Aktualizacja: 18.06.2010 11:43 Publikacja: 18.06.2010 11:43
Demonstranci z flagami dawnej Ludowo-Demokratycznej Republiki Jemenu podczas wiecu w Habilin na południu kraju, październik 2009 r.
Foto: Reuters
Rodzi się na południowo-wschodnim krańcu Półwyspu Arabskiego, właściwie odradza w nowej formie po latach życia w zjednoczonym Jemenie. Separatystyczny Ruch Południowy działa półjawnie. Mniej więcej wiadomo, kto do niego należy, wiadomo, kto z wpływowych ludzi go popiera. Ale spotkania przywódców odbywają się w tajemnicy. W niedostępnych górach. Albo w osadach na pustyni.
Zasady konspiracji obowiązują też dziennikarzy, którzy chcą się spotkać z liderami Ruchu Południowego. Narzucił mi je pewien ważny człowiek z Adenu, drugiego co do wielkości miasta Jemenu i najważniejszego portu. Pozostanie anonimowy. Można ujawnić, że pochodzi z wpływowej adeńskiej rodziny, ma wiele kontaktów, jest umiarkowanym zwolennikiem samodzielności Południa (nie lubi nazwy „Jemen”) i zdecydowanym przeciwnikiem „okupantów z Sany”, czyli stolicy zjednoczonego Jemenu. Pomógł mi znaleźć przewodnika, Ahmeda, dobrze wykształconego 50-latka, odważnego, jako tako znającego angielski. I nawiązać kontakt z człowiekiem numer dwa w Ruchu Południowym, szejkiem Tarikiem Naserem Fadhlim, synem sułtana z czasów brytyjskiego protektoratu.
Reaktywację biura handlowego PAIH w Kijowie oraz powstanie drugiej placówki Agencji w zachodniej Ukrainie oraz w...
Stany Zjednoczone są już dla Polski siódmym rynkiem eksportowym z trzyprocentowym udziałem w całym polskim ekspo...
Po latach oczekiwania polscy producenci wołowiny mają szansę wejść do nielicznej grupy eksporterów mięsa wołoweg...
Ostatnie tygodnie przyniosły Uzbekistanowi szereg ważnych wydarzeń o charakterze politycznym. Pod koniec kwietni...
Na warszawskim Lotnisku Chopina powstał punkt wydawania paszportów tymczasowych. Polscy podróżni, w tym przedsię...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas