmianą na szczytach władzy. Wiadomo, że na dwóch najważniejszych stanowiskach zajmowanych przez przedstawicieli frakcji populistów przywrócona zostanie równowaga. Sekretarz generalny KPCh Hu Jintao zostanie zastąpiony przez swojego zastępcę Xi Jingpinga, który reprezentuje frakcję konserwatystów. Natomiast premier Wen Jiabao ustąpi miejsca wicepremierowi Li Keqiangowi, który jest populistą.
Nie wiadomo jeszcze, do jakich przetasowań dojdzie na pozostałych siedmiu stanowiskach w dziewięcioosobowym Stałym Komitecie Biura Politycznego, który wyznacza polityczny i gospodarczy kurs kraju. O miejsca te ubiega się zazwyczaj siedmiu przedstawicieli frakcji populistów i siedmiu konserwatystów. Bo Xilaia najprawdopodobniej zastąpi następny w kolejce polityk z frakcji książątek.