Wcześniej, w niedzielę, specjalny amerykański wysłannik na Bliski Wschód George Mitchell usunął ostatnią, jak się wydawało, przeszkodę na drodze do wznowienia rozmów izraelsko-palestyńskich. Umiarkowani przywódcy Autonomii Palestyńskiej zgodzili się na negocjacje z władzami Izraela przy udziale USA. Izrael również zaakceptował amerykańskie pośrednictwo. – To ostatnia szansa, aby wznowić bliskowschodni proces pokojowy – podkreślił główny palestyński negocjator Saeb Erekat. I dodał, że będzie to także ostatnia okazja dla Amerykanów, by pokazać, że mogą służyć jako mediator pomiędzy Palestyńczykami i Izraelczykami.
Zaraz pojawiła się jednak kolejna przeszkoda. Okazało się, że rząd izraelski zgodził się, wbrew wcześniejszym zapewnieniom, na budowę 112 nowych domów dla osadników żydowskich na Zachodnim Brzegu. Rozmowy między Izraelem i Autonomią Palestyńską zostały przerwane 14 miesięcy temu, wraz z izraelską ofensywą w Strefie Gazy i dojściem do władzy prawicowej partii Likud Beniamina Netanjahu.
Joseph Biden, który przyleciał dzisiaj do Tel Awiwu, w ciągu trzech dni ma się spotkać z przedstawicielami obu stron, by omówić warunki ewentualnego porozumienia pokojowego.
Negocjacje będą trwały w sumie cztery miesiące, podczas których Mitchell będzie krążył między siedzibą władz Autonomii Palestyńskiej w Ramalli i Jerozolimą.
Zdaniem ekspertów wynik starań Amerykanów jest bardziej niż wątpliwy. Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas jako warunek zawarcia pokoju stawia wstrzymanie budowy izraelskich osiedli na terytoriach palestyńskich.
Palestyńczycy żądają też, by Izrael zgodził się na utworzenie państwa palestyńskiego wzdłuż granic z 1967 roku, zanim Izrael zaanektował Strefę Gazy i Zachodni Brzeg Jordanu. Na to Izrael nie chce się zgodzić. Opozycyjne palestyńskie ugrupowania, takie jak radykalny Hamas, odrzuciły w ogóle możliwość negocjacji.
Porozumienie między Syrią a Izraelem stoi pod znakiem zapytania. Minister spraw zagranicznych Turcji Ahmed Davutoglu usiłował przekonać prezydenta Syrii Baszara Asada podczas swej niedzielnej wizyty w Damaszku do dialogu z Izraelem. Asad jednak odmówił, twierdząc, że Izrael „nie jest gotów na pokój“.