Kirgiskie Ministerstwo Zdrowia oszacowało bilans starć między Kirgizami i Uzbekami na południu kraju, które trwają od czwartku: 171 zabitych, około 2 tys. rannych. – To dla nas wielka strata. Środa zostanie ogłoszona dniem żałoby – mówiła szefowa tymczasowego kirgiskiego rządu Roza Otunbajewa. Przyznała, że liczba ofiar może być znacznie wyższa.
Wskazała też winnych: syna obalonego w kwietniu prezydenta Kurmanbeka Bakijewa, Maksyma, oraz byłych funkcjonariuszy struktur bezpieczeństwa, którzy trzymają jego stronę. Maksym Bakijew został zatrzymany w Londynie. Nowe władze twierdzą, iż posiadane przez niego firmy nie zapłaciły państwu podatku o równowartości około 240 mln złotych.
[srodtytul]Wciąż słychać strzały[/srodtytul]
Władze w Biszkeku zapewniają, że kontrolują sytuację w miastach Osz i Dżalalabad. „Dziwnie wygląda ta kontrola. Po głównych ulicach Oszu jeżdżą w pojazdach opancerzonych uzbrojeni kirgiscy żołnierze, a wokół płoną budynki i rozlegają się serie z karabinów maszynowych. Uzbecy i Kirgizi uzbrojeni w trzonki od łopat i przywiązanych do nich noży czatują na przeciwników pod gruzami kamieni lub powalonymi drzewami“ – pisał korespondent rosyjskiego „Kommiersanta“ Władimir Sołowjow.
Naoczni świadkowie mówili dziennikarzom, że tylko w samym Oszu zginęło co najmniej 1,5 – 2 tys. Uzbeków. – Władze liczą zmarłych w szpitalach. Ale trupy leżą też na ulicach“– twierdzili. W rozmowie z „Rzeczpospolitą“ proszący o zachowanie anonimowości dziennikarz z Oszu opowiadał, że pomoc humanitarna nie może dotrzeć do głodujących, bo strony konfliktu blokują drogi dojazdowe do miasta. – Nie wychodzę z domu. Słyszę pojedyncze strzały. Woda jest, ale odłączyli prąd – opowiadał.
ONZ wysłała sześć samolotów z pomocą humanitarną dla uchodźców, którzy uciekli do Uzbekistanu. Władze w Taszkencie mówią o 80 tys. Uzbeków, którzy opuścili Kirgizję, Według nieoficjalnych doniesień, kolejnych 100 tys., szuka schronienia. Pomoc humanitarną wysyła też Rosja. Władze w Biszkeku proszą usilnie prezydenta Dmitrija Miedwiediewa o wsparcie wojskowe.
[srodtytul]Rosjanie nie wkroczą?[/srodtytul]
– Prezydent Miedwiediew i premier Władimir Putin nie chcieli wkroczenia wojsk Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (pozostającej pod faktyczną kontrolą Moskwy – red.) nawet wtedy, gdy sytuacja w Kirgizji była bardzo dramatyczna, nie sądzę więc, by do tego doszło teraz – powiedział „Rz“ proszący o zachowanie anonimowości zachodni dyplomata w Kirgizji.
– Moskwa, z historycznego punktu widzenia, jest odpowiedzialna za państwa Azji Środkowej, ale nie powinna się wtrącać w sprawy wewnętrzne Kirgizji. Rosja, jako globalny gracz i członek międzynarodowych struktur, może szukać rozwiązania razem z nimi – mówi „Rz“ Jelena Jacenko, szefowa Fundacji Dziedzictwo Eurazji w Moskwie.
Sytuację na południu komplikuje fakt, że ostatnie walki to kolejna odsłona wieloletniego konfliktu. – Granice w Dolinie Fergańskiej ustalił jeszcze Lenin. Mieszkali tam wówczas kirgiscy koczownicy i osiadła ludność uzbecka. Spory między nimi były zawsze, ale w czasach ZSRR je tłumiono. Po uzyskaniu niepodległości wróciły z wielką siłą. Kirgizi byli ekonomiczne słabsi, ale to oni mieli władzę – wskazuje zachodni dyplomata.
[srodtytul]Winni kryminaliści[/srodtytul]
Jego zdaniem twierdzenie, iż wszystkiemu winny jest obalony prezydent Bakijew, może nie być do końca słuszne. – Na południu rozwinięty jest przemyt narkotyków i handel ludźmi. Nowe władze mogły naruszyć delikatną równowagę interesów struktur kryminalnych – mówi.
A według Jeleny Jacenko władze w Biszkeku po obaleniu Bakijewa popełniły błąd: zajęły się sobą i zaczęły dzielić stanowiska. – Do mieszkańców południa, którzy nie rozumieli, po co było obalać Bakijewa, docierały słuchy o handlu stanowiskami. Niezadowolenie ludzi potęgowały zła sytuacja gospodarcza i bezrobocie. O konflikt w Oszu i Dżalalabadzie nie było trudno: miasta i okolice należą do stref, gdzie spór na tle etnicznym mógł wybuchnąć w każdej chwili – dodaje Jacenko.
[ramka][b]W Oszu słyszalny ogień artyleryjski[/b]
Wieczorem na południu Kirgizji słychać gęsty ogień artyleryjski. AFP pisze o ponad 10 strzałach i następujących po nich eksplozjach.
Agencja informuje też o pociskach świetlnych, które przeszły nad centrum Oszu, drugiego co do wielkości miasta Kirgizji, zamieszkiwanego przez Kirgizów i Uzbeków.
[i]ika[/i] [/ramka]