Następca tronu Tajlandii zaproponował wpłacenie kaucji, by zakończyć niefortunny incydent z rekwizycją jego samolotu.
Boeing 737 księcia Mahy Vajiralongkorna został zajęty 12 lipca na lotnisku w Monachium na zatwierdzony przez sąd wniosek likwidatorów masy upadłościowej niemieckiej firmy budowlanej, której skarb państwa Tajlandii jest winien ponad 30 mln euro.
W lipcu sąd niemiecki polecił zwolnić samolot w zamian za wpłacenie kaucji 20 mln euro, odpowiadającej wartości samolotu, gdy władze Tajlandii zapewniły, że maszyna jest prywatną własnością, a nie państwa.
Komunikat biura następcy tronu informuje teraz, że dla uniknięcia problemów między obu krajami książę zaproponuje osobiste pieniądze na zaprzestanie sporu z firmą budowlaną Walter Bau. „Mimo że książę nie uczestniczy w jakiejkolwiek części w sporze rządu tajskiego z Walter Bau AG, to spór ten zaszkodził mu i jego reputacji" — dodaje komunikat. Nie informuje natomiast, o wysokości zadeklarowanej kaucji.
Niemiecki sąd miał wydać ostateczny werdykt w połowie sierpnia, o zapoznaniu się ze wszystkimi dokumentami przesłanymi z Bangkoku. Kaucja zostałaby zwrócona temu, kto ją wpłaci, gdyby okazało się, że samolot jest istotnie własnością prywatną.
Spór zaczął się ponad 20 lat temu i dotyczy warunków eksploatacji płatnej autostrady z lotniska Don Muang do Bangkoku, zbudowanej przez niemieckie firmy Dywidag i Walter Bau. W 2001 r. połączyły się, a w 2007 r. Walter Bau zbankrutowała.