We wrześniu Palestyńczycy zamierzają wystąpić do ONZ o uznanie niepodległości ich państwa. Izrael stara się ich powstrzymać i montuje koalicję krajów, które zablokują wniosek. Właśnie dlatego Benjamin Netanjahu odwiedził Bułgarię i Rumunię, na których głosie w ONZ wyjątkowo mu zależy.
Podczas pobytu w Sofii izraelski przywódca nie szczędził gospodarzom pochwał. – Wasz kraj jest niedoceniany – powiedział. Przypomniał, że Bułgarzy, tak samo jak Duńczycy podczas wojny robili wszystko, by ocalić swoich Żydów.
I odnieśli sukces. Na skutek zdecydowanego oporu Bułgarii około 50 tysięcy tamtejszych Żydów nie zostało wydanych Trzeciej Rzeszy. – To jedna z najwspanialszych, jeżeli nie najwspanialsza historia tego typu. Najwspanialsza pod względem tego, ile osób brało w tym przedsięwzięciu udział, ile osób się sprzeciwiło (Niemcom) – mówił Netanjahu.
Przysłuchujący się tym słowom bułgarski premier Bojko Borysow uśmiechał się ukontentowany. – Dziękuję premierowi Izraela, że przypomniał światu o tym, co bułgarski naród zrobił w czasach nazistowskich – stwierdził. Nie wiadomo, czy Netanjahu udało się nakłonić Bułgarów do współdziałania w ONZ. Jego słowa wywołały jednak dyskusję historyczną.
Bułgaria w latach 1941 – 1944 walczyła bowiem po stronie państw Osi. Na swoim terytorium wprowadziła ustawy rasowe, które szykanowały żydowskich obywateli. Ograniczały im dostęp do stanowisk, wprowadzały numerus clausus na uczelniach czy zabraniały mieszanych małżeństw.
Władze Bułgarii wydały również Niemcom kilkanaście tysięcy Żydów z okupowanych przez siebie części Macedonii i Tracji. Z drugiej strony jednak, pomimo nacisków Berlina, Sofia nie zgodziła się na deportację Żydów z bułgarskim obywatelstwem. Zdecydowanie sprzeciwiali się temu tamtejsi intelektualiści, przywódcy partii, Cerkiew oraz opinia publiczna.
W efekcie po zakończeniu wojny w Bułgarii dalej żyło 50 tysięcy Żydów. Dopiero po 1948 roku i powstaniu Izraela ludzie ci wyjechali na Bliski Wschód. Co ciekawe jednak instytut Yad Vashem przyznał tytuły Sprawiedliwych wśród Narodów Świata zaledwie 19 Bułgarom. Dla porównania Polacy dostali ich blisko 7 tysięcy.
– No cóż. Rzeczywiście Bułgarzy uratowali tych Żydów. Jednak powiedzenie, że podczas wojny spisali się najlepiej w całej Europie, to gruba przesada. Ale premier Netanjahu nie jest historykiem tylko politykiem. I w tym kontekście należy patrzeć na tę jego deklarację – powiedział „Rz" prof. Israel Gutman z Yad Vashem, były więzień KL Auschwitz
Znany izraelski historyk prof. Martin Van Cleverd wskazuje zaś na pewien historyczny paradoks. – Żydzi w krajach sprzymierzonych z Niemcami na ogół znajdowali się w relatywnie lepszej sytuacji niż Żydzi z krajów, które z Niemcami walczyły i dostały się pod okupację – powiedział „Rz". Wskazał na przykład Węgier. Tamtejszy przywódca Miklós Horthy robił wszystko, by nie dopuścić do deportacji węgierskich Żydów.
Dopiero w 1944 roku, gdy Niemcy dokonali przewrotu i obsadzili w Budapeszcie rząd kolaboracyjny, z Węgier pojechały pierwsze transporty do Auschwitz. Wkrótce jednak skończyła się wojna i ćwierć miliona węgierskich Żydów przetrwało. Również Włosi starali się wykręcać, gdy Niemcy domagali się wydania im Żydów. – W krajach okupowanych podobny opór był niemożliwy. Niemcy mogli robić tam, co im się żywnie podobało, byli panami sytuacji – podkreśla prof. Gutman.
Przypomina jednak, że bywało różnie. W Rumunii, która także była sprzymierzona z Rzeszą, wielu Żydów zabito. A tam, gdzie Niemcy osadzili kolaboracyjne rządy o charakterze faszystowskim, sytuacja była wręcz katastrofalna. Na przykład w Chorwacji, gdzie eksterminowano niemal wszystkich Żydów.