Wstępne wyniki niedzielnych wyborów lokalnych w Mołdawii pokazały, że proeuropejski kurs tego kraju wcale nie jest przesądzony. Partia Komunistów Republiki Mołdawii zdobyła połowę głosów w skali kraju, a merem Kiszyniowa może zostać komunista Igor Dodon.
Takie wyniki głosowania będą sporym rozczarowaniem dla polskiej dyplomacji. Od przejęcia władzy przez Platformę Obywatelską MSZ nie szczędzi wysiłków, by przyciągnąć Mołdawię do Unii Europejskiej. Zgodnie z polską strategią niewielki, 4-milionowy kraj miał być przykładem dla ociągających się z reformami państw Europy Wschodniej. A jego sukces miał pomóc w zmianie nastawienia państw niechętnych rozszerzaniu Unii na Wschód.
Mołdawia jest jednym z sześciu krajów (obok Armenii, Azerbejdżanu, Białorusi, Gruzji i Ukrainy) włączonych do projektu Partnerstwa Wschodniego, ale najbardziej na nim korzysta. W przeliczeniu na jednego mieszkańca otrzymuje najwięcej unijnych funduszy. Do reform ma ją mobilizować powołana w 2008 roku Grupa Przyjaciół Mołdawii, a także Polsko-Mołdawskie Forum Integracji Europejskiej. Wczoraj odbyła się jego trzecia edycja.
Po odsunięciu od władzy komunistów w 2010 roku szefowie dyplomacji Polski i Szwecji Radosław Sikorski i Carl Bildt pomogli przekonać zwycięskie partie do stworzenia proeuropejskiej koalicji. W marcu tego roku premier Donald Tusk obiecywał w Kiszyniowie, że Polska zrobi wszystko, aby podczas swojego przewodnictwa w Unii przyspieszyć integrację Mołdawii.
– Wszelkie próby Unii Europejskiej, by wspierać Mołdawię, na razie zakończyły się fiaskiem. Bruksela będzie musiała przeanalizować swoją politykę wobec Kiszyniowa. Obawiam się, że Unia może przestać nas wspierać – mówi "Rz" Arcadie Barbarosie, szef Centrum Polityki Społecznej w Kiszyniowie.
– Komuniści wykorzystują złą sytuację ekonomiczną. Dlatego Unia powinna znaleźć sposób na zacieśnienie współpracy gospodarczej z Mołdawią, zanim ten kraj spełni wszystkie warunki – uważa eurodeputowany PO Paweł Zalewski.
Mołdawia uzyskała niepodległość w 1918 roku, ale już po kilku miesiącach została włączona do Rumunii. W 1940 roku została zaanektowana przez ZSRR. Odzyskanie niepodległości w 1991 roku zostało okupione secesją Naddniestrza wspieranego przez Rosję.
Popierający bliskie związki z Rosją komuniści ostatnim razem wygrali wybory w kwietniu 2009 roku, co wywołało masowe protesty. Od tamtej pory dwukrotnie przegrywali w przedterminowym głosowaniu. Powtarzano je, bo zwycięskie ugrupowania nie miały 60 proc. mandatów koniecznych do wyboru prezydenta.
Takiej większości nie ma też obecna prozachodnia koalicja. Jeśli nie osiągnie kompromisu z opozycją, konieczne będą nowe wybory. Zdaniem ekspertów dobry wynik komunistów w wyborach lokalnych może oznaczać, że znowu sięgną po władzę.