Amerykanina porwali przed ponad miesiącem bojownicy Zjednoczonego Frontu Wyzwolenia Beludżystanu walczącego o oderwanie tej bogatej w złoża gazu prowincji od Pakistanu. Zapowiedzieli, że zabiją zakładnika, jeśli do północy z czwartku na piątek władze nie uwolnią z więzień 1109 beludżystańskich działaczy niepodległościowych.
Kilka godzin przed wygaśnięciem ultimatum rząd prowincji poinformował o utworzeniu komisji, która ma sprawdzić, gdzie aktualnie przebywają więźniowie z listy terrorystów. „Ustaliliśmy miejsce pobytu 45 ludzi z listy 1109 rzekomo zaginionych. Część z nich znajduje się we własnych domach, inni w więzieniu, obciążeni różnymi zarzutami o charakterze kryminalnym. (...) Trwają poszukiwania pozostałych” – napisała komisja w komunikacie.
Sygnały o możliwym wypuszczeniu więźniów to prawdopodobnie gra na zwłokę. Szef MSZ Pakistanu Szah Mehmud Kureszi ogłosił bowiem jednocześnie, że zidentyfikowano porywaczy i ustalono miejsce pobytu zakładnika. – Wkrótce może zostać uwolniony – powiedział.
W Pakistanie nie próżnują również talibowie. W Waziristanie Północnym zastrzelili dwóch mężczyzn oskarżanych o szpiegostwo na rzecz Amerykanów.Zabójstwa prawdziwych i domniemanych kolaborantów stały się plagą tej zamieszkanej przez Pasztunów prowincji. Szef brytyjskiej dyplomacji David Miliband ostrzegł, że Pakistan stoi w obliczu „śmiertelnego niebezpieczeństwa” z powodu nasilających się ataków różnej maści rebeliantów.