Przewodniczący ChRL Hu Jintao i wiceprezydent elekt Tajwanu Vincent Siew spotkali się przy okazji azjatyckiego forum gospodarczego na tropikalnej chińskiej wyspie Hajnan.

Nie było to specjalnie przygotowane spotkanie ani oficjalna wizyta. Zorganizowane w pośpiechu rozmowy trwały tylko 20 minut i dotyczyły wyłącznie gospodarki. Ale mimo to świat i tak okrzyknął je mianem historycznych. Żaden prezydent ani wiceprezydent Tajwanu nigdy nie rozmawiał z przywódcą Chin.

– Jestem szczęśliwy, że przy tej okazji mogę wymienić z panem Siew opinie na temat gospodarki po obu stronach Cieśniny Tajwańskiej – mówił Hu. Jak podała chińska telewizja, poprosił nawet Siew, by przekazał pozdrowienia prezydentowi elektowi Ma Ying-jeou.

Wiceprezydent Tajwanu dostąpił też na Hajnanie „wielkiego zaszczytu”. Podczas bankietu, który odbył się po spotkaniu, Siew został usadzony na czołowym miejscu obok Hu. A po kolacji przywódca ChRL osobiście odprowadził go do drzwi. W Chinach to oznaka wielkiego szacunku. Waszyngton przyjął rozmowy z wielkim zadowoleniem. Były sekretarz stanu USA Colin Powell, który uczestniczył w forum, był pod wrażeniem. – Obaj rywale zaczynają nową fazę we wzajemnych stosunkach – powiedział.To jednak nie pierwszy raz, gdy świat obiega informacja, że Chiny i Tajwan są o krok od zakopania topora wojennego. Pierwszy raz takie pogłoski pojawiły się w latach 90., ale jakiekolwiek szanse na porozumienie całkowicie zniweczyła nienawiść Chin do urzędującego osiem lat na fotelu prezydenckim Czen Szuej-biena. Prezydent, który 20 maja kończy urzędowanie, dążył do prawdziwej niepodległości Tajwanu. Uważał, że 23-milionowy tajwański naród sam powinien zdecydować o przyszłości wyspy (większość mieszkańców uważa się za Tajwańczyków, a nie Chińczyków).

Jego następca Ma Ying-jeou otwarcie opowiada się za wzmocnieniem relacji z Pekinem, choć na razie wyłącznie gospodarczych i turystycznych. Już przed wyborami zapowiadał, że chce stworzyć wspólny rynek z Chinami i uruchomić stałe połączenia lotnicze i morskie – dziś bezpośrednie loty są zakazane z wyjątkiem wakacji. Opowiada się też za zjednoczeniem z Chinami, ale tylko wtedy, gdy staną się one krajem demokratycznym. Tę kwestię chce jednak zostawić przyszłym pokoleniom i otwarcie mówi, że nie będzie się nią zajmował.

Od 1949 roku, gdy Tajwan oddzielił się od Chin, Pekin uważa go za część swojego terytorium.

ap, reuters