W Phenianie krążą pogłoski, że 66-letni Kim, którego nie widziano publicznie od kilku tygodni, jest poważnie chory. Jego dolegliwości wiążą się prawdopodobnie z cukrzycą, wylewem krwi do mózgu albo chorobą Alzheimera. Według anonimowego źródła z ambasady Korei Południowej w Chinach 22 sierpnia Kim stracił przytomność. Zajęło się nim wtedy pięciu lekarzy chińskich specjalnie sprowadzonych do północnokoreańskiej stolicy z Pekinu.Informacje o ciężkim stanie, a nawet rzekomej śmierci Kima, którego miałby zastępować sobowtór, pojawiają się już od dłuższego czasu. Według japońskiego profesora Toshimitsu Shigemury, specjalisty od Korei Północnej z uniwersytetu Waseda, sobowtór zastępował Kima między innymi podczas spotkań z Władimirem Putinem oraz chińskim prezydentem Hu Jintao. Dziwna rocznicaWczorajszej defilady nie obserwował jednak ani prawdziwy Kim, ani sobowtór. Miejsce przywódcy pozostało puste, podczas gdy przed trybuną defilowały głównie jednostki milicyjne. Wydało się to szczególnie zadziwiające ze względu na fakt, że w kulturach wschodnioazjatyckich 60. rocznica ma duże znaczenie, w związku z przekonaniem o 60-letnich cyklach historii. – Jest bardzo prawdopodobne, że Kim już umarł – podkreślił prof. Shigemura w rozmowie z Asia Times Online. Nie wykluczył, że reżim nie wystawił po raz kolejny sobowtóra, gdyż przygotowuje już północnych Koreańczyków na wiadomość o śmierci „Drogiego Przywódcy”.
W pogłoski o śmierci Kima nie wierzy Lee Young Hwa z działającej w Japonii koreańskiej organizacji Ratujmy Lud Północnej Korei! (RENK). – Południowokoreański wywiad zaprzecza tym doniesieniom. Ale Kim może mieć wczesne stadium choroby Alzheimera; cierpi też na cukrzycę i chorobę serca – zaznaczył.
Odejście Kim Dzong Ila mogłoby oznaczać polityczne zmiany w Korei. Według południowokoreańskiej gazety „Hankook Ilbo” za najbardziej prawdopodobnego sukcesora „Drogiego Przywódcy” uznaje się w Phenianie jego syna, 27-letniego Kim Dzong Chola. Od pewnego czasu przygotowywał się on już do wielkiej roli, zajmując różne kierownicze stanowiska w administracji rządowej.
Zgodnie z zasadami północnokoreańskiej komunistycznej monarchii „tron” powinien odziedziczyć najstarszy syn Kim Dzong Ila, 37-letni Kim Dzong Nam. Popadł on jednak w niełaskę u ojca za swoje zagraniczne wybryki. W 2001 roku odbył nielegalną podróż do Japonii, po czym został tam zatrzymany przez japońską policję i odesłany do kraju. Zdaniem prof. Shigemury przekreślił w ten sposób swoje szanse.
Lee Young Hwa twierdzi jednak, że Kim Dzong Nam wciąż ma szanse, ponieważ cieszy się poparciem władz Chin. Pekinowi podobają się jego plany zmian ekonomicznych i otwarcia Korei Północnej na świat zgodnie z chińskim modelem kapitalistycznych reform pod przewodem partii komunistycznej.
Phenian zorganizował wczorajsze uroczystości w momencie zaostrzenia napięcia w stosunkach ze wspólnotą międzynarodową, głównie zaś z USA. Korea Północna przerwała właśnie demontaż urządzeń w ośrodku atomowym w Jongbionie, co spotkało się z ostrą reakcją Waszyngtonu.
Defilada była kulminacją rocznicowych obchodów trwających już od kilku dni, w których wzięło udział około miliona ludzi. W poniedziałek Kim Dzong Nam, nr 2 reżimu, obserwował pochód i pokazy akrobatyczne z udziałem ponad 50-tysięcznej rzeszy młodzieży. Impreza odbyła się pod hasłem: „Niech kraj rozkwita”. Ekonomiści alarmują jednak, że Korei grozi nowa klęska głodu. Według specjalistów ze Światowego Programu Żywnościowego ONZ, by uniknąć katastrofy, KRLD potrzebuje pomocy żywnościowej wartości pół miliarda dolarów.
–afp, ap
Oficjalna strona władz KRLD www.korea-dpr.com