Kazachski parlament zaakceptował pakiet reform, który ma zbliżyć kraj do standardów zachodnich i spełnić wymogi Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, na której czele w przyszłym roku ma stanąć Astana. W rozmowie z „Rz” kazachska opozycjonistka Bachtyżan Toregożyna uznaje jednak wprowadzane przez władze zmiany za czystą kosmetykę, której jedynym celem jest uspokojenie Zachodu.
– To tylko pozory – mówi Toregożyna. W myśl najnowszych reform w parlamencie muszą być reprezentowane co najmniej dwie partie polityczne. Obecnie wszystkie 107 miejsc zajmują przedstawiciele prezydenckiej partii Nur Otan (która w ostatnich wyborach zdobyła prawie 90 proc. głosów). Teraz każda partia, która uzyska drugie miejsce w wyborach, będzie miała zagwarantowane w parlamencie dwa mandaty. Ustawa wymaga jeszcze tylko podpisu prezydenta Nursułtana Nazarbajewa. – Przecież to nic nie zmieni, nie da innym partiom żadnych realnych wpływów politycznych. Podobnie jak obniżenie liczby członków wymaganych do założenia partii. Wcześniej trzeba było ich mieć 50 tys. Teraz ten próg obniżono do 40 tys. Przy 15 mln ludności to brzmi jak kpina. Poprawki to pozory. Wszystko jest we wschodnim stylu: mówimy jedno, robimy coś innego, a jeszcze coś innego myślimy – dodaje opozycjonistka.
– Zachód sam siebie okłamuje, myśląc, że rozumie Nazarbajewa. Liczy, że teraz, współpracując z Astaną, będzie ją skłaniał do pewnych zmian, stopniowo wymuszając demokratyzację. To mrzonki. Dla Nazarbajewa OBWE nic nie znaczy – mówi Toregożyna.
Potwierdzeniem słów naszej rozmówczyni może być sprawa aresztowanego w ubiegłym tygodniu redaktora naczelnego tygodnika „Ałma Aty Info” Ramazana Jezergepowa, któremu zarzucono ujawnienie tajemnic państwowych. Na łamach pisma opublikowano tajną korespondencję Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego. Dziennikarza nie wypuszczono na wolność mimo interwencji OBWE żądającej natychmiastowego jego uwolnienia. – Kazachstan zbiera najlepsze oceny w regionie, ale bardzo przypomina Uzbekistan czy Turkmenistan. Nie ma u nas rzeczywistych wolności politycznych – mówi Toregożyna.