Zmasowany atak na portale amerykańskich agencji rządowych rozpoczął się 4 lipca. W ciągu zaledwie kilku godzin wiele portali było niedostępnych. Między innymi witryny Pentagonu, Federalnej Komisji Handlu, Secret Service, Departamentu Skarbu i Departamentu Stanu.
Zaatakowane były również portale „The Washington Post” i nowojorskiej giełdy. Niektóre z nich we wtorek wieczorem wciąż były sparaliżowane. Według ekspertów cyberatak był jednym z najpoważniejszych w ostatnich latach. – To bardzo dziwne. Paraliż trwający więcej niż 24 godziny zdarza się bardzo, bardzo rzadko. Świadczy to zarówno o sile ataku, jak i o zabezpieczeniu witryn – powiedział prezes amerykańskiej firmy Keynote Systems Ben Rushlo, który monitoruje pod kątem bezpieczeństwa ponad 40 stron rządowych w USA.
Agencje pracowały gorączkowo nad rozwiązaniem problemu. Wczoraj, kiedy większość dotkniętych witryn działała już normalnie, doszło do paraliżu serwerów ważnych agencji rządowych, banków i prywatnych firm w Korei Południowej. Według Koreańskiej Agencji ds. Bezpieczeństwa Informacji strony internetowe pałacu prezydenckiego, Ministerstwa Ob- rony, parlamentu, banków Shinhan i Korean Exchange Bank, a także najpopularniejszej wyszukiwarki internetowej naver. com nie działały lub miały problemy z łączeniem.
[wyimek]Południowo-koreański wywiad jest przekonany, że za atakami stoi Korea Północna[/wyimek]
– Do paraliżu doszło w wyniku prób połączeń z tymi stronami z dużej liczby komputerów. Serwery nie potrafiły sobie poradzić z takim obciążeniem – oświadczył rzecznik agencji Ahn Dzong-Eun. Z nieoficjalnych informacji podanych przez agencję Xinhua wynika, że do ataku użyto 12 tysięcy zainfekowanych komputerów w Korei Południowej oraz 8 tysięcy w innych częściach globu.
Południowokoreański wywiad (NIS) jest przekonany, że za oboma atakami kryją się władze w Phenianie. „To zostało zorganizowane na poziomie państwowym” – ogłosiła NIS. Według Seulu każdego dnia cyberterroryści z Chin i Korei Północnej próbują się włamać do południowokoreańskich sieci komputerowych. W tym celu Phenian powołał do życia specjalne jednostki wojskowe składające się z samych hakerów. Amerykański Departament Bezpieczeństwa Krajowego wydał polecenie agencjom rządowym, by podjęły kroki w celu lepszego zabezpieczenia witryn.
To, zdaniem ekspertów, będzie jednak trudne. – Hakerzy włamują się do jednego komputera, skąd wysyłają wirusy do tysięcy innych. W ten sposób uzyskują nad nimi kontrolę. Potem zmuszają je do wysyłania komunikatów do witryny, która załamuje się pod napływem informacji. Zidentyfikowanie źródła ataku jest niemożliwe, zbyt wiele komputerów bierze w nim udział – mówi „Rz” brytyjski ekspert ds. cyberterroru Tony McDowell.
Hakerzy codziennie tworzą nowe wirusy, a specjaliści potrzebują wielu dni, by znaleźć na nie antidotum. – W tym czasie hakerzy mają czas na stworzenie nowej broni – tłumaczy ekspert.